Pół miliona euro wreszcie błyszczy na poziomie. A dokładniej – na czwartym poziomie…

redakcja

Autor:redakcja

10 maja 2014, 18:37 • 3 min czytania

– Jeśli Orlando będzie gotów, zagra – w taki sposób przed meczem z Wisłą Kraków Henning Berg podsumował aktualną sytuację najlepiej opłacanego napastnika Legii. Cóż, nie przypuszczaliśmy, że norweski szkoleniowiec, wypowiadając te słowa, miał na myśli miejsce w drużynie rezerw. A jako że Portugalczyk był gotowy i akurat nie narzekał na ból pleców, zagrał i to od razu pełne dziewięćdziesiąt minut. Przeciwko Ł»yrardowiance Ł»yrardów, w trzeciej, a de facto czwartej lidze.
Dziewczyna, pies, dwa gole, asysta i dwucyfrowa liczba spalonych. Tak w dużym skrócie można by podsumować obecność Orlando na stadionie w Sulejówku. Do tego trzy zmarnowane setki oraz żółta kartka za symulowanie faulu w polu karnym. Był widoczny – oj tak. Ciągle pod grą, cofający się do pomocników, o dziwo ruchliwy. Ale z drugiej strony narzucający się, nie dostrzegający lepiej ustawionych partnerów w sytuacjach podbramkowych, irytujący nieustannym przetrzymywaniem piłki i nie trzymaniem linii z obrońcami Ł»yrardowianki. Tymi samymi, którzy jeszcze wczoraj oklaskiwali przy فazienkowskiej pogrom Białej Gwiazdy.

Pół miliona euro wreszcie błyszczy na poziomie. A dokładniej – na czwartym poziomie…
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Sa za punkt honoru postawił sobie, że błyśnie. Ł»e jedno z jego zagrań będzie najlepszym w całym meczu. I tutaj odczucia mamy mieszane, bo efektywniejszy i bardziej wartościowy był drugi napastnik Legii, Michał Efir, a kiedy długo wydawało się, że przynajmniej ta efektowna wrzutka krzyżakiem będzie tym „czymś”, przebił go Raphael Augusto, który najpierw zamarkował przepuszczenie piłki między nogami przeciwnika, cofnął piłkę podeszwą, by po chwili mało dyskretnie jednak ją przełożyć.

Reklama

Za takie coś biedny chłopaczyna z Ł»yrardowa powinien zejść z boiska i zrobić z dziesięć pompek. Musiało mu być przykro, naprawdę. I Portugalczykowi chyba też…

Ł»eby nie było: Sa przerastał rywali, kompromitował ich i widać było, że to gość z innej bajki. Na pewno nie przeszedł obok meczu, a przecież właśnie co do mentalnego podejścia zmanierowanego zawodnika było najwięcej obaw. Sa schodzi na dwójkę? Ciekawe, jak zniesie to jego ego, może zostanie w domu? Takie pytanie dziwić nie powinny, w końcu to typ gościa, z którym trzeba się obchodzić jak z jajkiem, żeby okiełznać niestandardowe podejście do treningów. O ile Inaki Astiz czy Łukasz Broź nie wymagali specjalnego przygotowania, o tyle na czwartoligowy występ psychika Portugalczyka została przygotowana w czasie rozmowy z Michałem Ł»ewłakowem.

Misja wykonana. Były zawodnik Fulham pomógł kandydatom na piłkarzy z drużyny rezerw w przełamaniu złej passy i za jednym zamachem złapał trochę minut. Co dalej? Do faworytów Berga raczej nie należy, w kolejce do grania są przed nim nie tylko Miroslav Radović i Marek Saganowski, lecz Vladimer Dwaliszwili chyba też. Czyżby więc w środę pół miliona euro miało szykować się na wyjazd do Aleksandrowa فódzkiego, a za tydzień sprawdzić czujność defensywy z Targówka? Jest wesoło, są bramki i szanse na pierwsze miejsce. Tylko liga jakoś się nie zgadza…

FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama