Powiedzmy sobie jasno: Łukasz Skorupski nie mógł mieć lepszego debiutu w Serie A niż dzisiejszy. No, dobrze, puszczając wodze fantazji mógł jeszcze złapać, powiedzmy, trzy karne, a sam strzelić z rzutu wolnego, ale pozostawiając scenariusze z pogranicza fantastyki – lepiej być nie mogło. Chyba mało kto spodziewał się, że Polak będzie w stanie dzisiaj aż tak zaimponować. Jeśli ktokolwiek. My na pewno nie.
Noty Goal.Com? Skorupski najlepszy w Romie („Kilka interwencji na światowym poziomie”), równe z nim noty Storariego i Osvaldo, tak samo w RomaToday.it („Charakter weterana i świetne przygotowanie fizyczne”). Nie znajdziecie dzisiaj portalu, gazety czy też eksperta, który słabo wyceniłby poczynania Polaka. Nawet oglądając transmisję na SkyCalcio „Skorup” zdominował studio w przerwie meczu.
Czym zasłużył sobie na takie uznanie? W pierwszej połowie trzykrotnie zatrzymał Llorente. Najpierw odważnie wyłuskał zmierzającą do Hiszpana piłkę po dośrodkowaniu Pirlo. Potem były as Bilbao wyszedł na czystą pozycję, ale Skorupski znowu był na posterunku; w trzeciej sytuacji Llorente z bliska uderzył głową, ale wprost w Polaka. Najbliżej pokonania dawnego gracza Górnika był Pogba, jednak jego strzał wylądował na słupku.
W drugiej połowie przyznajmy, nie miał aż tak wiele pracy, bo Roma zamknęła długimi minutami drogę do własnej bramki. Ale już w 70. minucie Łukasz pokazał pełnię swoich możliwości, zatrzymując trudny strzał Lichsteinera, wychodzącego niemal sam na sam z Polakiem. Poza tym nasz rodak dobrze się ustawiał, nie bał się wyjść do piłki by wyprzedzić napastnika, pod koniec meczu nie dał się Pogbie przy mocnej bombie z dystansu. Dopiero w ostatnich sekundach lepszy okazał się Osvaldo, ale powiedzmy sobie jasno: tego nie dało się wybronić. Za blisko, za mocno, zbyt celnie.
Pochwał za dzisiejszy mecz nie szczędzili mu ani trener, ani koledzy z drużyny, ani kibice.
Roma przegrała 0:1, na własne życzenie. Nie potrafiła wykorzystać wielu stworzonych sytuacji, w kluczowych chwilach swoje robił Storari, przez którego można śmiało nazwać ten mecz wręcz pojedynkiem golkiperów. Co do Skorupskiego to sami jesteśmy ciekawi co dalej – ważny test zdał. Może dostanie szansę jeszcze w ostatniej kolejce?
Tak, wiemy. Wyszło laurkowo, jak nie od nas. Ale obejrzyjcie chociaż skrót a zobaczycie, że byłemu graczowi Górnika należą się dzisiaj pochwały jak psu zupa.




