Paixao kontra Świat, wynik bądź co bądź remisowy

redakcja

Autor:redakcja

17 maja 2014, 18:03 • 3 min czytania

Jednym z najgłośniejszych materiałów ostatnich dni był wywiad Tomka Ćwiąkały z Marco Paixao. Tak, ten w którym oberwał sędzia Szymon Marciniak oraz cała drużyna Podbeskidzia, która „nie zasługuje na grę w tej lidze”. Paixao poszybował w tej rozmowie naprawdę wysoko, zasiał naprawdę spory wiatr (na tyle, na ile pozwalają przepychanki w nudnawej strefie spadkowej) a dziś nastał dzień zbierania burzy. Przed meczem, w trakcie meczu i po nim. Na portalach internetowych, w relacji telewizyjnej, na Twitterze. W naszym LIVE i wśród naszych czytelników. Dziś kompletnie bezbarwny i absolutnie nudny mecz Śląska z Podbeskidziem zamienił się w spór Paixao kontra Świat.
Może przesadzamy, ale już powitanie kapitanów i sędziego było swego rodzaju wydarzeniem. Czy Telichowski splunie w dłoń, nim poda ją portugalskiemu snajperowi? Jak zachowa się zjechany przez Paixao ledwie kilkanaście dni temu Marciniak? Czy będzie mu życzył dobrego meczu? Jasne, więcej w tym doszukiwania się podtekstów, niż faktycznego nakręcania atmosfery, ale sam „Telich” przecież odpowiedział na wywiad Paixao na swoim Twitterze, przypominając, że czasem lepiej milczeć.

Paixao kontra Świat, wynik bądź co bądź remisowy
Reklama

Potem otrzymaliśmy klasyczny przykład topornego ekstraklasowania – czyli odmiany piłki nożnej prowadzonej w zwolnionym tempie. W normalnych warunkach wynudzilibyśmy się, jak nigdy co tydzień. Dziś jednak był ten feralny Paixao, facet, na którym naprawdę skupiła się uwaga wszystkich osiemnastu osób oglądających mecz na żywo i kolejnych trzynastu śledzących go w telewizji. Twitter huczał od szyderstw, które – po fatalnym kiksie Paixao – wjeżdżały szybciej, niż فatka w nogi Marco. A właśnie, tutaj kolejne spostrzeżenie – nawet ta część redakcji, która od rana siedzi w oczekiwaniu prawdziwego futbolu w wykonaniu Hiszpanów/Anglików, śledziła wnikliwie ekstraklasową padlinę – właśnie po to, by nie ominąć ewentualnego połamania Portugalczyka przez któregoś z wkurwionych „Górali”.

Oczywiście, żadnych skandali nie było, wszyscy okazali się profesjonalistami (może poza fachowcami z pewnej telewizji, którzy ani razu nie podali źródła omawianego przez nich osiemnastokrotnie wywiadu) , ale… psia krew, jak wyglądałby ten mecz, jak oglądałoby się ten mecz, gdyby nie tamta rozmowa z Marco? Okej, sami poszydziliśmy trochę z Portugalczyka, rozbawiły nas wasze tweety o tym, że jako najlepszy napastnik na świecie ma prawo decydować, kiedy ma ochotę na gola. Z drugiej strony jednak – to właśnie tacy wariaci tworzą koloryt tej (i chyba każdej innej) ligi. To dzięki nim nawet taka padlina jak bezbramkowy remis dwóch zespołów grających ciężki antyfutbol ma swoją historię, ma punkty zaczepienia, wokół których buduje się narrację i które – bądź co bądź – śledzi się z uwagą. A potem obficie komentuje – tak jak skomentował Leszek Ojrzyński cytowany na Twitterze przez Michała Wyrwę. „Paixao pownien się zastanowić i zdać sprzęt, skoro nie potrafił nam strzelić gola w kolejnym meczu”.

Reklama

Dlatego oby jak najwięcej takich zawodników jak Paixao. Nie tylko piłkarsko, ale i pod względem wypowiedzi, otoczki i klimatu, który wokół siebie buduje. Z takimi typkami nawet tragiczne 0:0 da się jakoś przetrawić.

PS: O samym meczu – wkrótce szerzej, wraz z grafiką.

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama