Trener z Malediwów, Angel Perez Garcia, niestety nie ma licencji z Malediwów. Ani chyba żadnej innej. Wszystko wskazuje na to, że w tej kolejce Hiszpan nie usiądzie na ławce rezerwowych Piasta Gliwice, ponieważ minął ponad tydzień, a on wciąż nie przesłał do PZPN dokumentów, które potwierdzałyby, że posiada licencję UEFA Pro.
W pierwszym meczu pozwolono mu usiąść na ławce, ponieważ ustalono, że Garcia skompletuje papierki w późniejszym terminie. Teraz chyba można zakładać, że… facet nie ma czego kompletować. Biorąc pod uwagę, że sztab trenerski Hiszpana jest więcej niż mikry, wszystko wskazuje na to, że Piast Gliwice w tej kolejce poprowadzi się sam. Ale to nawet dobrze: ostatnio Piast poprowadził się sam w meczu w Cracovią i wyszło spektakularnie.
Oczywiście Garcia może wbrew regulaminowi usiąść na ławce – za co PZPN przyfasoli Piastowi karę finansową, dość sporą (a po kolejnym meczu – jeszcze większą). Można też zastosować wariant zabrzański, czyli z wykorzystaniem „słupa”. Pytanie, czy w Piaście w ogóle ostał się ktoś z licencją, kto za „słupa” może robić.
Wesoło. Naprawdę wesoło. W Gliwicach przechwycili gościa wracającego z wakacji, zrobili go trenerem, a teraz dopiero zaczynają się orientować, że on z trenowaniem ma tyle wspólnego, co choroba filipińska z Filipinami.