Wczorajsza nominacja Rafała Pietrzaka została przyjęta w środowisku piłkarskim z niemałym zaskoczeniem. Choć z drugiej strony – zawodnik Wisły należy do grona najlepszych lewych obrońców na starcie ligi. Ostatnie spotkanie z Górnikiem Zabrze – 7 od nas i bramka, z której dumny byłby nawet sam Roberto Carlos. Ostatnie dni dla Pietrzaka są więc szalenie radosne, a my postaraliśmy się je jeszcze bardziej podkoloryzować, przepytując Rafała w ramach ankiety “Weszło z butami” na antenie Weszlo.fm. Zapraszają Weszłopolscy.
Powołanie od Brzęczka – duże zaskoczenie czy przyjąłem to na luzie?
Duże zaskoczenie.
Na głowie makaron Neymara czy fryzura na Pazdana?
W Wiśle mamy dużo łysych osób, także na Pazdana.
Nawet dyrektora macie łysego.
Dyrektora, ale też pierwszego i drugiego trenera.
Przed debiutem w kadrze – spokój czy sraczka?
(śmiech) Raczej spokój.
Obóz z Czerczesowem czy siatkonoga z Janem Urbanem?
Obóz z Czerczesowem.
Gej w szatni – przejdzie czy nie?
Jestem w miarę tolerancyjny, ale myślę, że nie.
A jakbyś dostał ofertę z Realu Madryt, a tam grałby zadeklarowany gej, to przyjąłbyś ją?
Myślę, że każdy by przyjął.
Czyli w Madrycie przeżyłbyś tego geja?
Tak. (śmiech)
VAR – skandaloza czy cirkus?
Cirkus.
A czemu nie skandaloza?
Cirkus został wymyślony przez Nenada Bjelicę i lubię to słowo.
A tak na serio, jesteś zwolennikiem tej technologii?
Nic na to nie poradzimy. VAR jest i trzeba nauczyć się z nim grać. Nie uciekniemy od tego.
Ale możesz powiedzieć czy lepiej grało ci się przed VARem, czy teraz?
Wcześniej jak nie było VARu, to w ogóle rzadko wychodziłem na boisko. Nie przeszkadza mi on.
Kto na lewą obronę na Włochów?
Jak już jadę na tę kadrę, wskażę siebie.
A na Portugalię?
Wtedy już Maciej Rybus.
Rozmowy motywacyjne z kibicami – patologia czy podwójna motywacja?
Miałem przyjemność „rozmawiać” w ten sposób za czasów GKS-u Katowice i była to patologia.
Nie czułeś się zmotywowany?
Zawodnik musi być odporny na okrzyki z trybun. Jednak takie rozmowy zawsze idą w drugą stronę, nie motywują.
Powiedziałeś o rozmowie, ale jest to raczej monolog.
Dokładnie. Nic nie można powiedzieć, ale jak już są jakieś poważne argumenty i tak nikt ich nie rozumie. Warto przyjąć na klatę, pokiwać głową i dalej robić swoje.
Race na stadionach – ładna rzecz czy przyjemność dla bandytów?
Ładna rzecz.
Europejskie puchary – wyjazd na Kaukaz czy renomowany rywal?
Renomowany rywal.
Podróże z Mierzejewskim czy europejski średniak?
Podróże z Mierzejewskim, fajnie zwiedzać.
Jennifer Aniston czy Nicole Aniston?
Jennifer Aniston.
Transfer do mistrza Słowacji czy mistrza Polski?
Wisła Kraków. (śmiech)
Transfer do mistrza Luksemburga czy mistrza Polski?
Wisła Kraków, tak samo.
Niedziela bez handlu – zabieranie wolności czy dawanie wolności?
Zabieranie wolności.
Dres Adidasa czy garnitur z Vistuli?
Dres Adidasa.
Wakacje – rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady czy zagraniczne all-inclusive?
Rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady.
Gołębie w miastach – sypać ziarno czy traktować miotaczem ognia?
Sypać ziarno. Jestem z Krakowa i jakbym przycelował ogniem w gołębia, to znalazłaby się jakaś osoba, która dałaby mi reprymendę.
Kara dla Peszki – sprawiedliwa czy za ostra?
Trochę za ostra.
Ale to recydywista.
Mimo wszystko trochę za ostra.
To ile dałbyś meczów kary?
Myślę, że trzy, cztery wystarczyłyby.
A jakby ciebie kopnął? Piętnaście?
Nie, tak samo.
Do you speak english?
Niezbyt.
Czy wolałbyś walczyć z setką koni wielkości kurczaka czy jednym kurczakiem wielkości konia?
Z jednym kurczakiem wielkości konia.
Uargumentujesz?
Z jednym przeciwnikiem dałbym sobie radę, ale z setką – byłoby trudniej.
Najbardziej przereklamowany ligowiec?
Miroslav Radović.
Największy symulant?
Miroslav Radović.
Najbardziej niedoceniany ligowiec?
Maciej Sadlok.
Transfer do nowego klubu – ciche wejście czy przymilanie jak Carlitos?
Ciche wejście.
Byłeś zniesmaczony jego zachowaniem?
Jego życie, on o tym decyduje. Ja wiem, jaki jest Carlitos. Prywatnie to bardzo miły człowiek.
Myślisz, że odejście Hiszpana pozwoliło na rozkwit gry Wisły i samego Jesusa Imaza? Czy z nim wasze mecze wyglądałyby tak samo?
Gdy w klubie był Carlitos, wszystko opierało się na nim. Teraz gramy więcej przez środek i wychodzi nam to dobrze. Oby tak dalej.
A nie mieliście jakichś negatywnych myśli, gdy przed sezonem dochodziły do was nieciekawe informacje o problemach Wisły?
Dużo rozmawialiśmy o tym z chłopakami w szatni, ale wiedzieliśmy, że nie mamy na to wpływu. Z dnia na dzień sytuacja mogła się zmienić, a my musieliśmy skupić się na każdym kolejnym meczu. Cieszymy się, że na razie nam wychodzi.
A dziwiliście się wcześniej swoim byłym trenerom, że pomijali Kostala? To nie jest człowiek, który dołączył do was przed chwilą.
Mnie to w Krakowie w ubiegłym sezonie nie było.
Źle skonstruowałem pytanie – czy szatnia się nie dziwiła?
Kiedy Martin do nas przychodził, znaliśmy jego potencjał. To była kwestia czasu, kiedy miał zacząć grać. Świetnie wszedł do ligi i oby tę dobrą formę podtrzymał.
Z którym sędzią na piwo?
Z żadnym, bo nie piję piwa.
To ciesz się, że Teodorczyk i Sławek nie zostali powołani.
(śmiech)
Nie masz poczucia, że ostatnie dwa lata poszły psu w dupę? Po świetnej jesieni w Katowicach, odszedłeś do Wisły, tam przytrafił ci się uraz, nie miałeś zbyt dużo zaufania od trenerów.
Za trenera Pawłowskiego zagrałem pięć spotkań. Potem przyszedł Dariusz Wdowczyk i wówczas było już średnio. Przydarzyła się kontuzja, ale ja byłem pozytywne nastawiony do mojej przyszłości. Chciałem jak najszybciej wrócić. Nie dostawałem wielu szans na odbudowę formy, a wówczas Maciek Sadlok złapał świetną formę. Nie było rezerw w Krakowie. Pojawił się temat Zagłębia Lubin, w którym też nie wiele występowałem. Przynajmniej tam wróciłem do formy w drugim zespole. Te dwa lata były chaotyczne i stracone.
Pierwsze i ostatnie zgrupowanie czy zostaję na zawsze?
Na zawsze.
Trzymamy za słowo i kciuki.
Dziękuję.
I oby tak dalej w lidze, bo nieczęsto polskie kluby potrafią tak ładnie grać.
Przekażę drużynie i dziękuję.
rozmawiali Weszłopolscy
fot. Jakub Gruca/ 400mm.pl