Koniec sezonu to czas podsumowań i choć celujemy w bardziej niebanalne zestawienia, niż proste „TOP 10”, uznaliśmy, że warto podzielić się z wami naszymi refleksjami na temat ligowców. Zaczynamy więc cykl czterech artykułów, w których zaprezentujemy najlepsze dziesiątki Ekstraklasy w poszczególnych formacjach. Bramkarze, obrońcy, hordy pomocników i garstka napastników – po burzliwych dyskusjach, czterech szamotaninach, kilkunastu „nowych otwarciach” i ciągłym zastanawianiu się czy „optyka” może przesłonić twarde liczby, ustaliliśmy nasze własne TOP 10.
Zaczynamy jak porządny trener – od tyłu. Bramkarze.
10. Michał Buchalik
Transfer do Wisły Kraków to nie przypadek. Jeden z największych wygranych obecnego sezonu. Od rozwiązanego kontraktu z Lechią, po podium w rozgrywkach i transfer do – nieco poblakłego, ale jednak – corocznego kandydata do gry o najwyższe miejsca. Buchalik bronił równo, spokojnie, solidnie i bez większych wpadek. Nie wyjął wprawdzie chorzowianom jakichś niemożliwych sytuacji, ciężko powiedzieć, by w pojedynkę zdobywał punkty, ale na tle reszty stawki – Pilarzów, Małkowskich, nawet chwalonego (do czasu…) Miśkiewicza – jednak wyróżniał się na plus.
9. Marian Kelemen
Marian w nieco nowej sytuacji – jako bramkarz klubu z dolnej połówki tabeli, klubu, który przez moment można było określić mianem „walczącego o utrzymanie”. Odnalazł się w tej roli… średnio, jak na tej klasy bramkarza. Średnia not 5,00, kilka kolejek, w których wyróżniał się na minus. Głównie dlatego Kelemen zleciał tak nisko – umiejętności nadal pozwalają mu wygrywać w pojedynkach sam na sam, bronić groźne uderzenia i naprawiać błędy kolegów z defensywy, ale punktów z tych interwencji za wiele nie udało się uciułać. Zresztą – jego „bylejakość” podkreśla seria ośmiu meczów z notą 5. To nie jest przypadek – znakomity fachowiec „spowszedniał” i dostroił się do ogólnej wrocławskiej kiepścizny. Co w jego wypadku nie oznacza wcale wypadnięcia ze ścisłego topu najlepszych ligowych bramkarzy.
8. Wojciech Kaczmarek
Po świetnej jesieni sądziliśmy, że zakręci się gdzieś w okolicach podium. Wojtkiem zachwiały jednak dwa poważne ciosy – po pierwsze, eksperymenty w składzie, kontuzje Goulona czy Masłowskiego, które kompletnie zmieniły sposób gry całego zespołu, po drugie zaś – szybki awans do pucharów i bardzo wczesne rozpoczęcie okresu „meczów o pietruszkę”. Zawisza grał więc gorzej i gorzej, gra defensywna… wyglądała, jak wyglądała, a sam Wojtek z ligowego TOP 3 spada poniżej „objawień” jak choćby Wolański. Mimo wszystko – za jesień, za refleks i warunki – numerek ósmy.
7. Dariusz Trela
Notorycznie mylony z Dariuszem Klyttą (czemu!?) wreszcie zapracował na luksus poprawnego wymawiania jego nazwiska w Canal+. Kolejny, po Michale Buchaliku, bramkarz, który świetnym sezonem zapracował na transfer do bogatszego i bardziej stabilnego klubu. Trela będzie bronił w Lechii Gdańsk, gdzie zmierzy się z jeszcze groźniejszym konkurentem, niż przyzwoity i dobrze rokujący Szumski. Czym może zaskoczyć? Przede wszystkim kapitalnymi występami, podczas których broni jak w transie. O ile Treli zdarzają się też słabsze mecze (czego nie widać choćby u Kelemena), to w swojej najlepszej formie potrafi w pojedynkę wygrywać remisować mecze. W ubiegłym sezonie aż sześciokrotnie otrzymywał od Weszło notę 7 i wyższą. Przy dwudziestu pięciu rozegranych spotkaniach – w co czwartym był wyróżniającym się zawodnikiem Piasta.
Sami wiecie, jaka to nobilitacja przy naszej surowości.
6. Patryk Wolański
Długo, oj długo debatowaliśmy czy, jak i gdzie umieścić bramkarza Widzewa. Wątpliwości było sporo, najwięcej – tych dotyczących „powtarzalności” u tego młodego golkipera. Z jednej strony nie pamiętamy zbyt wielu jego wpadek, ale z drugiej – jak mamy pamiętać, skoro ma za sobą dopiero jedną, dość krótką rundę? Jasne, Wolański zaimponował odwagą, gdy rozmawiał ze wściekłymi kibicami, jasne, bronił wyśmienicie, ale to wciąż chłopak, który porządnie bronił dostępu do bramki tegorocznego spadkowicza.
Koniec końców uznaliśmy, że warto go docenić – po pierwsze miał bodaj najgorszą obronę z całej stawki, o grze defensywnej pomocników nie wspominając, po drugie: gdy już wskoczył do bramki, miejsca nie oddał, a wręcz przeciwnie, sumiennie ugruntowywał swoją pozycję wśród najlepszych ligowych golkiperów. Może gdyby – jak choćby Szumski – pojawiał się i znikał, grał nieregularnie, świetne występy przeplatał momentami, w których siadał na ławce rezerwowych – moglibyśmy go pominąć. Wolański jednak na razie grał bez zarzutu. Zasłużone szóste miejsce.
5. Krzysztof Baran
Krótko: wjechać do bramki za cenionego, szanowanego i naprawdę dobrego Słowika, po czym… na stałe odesłać go na ławkę rezerwowych, wykręcając u nas szaloną średnią 5,44. To wyczyn Krzysztofa Barana, który zasłużył nim na najwyższe miejsce w „peletonie”, jak określiliśmy bramkarzy wyraźnie odstających od wielkiej czwórki. W osiemnastu meczach tylko dwukrotnie zszedł poniżej noty 5, dla równowagi dwa razy kończył spotkania z ósemką. Nie grał tak dużo jak Kaczmarek, umiejętnościami pewnie trochę odstaje od Kelemena, a jego wejście nie było tak spektakularne i efektowne jak start Patryka Wolańskiego. Mimo to, naszym zdaniem zasłużył sobie na miejsce w pierwszej piątce jako gość, który w niebywały wręcz sposób wykorzystał swoją szansę. Przed tym sezonem miał w Ekstraklasie trzy występy, dziś nie pogardziłoby nim w składzie 3/4 ligi.
4. Mateusz Bąk
Człowiek-legenda. Pomijając już jego cały wizerunek, jego łysą glacę i sztamę z kibolami, jego piękną historię „od A-klasy do Ekstraklasy”, czasy w których pracował jako ochroniarz i pracownik poczty – to zwyczajnie diabelnie dobry fachowiec, z umiejętnościami pozwalającymi klasyfikować go wśród najlepszych bramkarzy Ekstraklasy. Część redakcji widziała go nawet na pierwszym miejscu, a kibice Lechii pewnie wcisnęliby go nawet do reprezentacji. Bąk delektuje się właśnie powracającą „karmą” – za wytrwałość, lojalność i walkę dla Lechii w jej najtrudniejszych momentach otrzymuje zasłużone pochwały dla jednego z najlepszych lechistów sezonu 2013/14. Zgrzyt w postaci zakontraktowania Treli i przedłużających się rozmów o umowie samego Bąka nie mają wpływu na jego ocenę – to ligowy top, o kilometr przed Baranem i zaledwie metry za Kuciakiem, Zajacem i Janukiewiczem.
3. Dusan Kuciak
Długo zastanawialiśmy się nad miejscem Dusana Kuciaka w bramkarskim TOP 10. Z jednej strony bardzo niewiele straconych goli, świetna gra, pewniak do miejsca w bramce Mistrza Polski, ustabilizowana forma. Z drugiej strony – jak porównać jego zadania i wyzwania przed nim stojące z tym, z czym co tydzień mierzyli się Zajac i Janukiewicz? Kompletnie inni obrońcy przed nimi, kompletnie inni zawodnicy ofensywni atakujący na ich bramkę, o liczbie i jakości sytuacji kreowanych w ich polu karnym nie wspominając. Kuciak jest jednym z najlepszych, ale i tym, który ma w grze najłatwiej. Efekt? Miejsce trzecie, naszym zdaniem zdecydowanie bardziej adekwatne do całościowej postawy w całym sezonie, niż zwycięstwo, które przyznali mu eksperci z Ekstraklasy. My wyżej stawiamy wspomnianych Zajaca oraz Janukiewicza.
2. Richard Zajac
Bez żadnej przesady, naszym zdaniem włożył w utrzymanie mniej więcej tyle, ile Leszek Ojrzyński. To właśnie od zmiany bramkarza rozpoczęło się poważne granie w Bielsko-Białej, to właśnie od zmiany bramkarza zaczęła się wiara w skuteczną kampanię o utrzymanie Ekstraklasy. Rybansky był parodystą-kabareciarzem, więc możliwe, że obraz zaciemnia nam ogromny kontrast między oboma golkiperami Podbeskidzia, ale biorąc pod uwagę średnią not czy „ogólne wrażenie” – Zajac to magik, który dodatkowo dysponował defensywą… ujmijmy to delikatnie: nie tak mocną, jak ta legijna czy nawet gdańska. Dwadzieścia cztery gole puszczone w dwudziestu pięciu meczach w barwach PODBESKIDZIA. Drugie miejsce zasłużone i pewne.
1. Radosław Janukiewicz
I nie mieliśmy tu zbyt wielu wątpliwości. Regularna, świetna gra, dyrygowanie defensywą, refleks, doświadczenie, spokój, charyzma, gra na przedpolu… Wymieniać zalety Janukiewicza moglibyśmy naprawdę długo, ale najlepszą recenzją jego występów jest miejsce Pogoni Szczecin. Cały zespół opierał się na Marcinie Robaku w przodzie i Janukiewiczu w bramce. Między nimi występowali statyści, których głównym zadaniem było nie przeszkadzać temu duetowi, nawet fani Akahoshiego muszą to na koniec sezonu głośno przyznać.
Definitywnie największy kozak wśród bramkarzy, średnia 5,33 zliczona z 36 (!) występów, tylko jeden występ z notą poniżej 4. Ostoja Pogoni. Najlepszy ligowy bramkarz sezonu 2013/14 według Weszło. Gratulujemy.

Fot.FotoPyK
PS: Jutro pozostałe formacje.