Evo Morales. Czy prezydent Boliwii zostaniem królem strzelców?

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2014, 18:29 • 2 min czytania

– To bardzo dobry piłkarz – tak prezydent Sport Boys, Mario Cronenbold, skomentował zakontraktowanie na przyszły sezon 54-letniego prezydenta Boliwii, Evo Moralesa. – Ma mocny strzał i pasję do gry – rozpływał się w zachwytach Mario, a rywale z ligi boliwijskiej faktycznie mogli jednak tym transferem trochę się zmartwić. Jak tu wyciąć sunącego na bramkę prezydenta?

Evo Morales. Czy prezydent Boliwii zostaniem królem strzelców?
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Moralesowi z Boliwii klub pójdzie na rękę. To przecież tradycyjna procedura w przypadku klubowych gwiazd (oczywiście prezydent będzie grał z dychą na plecach). – Dostosujemy się pod względem terminarza. Wiadomo, prezydent jest bardzo zajęty, ale gdy będzie mu pasować, wtedy zagra – kontynuował Cronenbold. Czyli generalnie jest to najbardziej przyjazny piłkarzom klub na świecie, nie muszą oni trenować (chyba, że chcą), mogą zjawiać się na meczach i grają wtedy ile chcą. – Oczywiście, dziewięćdziesiąt minut nie wchodzi w grę, ale dwadzieścia, trzydzieści jak najbardziej – takie perspektywy rysują się przed Moralesem jeśli chodzi o granie w Sport Boys. Trener, złoty medalista Argentyny z 1986, Nestor Clausen, z pewnością będzie zachwycony takim rozwiązaniem.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Morales ma zadebiutować jesienią. Na razie nie skomentował swojego kontraktu (ma grać za minimum krajowe), ale robią to chętnie jego współpracownicy. Edwin Tupa, należący do partii MAS przekonuje, że dzięki temu spełni się jedno z marzeń prezydenta Boliwii.

Ciekawe jak wdzięczny będzie sympatyczny pan Morales tym, którzy umożliwili mu realizację tych marzeń. Rośnie nowy faworyt ligi?

Dla Evo nie ma przecież rzeczy niemożliwych. Regularnie grywa w futsal, w meczach pokazowych, charytatywnych. Brakuje zawodnika? No to może Sean Penn? Nie ma sprawy.

Technika użytkowa, jak widać, na poziomie. Gorszy szrot widywaliśmy w lidze, z Seanem Pennem w Zagłębiu by nie odstawali. Koledzy z drużyny też wyraźnie ufają umiejętnościom prezydenta, nie unikają podań. Aż chce się zacytować jednak klasyka – a dlaczego nie Barcelona?

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
4
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama