Co dalej z Financial Fair Play? Zmarł człowiek, który postawił się największym

redakcja

Autor:redakcja

16 maja 2014, 15:30 • 3 min czytania

Zmarł wczoraj, w wieku 73 lat, Jean-Luc-Dehaene, w latach 90. premier Belgii, ostatnio znany z tego, że planował uprzykrzyć życie najmożniejszym świata futbolu. To on bowiem stał na czele komisji Financial Fair Play, która jakiś czas temu wzięła za łby między innymi Manchester City czy PSG. Zwolenników teorii spiskowych – a tych w naszym kraju przecież nie brakuje – od razu informujemy: Dehaene od kilku miesięcy chorował na raka, więc do jego śmierci nikt się nie dorzucił. A że nie należał do najwygodniejszych gości w piłce nożnej, rozgrywanej w gabinetach ważnych panów, to akurat inna para kaloszy.
Wspominamy o nim, bo jakoś nie napatoczyliśmy się w naszych mediach na choćby wzmiankę na jego temat. W ogóle w Polsce mało kto pisze o finansowym fair play, pewnie z prozaicznej przyczyny – na pierwszy ogień i tak pójdą najwięksi, później długo, długo nic, zaś żeby przyjrzeć się Legiom, Lechom czy Wisłom, najzwyczajniej może zabraknąć czasu. Ale postać belgijskiego polityka jest ciekawa na tyle, że naprawdę warto poświęcić mu te kilka akapitów.

Co dalej z Financial Fair Play? Zmarł człowiek, który postawił się największym
Reklama

Zacznijmy od końca, czyli od słów Michela Platiniego. – Dehaene był mężem stanu i człowiekiem z zasadami. Dzięki miłości do futbolu, zgodził się odgrywać kluczową rolę przy FFP. Wszyscy będziemy tęsknić za jego pasją, nienaganny profesjonalizmem i wielkim poczuciem obowiązku – zgodnie z potrzebą chwili wyartykułował szef europejskiej federacji. Bo ze swoim podwładnym kłopotów miał od groma, głównie ze względu na… taką sobie – jak się okazało – smykałkę do robienia interesów. O umarłych albo dobrze, albo wcale – no, więc Francuz wyszedł z założenia, że pierwszy wariant będzie korzystniejszy. Zresztą bardzo wymowny jest fragment wywiadu, jakiego Platini udzielił Daily Mail.

***

Reklama

O to chciałem zapytać. Ponieważ jednym z ludzi, którzy odpowiadają za FFP jest Jean-Luc-Dehanse. Wcześniej był odpowiedzialny za bank, który trzeba było doinwestować kwotą 5,18 bilion funtów (bilion = tysiąc milionów – red.). Miał nim rządzić, aż w końcu narobił strat i musiał odejść. Powiedz, Michel, jak ktoś taki może mieć cokolwiek wspólnego z pieniędzmi w futbolu? Jak to możliwe
Co chcesz, żebym ci odpowiedział?
Powiedz tylko, jak to możliwe?
Dobrze. Wyobraź sobie, że nie wykorzystałem karnego. Ale następnego dnia też spróbowałem i już strzeliłem.
Michel, to nie ten rozmiar kapelusza. No proszę cię!
Niech będzie, to nie jest wystarczająca odpowiedź. Tyle że on jest na początku swojej drugi tutaj, ma jeszcze wiele do zrobienia. Ocenimy go po tym, co uda mu się osiągnąć. Wcześniej, z wielkim sukcesem, był premierem Belgii. Rozumiem, o co ci chodzi, do czego dążysz, ale on nie jest złym graczem tylko dlatego, że „stracił bramkę”.
Jego bank stracił łącznie 9,73 biliona funtów.
Ok, dwie bramki…

***

Sami widzicie, że Michel z zadziornym dziennikarzem nie miał łatwo. Co istotne, również największe kluby na każdym kroku podważały kompetencje Dehaene`a, szydząc niemiłosiernie, że za porządek w ich finansach chce się wziąć gość, który spektakularnie przepuścił tak wielką kasę. To jednak nie deprymowało Belga, który za punkt honoru postawił sobie zasadę, która w poprzednich latach nie była mu jakoś przesadnie bliska: możesz wydać tyle, ile zarobisz. Jak powszechnie wiadomo, szejkowie z niebieskiej części Manchesteru czy ci z paryskiej dzielnicy Saint Germain, w żaden sposób nie byli w stanie wykazać zysku, a nawet niewielkich strat w zarządzaniu swoimi klubami. To logiczne, że jeśli co pół roku rozkosznie pompujesz dziesiątki milionów baniek euro na transfery, nigdy nie wyjdziesz na zero.

Jak zmieni się bez głównego wodza coraz agresywniejsza na przestrzeni kilkunastu minionych miesięcy polityka FFP? Czy wrócą do dyplomatycznych próśb o zaprzestanie tych nieetycznych procederów, do setek apeli i gróźb, które panowie w turbanach skwitują klepnięciem kolejnego transferu? O ile Platini osłaniał Dehaene`a swoim autorytetem, to ten porządnie i bez skrupułów wykonywał całą, powierzoną mu czarną robotę. A teraz jedno wydaje się pewne: UEFA ma duży kłopot, natomiast najwięksi raczej prędko nie sięgną po chusteczki…

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama