Ostatnie dni okna transferowego w Ekstraklasie nie były może emocjonujące jak bieganie Kamila Grosickiego po Stambule/Bursie/Cośtamsporze, niemniej kilka polskich ekip rychło w czas skapnęło się, że na paru pozycjach potrzeba wzmocnień. Najwięcej do roboty – co logiczne – miały zespoły z dołu tabeli. Cracovia i Pogoń ruszyły na rynek transferowy niczym desperaci na parking Lidla w przeddzień karpiowej wyprzedaży.
I chyba ich aktywność na tym finiszu okna transferowego warto podkreślić. Do Szczecina w opcji last minute trafili Tomas Podstawski i Michał Żyro, a nieco wcześniej także Iker Guarrotxena. Hiszpana zdążyliśmy już poznać i – przynajmniej w tych pierwszych występach – dupy nie urywał. Wczoraj mogliśmy też zobaczyć Podstawskiego, trafiającego do Pogoni z łatką dużego talentu, którego z różnych względów nie rozwinął na tyle, na ile się tego po nim spodziewano. Pisaliśmy o Podstawskim tak:
Zasadne pozostaje pytanie, czy da odpowiednią jakość na boisku. Sporo wskazuje na to, że tak, ale pojawiają się też znaki zapytania. Nie ulega wątpliwości, że umiejętności ma. Inaczej nie rozegrałby blisko 80 meczów w portugalskich młodzieżówkach. Jeszcze dwa lata temu reprezentował kraj na Igrzyskach Olimpijskich w Rio. We wszystkich czterech spotkaniach (Portugalczycy odpadli w ćwierćfinale po 0:4 z Niemcami) grał od początku. W kadrze U-19 i U-20 był kapitanem. Z tą pierwszą w 2014 roku wywalczył wicemistrzostwo Europy. W finale 1:0 wygrali… Niemcy. Chyba ich nie polubił. Partnerami Podstawskiego byli wtedy m.in. Andre Silva, Rony Lopes czy Gelson Martins, a także… znani z Lechii Gdańsk Joao Nunes i Romario Balde.
Widać, że w Pogoni próbują COŚ robić. Może chaotycznie, może na ostatnią chwilę, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie odrabiał pracy domowej na przerwie tuż przed rozpoczęciem zajęć. Dobrze, że w Szczecinie w ogóle zorientowali się, że po starcie sezonu są lekko w tyle. I trzeba szukać zawodników ofensywnych Wiadomo – wysypał im się Buksa, Benyamina to w ogóle miał koszmarnego pecha, wciąż do gry nie nadaje się Delew, Majewski zawodzi, Frączczak jest pod formą, oczekiwań póki co nie spełnia Kozulj…
Więc lekiem na kiepskie kreowanie gry ma być wspomniany Podstawski i … FANFARY… Michał Żyro!
Trochę już o nim zapomnieliśmy, bo przecież do Anglii wyjeżdżał na początku 2016 roku. Na Wyspach rozegrał łącznie 24 mecze (nie liczymy grania w zespole U23 Wolves, szanujmy się). W Wolverhampton zaliczył niezłe wejście, później przydarzył mu się fatalny uraz, stracił mnóstwo czasu. O tym pobycie na Wyspach pewnie najchętniej szybko chciałby zapomnieć i dobrze, że wraca odbudować się do Polski. Pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie rzeźnicki faul oszołoma nazwiskiem Baker.
Żyro do Pogoni jest wypożyczony na rok, a po sezonie wygasa jego kontrakt z Wolves. Ponadto Anglicy będą płacić część jego pensji podczas pobytu w Szczecinie. Dla Portowców to zatem złoty transfer – pozyskali gościa, który będzie gryzł trawę, żeby za rok zakotwiczyć gdzieś wyżej, a w dodatku nie musieli brać na siebie całości jego apanaży. No i – umówmy się – Żyro przed wyjazdem do ogórków nie należał. Jeśli przez te dwa lata się nie rozwinął i stoi w miejscu, to Pogoń i tak zyskała całkiem przyzwoitego pomocnika.
Rozsądnie wygląda też zamknięcie okna transferowego przez Cracovię. Z jednej strony krytykujemy “Pasy”, bo grać tak słabo, to aż nie przystoi, ale z drugiej strony widzimy, że Probierz ma jednak pecha – mający zastąpić Piątka Oliva rozsypał się na początku sezonu, fochami zaczął rzucać Covilo, Dąbrowski nadal nie może grać, Danek w pierwszej kolejce złamał rękę. Inna sprawa, że w kadrze Cracovii wciąż zalega jednocześnie tyle ogórków, że Probierz mógłby wybudować szklarnię.
Stąd transfery last minute w postaci Janusza Gola i Airama Cabrery. Czyli jedne z najrozsądniejszych ruchów w całym letnim oknie transferowym. No bo tak:
– Gol rozegrał ponad sto meczów w Ekstraklasie i ponad sto meczów Premier Lidze
– w Amkarze zbierał dobre recenzje, na koniec swojej przygody w Permie dostał nawet opaskę kapitana
– przed wyjazdem z Ekstraklasy był naprawdę przyzwoitym ligowcem
– Cabrera z kolei jeszcze dwa lata temu w barwach Korony wyglądał w tej lidze jak pan piłkarz – w 28 meczach strzelił 16 goli i zaliczył 2 asysty
– po tamtym sezonie chciały go kluby Ekstraklasy, ale wyjechał na Cypr, a później skończył w trzeciej lidze hiszpańskiej, gdzie strzelił sześć goli
Cracovia zatem (a przynajmniej tak się wydaje) zasypała krater w środku pola po odejściu Miroslava Covilo i wypożyczyła sprawdzonego w naszych warunkach napastnika, którego do tej pory właściwie nie miała. No bo w starciu z Piastem w ataku biegał… Zenjow. Tak, Siergiej Zenjow.
O nastoletnich Brazylijczykach, który pozyskała Cracovia, nawet nie wiemy co napisać. Jeden jest z rocznika 1999, drugi z 2000, grali ostatnio w jakichś stanowych ligach juniorskich. Wypatrzył ich tam Probierz podczas czerwcowego wyjazdu do Ameryki Południowej, Cracovia testowała ich podczas sparingów. Ale kompletnie nie rozpatrujemy ich pod względem wzmocnień, a raczej iluzorycznej inwestycji w przyszłość.
Cracovię i Pogoń ogłaszamy zatem zwycięzcami ostatnich dni okienek transferowych. Możecie teraz włożyć na tyłek złote kalesony i zacząć wreszcie grać w piłkę.
fot. FotoPyk