Młody w Ekstraklasie? Niech najpierw się nauczy piłki nosić

redakcja

Autor:redakcja

23 maja 2014, 18:11 • 3 min czytania

Na początek zagadka: co różni Rafaela Beniteza od Tadeusza Pawłowskiego i Michała Probierza? Oczywiście poza rzeczami widocznymi na pierwszy rzut oka, typu: umiejętności, sukcesy i nazwy klubów w CV. Chodzi nam o coś innego, a mianowicie: myślenie o przyszłości. Obejrzeliśmy wczoraj spotkanie pomiędzy Jagiellonią a Śląskiem. W tekście po nim napisaliśmy: mecz bez stawki, bez historii, do obejrzenia i zapomnienia. Zdanie podtrzymujemy, ale jedna rzecz nie daje nam spokoju – jak to jest możliwe, że właśnie w takich, typowo ogórkowych spotkaniach, polscy trenerzy nie dają szansy młodym piłkarzom i debiutantom? Jeśli nie w takich okolicznościach, to kiedy mają oni łapać pierwsze doświadczenia?
W meczach o stawkę? Zapomnijcie. Wtedy potrzebne są przecież ogranie w meczach o punkty i doświadczenie, dla młokosów nie może więc być miejsca. Wczoraj w Białymstoku Śląsk dość szybko prowadził dwiema bramkami. Wynik pewny, Jagiellonia w ogóle nie miała pomysłu, jak te straty odrobić. Chyba logicznym rozwiązaniem byłoby wpuszczenie na boisko – przykładowo – 17- letniego Kamila Dankowski. Logicznym byłoby również znalezienie w kadrze na taki mecz miejsca dla najzdolniejszych juniorów. Idealna szansa na zaliczenie debiutu i złapanie trochę doświadczenia, które będzie impulsem do dalszej pracy. Mówiąc krócej: inwestycja w przyszłość. Tymczasem Pawłowski na zmianę wpuścił: Picha, Juanito i Pawelca. Podobnie zachował się zresztą Michał Probierz, który zamiast 19-letniego debiutanta, Michała Pawlika w bój posłał Dawida Plizgę, którego za dwa tygodnie nie będzie już w klubie.

Młody w Ekstraklasie? Niech najpierw się nauczy piłki nosić
Reklama

Czy naprawdę aż tak ważne jest to, czy Śląsk na koniec sezonu będzie na miejscu dziewiątym czy dziesiątym?

W weekend cieszyliśmy się z debiutu w Serie A Igora فasickiego, który przez 12 minut mógł z bliska zobaczyć, jak wygląda wielka piłka. Pograć z Britosem, Maggio, Mertensem, poprzepychać się z Lucą Tonim. Tydzień wcześniej szansę debiutu w Romie otrzymał فukasz Skorupski. Zarówno Napoli, jak i Roma nie grały już o nic, lecz Benitez i Garcią już myślą o przyszłym sezonie. Dlatego dali naszym zadebiutować. Tak się buduje piłkarzy. Absolutnie zdrowe podejście. Z ciekawości sprawdziliśmy, jak to wygląda w innych ligach. Ilu debiutantów dostało tam szansę powąchania murawy w końcówce sezonu? Przykłady pierwsze z brzegu:

Reklama

Serie A: 24
Ligue 1: 15
Bundesliga: 18

Końcówka sezonu to w tym przypadku pojęcie dość elastyczne, bo niektóre drużyny grają już praktycznie o nic w połowie marca. Niemniej zgodzicie się chyba, że te liczby w porównaniu z naszą Ekstraklasą są wręcz zatrważające.

Nie dalej jak wczoraj mogliście przeczytać na Weszło wywiad z Michałem Ł»yro. Swój debiut – 2 minuty z Polonią w wieku 17 lat – wspomina tak:

Przychodzi do mnie „Kiero” Zawadzki i mówi:
– Będziesz miał numer 33 – ogłasza, od razu mnie uciszając.
– Ale jak to, czemu akurat 33? – pytam.
– Nie interesuj się, idź już.
– No „Kiero” powie…
– Jedziesz na mecz z Polonią.

Nogi się pode mną ugięły, miałem mokre oczy. Po chwili „Boja” siedzi z „Kierem” przy komputerze i wysyłają moje zgłoszenie. Rany, to było coś! Koszulkę z debiutu, oczywiście, zachowałem na pamiątkę.

Ktoś jeszcze powie, że nie warto?

MR
Fot.FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
3
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama