No to zaczynamy nasz przegląd tego, co dzieje się na boiskach w Polsce i w Europie. Jeśli będziecie mieli jakieś ciekawostki, przysyłajcie nam je w komentarzach pod tym tekstem. W tym miejscu znajdziecie nasze przemyślenia (tak, wiemy – to trochę za duże słowo) na temat wszystkiego, co wydarzy się w weekend. Stronę należy samodzielnie odświeżać, niespecjalnie często, bo przecież nie będziemy pisać co minutę, raczej raz na kwadrans. Możecie podsyłać też ciekawe filmiki – np. z pięknymi bramkami, bo przecież wszystkich meczów równocześnie nie jesteśmy w stanie oglądać.
Kliknij tutaj, aby odświeżyć relację na żywo>>
22.22
Koniec! Dobre wiadomości dla sympatyków Ekstraklasy – wyścig po tytuł wciąż trwa, gole z meczu to maestria, a i samo spotkanie nie wyglądało źle. Dobre wiadomości dla kibiców Lecha – Węgier życiową formę złapał na kluczowy etap sezonu, a i Hamalainen czy Pawłowski grają świetną rundę. Nawet bez Teodorczyka, nawet z Kownackim, który już wyhamował po bajecznych pierwszych krokach w Ekstraklasie – da się grać ładnie i efektywnie.
Górnik? Cóż, jego kibice powinni wciąż fetować utrzymanie i skupić się raczej na tym, co przyniesie lato i nowy sezon.
My kończymy i idziemy zerknąć, co słychać u baby z brodą. Dzięki i do jutra.
22.17
Górnik od piętnastu minut wygląda na gotowego do samobójczego, huraganowego ataku. Mamy tu na myśli przede wszystkim groźne miny, szybkie bieganie po piłki, gdy wyjdą na aut i żwawy trucht Madeja, gdy schodził z boiska. W samej grze niewiele uległo zmianie, Lech wygląda pewnie i solidnie, chociaż nadal prowadzi zaledwie jednym golem, przez co taki strzał Nakoulmy – choć w sumie niegroźny – z pewnością podwyższył ciśnienie wszystkim kibicom na stadionie.
22.12
Giggs i Zanetti. Dwóch graczy, którzy grali – tak się wielu z nas wydawało – od zawsze, w tym tygodniu skończyło kariery. Czujemy się starzy. Symboliczna scena, Javier wchodzi na boisko. Jak jest traktowany? Cóż, powiedzmy tylko, że za każdym razem gdy chociaż przyjmuje piłkę na trybunach zaczyna wzmagać się wrzawa jak gdyby ktoś strzelił bramkę.
22 lata kariery, 857 meczów dla Interu, 145 dla Argentyny, 22 trofea. Legenda i jej ostatnie minuty na boisku. Jak macie możliwość, polecamy włączyć.
22.09
Ostatnie dziesięć minut i jedno pytanie do znawców: gdzie na skali „paskudnych wyników” uplasować prowadzenie 2:1? Bardziej paskudne od 2:0? Wybaczcie, że tak często zbytkujemy z tego przekonywania, że nie ma nic gorszego od jednobramkowego prowadzenia, ale to jeden z tych absurdów, które śmieszyły nas dziesięć lat temu i śmieszyć będą za kolejne dziesięć lat.
Na boisku dzieje się coraz mniej, co gorsza zszedł już Sobolewski, a wszedł Jeż – nie traktowalibyśmy tego jako wróżby kolejnego magicznego powrotu Górnika.
22.00
Porto – Benfica. Ostatnia kolejka. Niezły scenariusz, nie? Cóż, tylko w tym sezonie mecz o nic. Karty już rozdane, Benfica mistrzem, Porto trzecie. Dziś jednak „Smoki” triumfowały, 2:1 na osłodę przegranego w gruncie rzeczy sezonu. Dla gości ważniejszy i tak jest finał Ligi Europy, to na niego teraz rzucą wszystkie siły. Decydująca bramka Jacksona Martineza:
Nasi we Francji na razie bez błysku. Tuluza przegrywa 0:2, Rennes 0:1, Reims 1:2.
21.55
„Release the kraken” po polsku, czyli Górnik atakuje Jeżem. Szacuneczek.
21.50
Twitter (no dobra, i odgłosy zza ściany) przekazały nam, że Donatan i Cleo podbijają serca całej Europy. Cóż, dziadki i babki z całego kontynentu najwyraźniej nie zdają sobie sprawy, że w Poznaniu trwa festiwal goli niemal równie uroczych, jak nasze dziewuchy na Eurowizji. Swoją drogą – Lech znowu po świetnym początku i kapitalnym golu Węgra zaczyna zwalniać. Czy Sobolewski już zdążył zawiązać buty i stanąć na trzydziestym metrze?
21.41
Do przerwy Inter prowadzi z Lazio 3:1 i bardzo dobrze – Mazzarri nie powinien mieć oporów przed wcześniejszym wpuśczeniem Zanettiego, a przecież na to dziś wszyscy czekają. Kolejny raz ukłuł Icardi, a znowu asystą popisał się Kovacić. Co najśmieszniejsze – niemal identyczną co przy bramce Palacio! Oj Lazio nie uczy się na błędach.
21.37
Gergo Lovrencsics! Co za strzał, co za akcja, co za gol węgierskiego pomocnika Lecha Poznań! Fenomenalny pressing, później wyśmienite odejście na kilku metrach, przyspieszenie, którym pogubił obrońców, wreszcie niesamowity strzał „zewnętrzniakiem” po długim słupku! 2:1 i kolejna fantastyczna bramka, skróty tego meczu spokojnie można pakować na YouTube jako reklamę ligi.
21.30
Ł»elek pyta Kosowskiego jak zareklamowałby drugą połowę i Kamil naturalnie odwołuje się do bramki Sobolewskiego zapewniając, że czekamy na kolejne równie piękne gole.
My, możliwe że przez wrodzony pesymizm, reklamujemy inaczej – w drugiej połowie pewnie mignie jeszcze ze dwa razy powtórka trafienia z pierwszej połowy. To wystarczający powód, by poświęcić 45 minut na oglądanie Canal+ Sport.
21.24
A tu bramka Sobola:
Tuż po niej Gostomski uświadomił sobie, jak wiele wulgaryzmów znajduje się w jego słowniku. My zresztą też, bo ciężko tę bramkę opisać bez podkręcania soczystymi epitetami. Uznajmy jednak, że nie ma jeszcze 23, także bez mięsa: gol jest uroczy, kapitalny a może nawet hipnotyzujący, bo wpatrujemy się w powyższego vine`a od początku przerwy.
21.17
Ten gol Sobolewskiego to jakaś miazga. Po obejrzeniu powtórek widać dokładnie, że na miętowo obsraliby się przy tym strzale bramkarze nie tylko klasy Gostomskiego, ale i każdej innej.
Koniec pierwszej połowy, w której „Kolejorz” przypominał Pendolino. Świetny start, piękny początek, szybko, prędko, pełno turystów, ale potem okazało się, że tory krzywe, a maksymalna prędkość wynosi ułamek przewidywanego potencjału. A gdy spojrzy się w liczby – tylko jeden celny strzał…
21.15
Emocje na San Siro nie tylko z powodu pożegnania Zanettiego. Dwadzieścia minut a już dwie bramki, póki co 1:1. Poniżej bramka Palacio, w której przede wszystkim uwagę przykuwa cudowna asysta Kovacicia.
We Francji w pierwszym składzie Tuluzy wyszedł Dominik Furman. Póki co jednak nie przynosi swojej ekipie szczęścia, Guingamp prowadzi po zaledwie pięciu minutach.
W Barwach Rennes tradycyjnie w wyjściowej jedenastce Kamil Grosicki. Jego ekipa po wygranej nad PSG już pewna utrzymania.
21.10
Radosław Sobolewski. Co za gość. Górnik średnio się garnął do ataków, więc Radek sam sobie przysunął piłkę daleko za polem karnym i przyhulał po widełkach, tak że Gostomski mógł jedynie podziwiać gwiazdy. 1:1 i – prawdopodobnie – nadchodzące w przerwie banały o „niewykorzystanych, mszczących się sytuacjach” i „niesłychanie nieprzyjemnym wyniku, jakim jest 1:0”.
21.06
Co ci juniorzy z Lecha mają już tak wyćwiczone czy zaprogramowane, że jak dochodzą do idealnych sytuacji – jak Kownacki przed tygodniem z Zawiszą – to AŁ» TAK pudłują? Szymon Pawłowski wozi się między zabrzanami jak na gokartach, ale co z tego, skoro Linetty, by strzelić gola, musiałby chyba wjechać z piłką pod koszulką do bramki. Lech dalej przeważa, ale – tak, tak, sami wiecie – 1:0 to BARDZO nieprzyjemny wynik. Gorsze jest chyba tylko 2:0 (pozdrawiamy komentatorów i piłkarzy).
Inna sprawa, że Górnik nie wygląda na zainteresowanego wyrównaniem, nawet kontry wykonują tak, żeby czasem nie uciec za daleko obrońcom.
20.52
Lech trochę zwolnił, ale ciężko powiedzieć, by na boisku dominował Górnik. Okres typowej Ekstraklasy – niby ktoś tam biega, niby ktoś coś kopie, ale zasadniczo niewiele się dzieje. Poza rzutami rożnymi, Górnik ma ich po dwudziestu minutach jakoś koło trzech milionów. A dokładnie sześć.
20.44
Na San Siro za chwilę Inter- Lazio, a to dziś mecz szczególny. Nie trzeba mówić dlaczego.
Tak spotkanie zapowiadała „La Gazetta dello Sport”.
20.37
A kibole Lecha kontynuują krucjatę – po fenomenalnej akcji pt. „wojewodo, zjedz Snickersa” zakończonej dostarczeniem batonów do domów dziecka, w ucho obrywają poznańscy dziennikarze. „Kocioł” pyta na transparencie: „Ł»ytnicki, Kącki – kiedy przeprosicie za kłamstwa?”. Całość odnosi się do niedawnej decyzji sądu, który uznał że artykuły Gazety Wyborczej naruszają dobre imię klubu i kibiców.
– Sąd przychylił się do wszystkich wniosków Lecha Poznań, w tym w szczególności do wniosków o złożenie oświadczeń na łamach dziennika Gazeta Wyborcza przez wydawcę dziennika – spółkę Agora S.A., w ramach których Agora S.A. przyznaje się do publikacji nieprawdziwych oskarżeń pod adresem klubu, publikacji nieprawdziwych informacji na temat funkcjonowania klubu, a także przeprasza za publikację artykułów o powyższej treści – czytamy w oświadczeniu Lecha Poznań.
20.35
No i mamy pierwszego gola! Lech pokazuje, że przy Bułgarskiej nie bierze jeńców, Lovrencsics pokonuje Steinborsa i zanim na dobre usiedliśmy przed telewizorem, mamy 1:0. Górnik wraca do formy z rundy zasadniczej.
20.31
Lech zaczął jak na kandydata do mistrzostwa przystało. To znaczy… Do momentu oddania strzału przez Pawłowskiego. Dalej było już tradycyjnie, „niewiele zabrakło” i tym podobne. Tak czy owak – niezłe tempo na wstępie, liczymy na show na miarę… Na miarę Piasta!
20.28
No to lecimy z dorosłym Lechem. Zaczynamy od składów.
Lech: Gostomski – Możdżeń, Arajuuri, Kamiński, Kędziora – Linetty, Trałka, Lovrencsics, Claasen, Pawłowski – Hamalainen.
Górnik: Steinbors – Olkowski, Danch, Szeweluchin, Kosznik – Sobolewski – Nakoulma, Gwaze, Iwan, Madej – Zachara.
20.19
Zanim przeniesiemy się na stadion Lecha, kilka słów o juniorach tego klubu. Młodzi adepci futbolu z Poznania mają się bowiem czym pochwalić. Drużyna Lecha U-13 zajęła trzecie miejsce w bardzo prestiżowym, międzynarodowym turnieju Volkswagen Juniora World Masters. Szczegóły w tym miejscu.
20.14
Na Cracovii atmosfera chyba nieszczególna. Spadek zagląda w oczy i głośniki…
20.04
Tak swoją 190 bramkę w Serie A strzelił Antonio Di Natale. Jest siódmy na liście najlepszych capocannonieri wszech czasow. Przed nim Baggio, za nim Batistuta.
Czesław Michniewicz dziś w roli eksperta od pierwszej ligi. Tu o Dolcanie:
Arka:
W Rosji tymczasem Terek spuścił Wołgę z ligi. Goście potrzebowali wygranej, tymczasem jest 90.minuta i przegrywają. Całe mecze rozegrali Komorowski, Kowalczyk i Polczak, 87 minut Rybus.
19.55
Najlepszym podsumowaniem drugiej połowy niech będzie fakt, że Twitter żył Robertem Podolińskim i zwycięstwem jego Dolcanu w Gdyni, a nie kolejnymi popisami maestrii zawodników z północy kraju. Lechia dowiozła dwubramkowe zwycięstwo i nadal może twierdzić, że walczy o puchary. Co gorsza, dyspozycja ligowej wierchuszki pokazuje, że ich zapewnienia o walce o Europę mogą koniec końców okazać się prawdziwe.
Chwila przerwy i ruszamy z Lechem, który w niezłym (na przemian kapitalnym i średnim) stylu goni legionistów. Dziś na ich drodze dość drewniana kłoda – Zabrze.
19.49
Ciasno, oi ciasno w czubie pierwszej ligi. Arka z regularnością okresów u nastolatki, Łęczna w kratę szkocką, jeszcze kolejni w kratę Burberry. Ogólnie – jak co roku zresztą – pewne jest tylko utrzymanie Floty Świnoujście. Reszta wyjaśni się tradycyjnie w ostatnich meczach/minutach/sekundach sezonu.
19.47
Tymczasem dobre informacje z Włoch:
19.44
Dariusz Wdowczyk wrócił na swoje miejsce, czyli zasiadł na trybunach. Pacjent nie robi postępów, w dalszym ciągu pełna hipokryzja, krytykowanie sędziów w ostry sposób, pomimo solidnej lekcji pokory, której udzieliło mu życie do spółki z wrocławską prokuraturą. Szczecińskim kibicom radzimy się do chłopa nie zbliżać. W naturalnym środowisku zdarza mu się być nieprzyjemnym.
19.40
Sadajew wrócił do korzeni. Znów świetna akcja Rosjanina zakończona w typowym dla niego stylu. Czyli obok bramki.
To pierwszy z wpisów w serii „bez brody”. Staramy się odzwyczaić od umieszczania Sadajewa wyłącznie w towarzystwie suchara dotyczącego jego zarostu. Ciekawe, jak długo wytrzymamy.
19.36
A na zapleczu Dolcan wygrywa w Gdyni 2:0 i na poważnie włącza się do walki o awans. Robert Podoliński mógłby zostać nazwany cudotwórcą, gdyby nie fakt, że to po prostu niespotykanie solidny rzemieślnik. Trzy sezony w Dolcanie i jego obecne miejsce w tabeli to nie żadne cuda, ale efekt długiej, systematycznej, planowej i ciężkiej pracy. Wizja, styl, taktyka, spójne i konsekwentne pchanie wózeczka coraz wyżej i wyżej.
Lubimy gościa, nie da się ukryć. TUTAJ obszerna rozmowa z nim przeprowadzona przez Tomka Ćwiąkałę i Kubę Olkiewicza (Kuba wreszcie znalazł towarzysza do rozmów o patriotyzmie i Ł»ołnierzach Wyklętych). Swoją drogą, jeden cytat z tego wywiadu mógłby spokojnie trafić na koszulki kibicowskie: „moim świętem jest 1. marca, a nie 1. maja”. Zachęcamy do przypomnienia sobie całości.
19.29
Różne cuda zdarzały się w tej kolejce, ale że Sadajew zabawi się w Denilsona… No, tego się nie spodziewaliśmy. Rosjanin bliski strzelenia gola Dąbrowskim.
19.23
O, najciekawszy fragment drugiej połowy. Rozmowa Patryka Małeckiego z sędzią. Patryk: – Kurwa, co jest? Co jest kurwa? Kurwa. Kurwa. Co jest?
Sędzia nie odpowiedział.
19.19
No, Grzelu wyciągnął wnioski. Człowiek-wolej w końcu wziął się za strzelanie wolejem i był bliski zdobycia dwóch bramek kolejki. Jeszcze nie wpadło. I zabawne przejęzyczenie Grzyba. „Gdyby któraś z tych akcji zakończyła się Golląâ€¦”. No, kończą się Gollą, kończą. Tak jak wcześniej kończyły się Dąbrowskim i Marciniakiem.
19.13
„Portowcy będą chcieli zdeterminować rywali w działaniach ofensywnych”. Nic nie mamy do Wojciecha Grzyba, słucha się go całkiem przyjemnie, ale… tak to jest, gdy ktoś stara się udawać mądrzejszego.
19.08
Jedna zmiana w Pogoni – poza boiskiem Murayama, na któego ostatnio się uwzięliśmy, to prawda, bo niewielu jest zawodników w tej lidze, których ogólna ocena tak bardzo odbiega od przydatności dla zespołu. W ogóle słowo „przydatność” z nazwiskiem „Murayama” od dłuższego czasu mocno się kłóci.
19.01
Wciąż nie możemy uwierzyć w ten wesoły ton Olbrychta. Mateusz Lewandowski pewnie siedzi teraz w szatni i zastanawia się, co to właściwie miało oznaczać. Prowokacja? Dowcip? Szarada?
Opcja druga jest taka, że chleje z radości, bo – jak stwierdził Olbrycht – dziś dzień Lewandowskich. Nie no, poziom absurdu w tej sytuacji licząc w skali od zera do finiszu pierwszej ligi – blisko końca skali.
Niewesołe informacje płyną z kolei z Krakowa.
18.53
Dolcan wciąż prowadzi z Arką w pierwszej lidze.
A tymczasem w Niemczech…
18.48
No nie była to wielka piłka, ani w wykonaniu Lechii, ani tym bardziej w wykonaniu Pogoni. Na plus Makuszewski, który z każdym meczem wygląda coraz pewniej, na plus jak zwykle broda Sadajewa. Ale najlepsza akcja pierwszej odsłony to jednak Czarek Olbrycht.
Rozmowa z Lewandowskim się nie klei, chłopak wyraźnie załamany, ledwo mówi, łzy w oczach, a Czarek zadowolony: „masz kiepski humor, postaram się go poprawić, dzisiaj dobry dzień dla Lewandowskich, bo Robert Lewandowski został królem strzelców Bundesligi”.
Mateusz chyba nie podzielał entuzjazmu Czarka.
18.40
O, to właśnie nazywa się „magia Weszło”. Sadajew strzela drugiego gola dla Lechii, co oznacza, że albo on sam odstąpił od swojej zasady, albo Janukiewicz pokusił się o skomplementowanie jego zarostu. 0:2. Co zaś tyczy się samego gola: naszym zdaniem jako zdobywców powinno się zapisać Gollę i Dąbrowskiego. Czysto teoretycznie Sadajew strzelił po asyście Makuszewskiego, ale w praktyce to Golla i Dąbrowski zakręcili się, jak Misiek Koterski w szołbiznesie, lechiści tylko dopełnili formalności.
18.39
Pisaliśmy o warunkach fizycznych Robaka, ale po dłuższym namyśle – nawet dziś widać, że nie u każdego to wystarczy, by strzelać gole. Przykładem Sadajew. Chłop haruje jak wół, jego broda jest na boisku wszędzie, ale najwyraźniej przyjął sobie z góry taką dziwną zasadę: nie strzelam, dopóki bramkarz nie pochwali mojego obfitego zarostu. Bramkarze nie chwalą, więc goli brakuje. Dość osobliwe podejście, biorąc pod uwagę, że nie jest to wcale takie zły grajek.
18.37
Inter wykupił też bilboardy po drodze na San Siro. Tak się żegna legendę.
18.36
Zabawny gol Lechii. Makuszewski biegł, biegł, biegł, biegł, rozglądał się za kolegami, biegł, biegł, biegł, jeszcze raz się rozejrzał, po czym puścił kanał Janukiewiczowi. 0:1.
18.33
Jedno nas w tej lidze zastanawia – skoro można nie umieć grać w piłkę i wystarczy konkretnie przypakować oraz popracować nad dynamiką, to dlaczego tak niewielu naszych ligowców bierze przykład z Robaka? Przecież to najprostsza droga do sukcesu.
18.29
Boateng uznał, że Pep jest wielkim miłośnikiem piwa. Tak świętuje Bayern.
A to z kolei okolicznościowa opaska kapitańska, w której wystąpi dziś Zanetti. Są na niej nazwiska wszystkich zawodników, z którymi grał. Przypomnijmy, że dziś wystąpi ostatni raz.
18.24
Poprosiliśmy o ekspercki komentarz taktyczny dotyczący roszad na środku obrony Lechii Gdańsk.
„Jedyne co mam do powiedzenia o tej zmianie to: Bieniuk za kontuzjowanego Bąka”.
Dodamy tylko, że na środku obrony w Lechii nie grali jeszcze tylko wojewoda mazowiecki, Jacek Kozłowski oraz Tomasz Karolak z Małgosią Kożuchowską. Imponująca rotacja i tysiąc historii – od zesłań dyscyplinarnych na front niższych lig (choćby Madera), przez kontuzje (Bieniuk, dziś Bąk) po niespodziewane roszady (Dawidowicz…). Przerób jak w kadrze Nawałki.
18.18
Ciekawe wyzwanie Michałowi Miśkiewiczowi postanowił rzucić Mateusz Bąk. Otóż golkiper Lechii robi, co może, by pokazać, że to nie „Misiek” jest najgorzej grającym nogami bramkarzem ekstraklasy. Jest na dobrej drodze, a to dopiero kwadrans.
18.16
Statystyczne podsumowanie: Lewy skończy swoją przygodę z Borussią podczas finału Pucharu Niemiec w Berlinie. Oto jego bilans: w Bundeslidze 74 bramki, 31 asyst, 131 meczów. Dwa mistrzostwa, finał Ligi Mistrzów, Puchar Niemiec. Dwukrotnie był wicekrólem strzelców, teraz wreszcie został najlepszym snajperem.
Grają nasi w Rosji.
Pierwsza liga wciąż udowadnia, że pod względem przewidywalności nikt nie jest w stanie jej dorównać. Wczoraj Bełchatów wtopił z Energetykiem, dzisiaj Arka przegrywa z Dolcanem. Łęczna, ta beznadziejna w ostatnich tygodniach Łęczna, wraca do gry, w której – jeśli dowiozą dziś wygraną – znajdą się też Ząbki.
18.11
Całkiem ładna akcja Grzelczaka, który minął Frączczaka i Murawskiego, ale na koniec zamiast podnieść sobie piłkę na woleja postanowił strzelić normalnie. A że Grzelu strzelać normalnie, czyli inaczej niż wolejem, nie potrafi, to bramki nie ma.
Swoją drogą – dziś dwóch gości, którzy mają coś, czego w Ekstraklasie trzeba szukać ze świecą. Firmowe zagranie, alias „wizytówka”. Grzelczak – wiadomo, Człowiek-Wolej. Drugim jest Robak, który też zdążył już zaprezentować to, co ma najlepszego. Przepchnął czterech obrońców, sędziego, bramkarza i kilkunastu kibiców. Tym razem nie zakończył tego golem, ale to przecież dopiero pierwsze minuty, na pewno jeszcze zdąży pougniatać lechistów w ich własnym polu karnym.
18.10
Zapomnieliśmy o składach.
Pogoń: Janukiewicz – Frączczak, Dąbrowski, Golla, Lewandowski – Małecki, Popara, Akahoshi, Murawski, Murayama – Robak.
Lechia: Bąk – Deleu, K. Bąk, Dawidowicz, Leković – Makuszewski, Pietrowski, Vranjes, Wiśniewski, Grzelczak – Sadajew.
18.06
Bardzo przyjemny początek. Akahoshi znakomicie do Dąbrowskiego, ten przyjmuje piłkę na klatkę i precyzyjnie uderza tuż przy słupku. Świetna interwencja Bąka, ale generalnie na pochwały zasługują wszyscy trzej panowie – Kita kilkadziesiąt minut temu w podobnej sytuacji prawie połamał sobie nogi, a potem sfaulował obrońcę.
18.03
Po tym, co Piast zrobił dzisiaj Cracovii nie podejmujemy się próby przewidywania tego, co wydarzy się na stadionie Pogoni. Równe szanse na manitę Robaka, jak i pogrom w wykonaniu gdańszczan. RACZEJ nie spodziewamy się lądowania UFO na środku boiska, ale trzy godziny temu uważaliśmy, że to znacznie bardziej prawdopodobne, niż wyjazdowe pięć goli Piasta. Ruszamy. Konkretnie Lechia rusza, ale na razie bez animuszu godnego gliwickich mocarzy (bez ironii!).
17.52
Sporo pisaliśmy o turyście, o plażach, o zaskoczeniu związanym z zamiany malediwskiego raju na gliwicką rzeczywistość… Cóż, reakcję Garcii widzimy mniej więcej tak.
Plaży nie ma, ale też jest zajebiście.
17.48
Tymczasem grają nasi w Rosji. Amkar przegrał 0:1 od Spartaka Moskwa, cały mecz rozegrał Jaanusz Gol, a czerwoną kartkę w 90 minucie dostał Jakub Wawrzyniak. To już jego drugie czerwo odkąd wyjechał na wschód, a przecież nie zagrał tam jeszcze nawet dziesięciu meczów. Szybkie tempo.
O 18 Terek z Polakami w składzie może spuścić z ligi Wołgę, której barwy reprezentują Kowalczyk, Polczak, Borysiuk. Goście muszą wygrać by zachować jakiekolwiek szanse na utrzymanie. Terek też ma o co grać, bo bije się o uniknięcie baraży.
A tu Robert Lewandowski odbierający nagrodę dla najlepszego snajpera Bundesligi. Piękny obrazek.
17.36
Do tej pory narzekaliśmy na reprezentacyjnego obrońcę Adama Marciniaka, ale nie jesteśmy zacietrzewieni, potrafimy również pochwalić. Po pierwsze: wyszedł przed kamery. Po drugie: nie szukał żadnych wymówek i usprawiedliwień. Co prawda nie sądzimy, by skromność i pokora, główne zalety Marciniaka, były wystarczającym argumentem, by powołać go do reprezentacji, ale i tak, jesteśmy zaskoczeni, że znalazł się w Cracovii ktoś, kto był w stanie pogadać chwilę przed kamerami.
17.30
Minusy od Weszło do Ustaw Ligę: Marciniak, Nykiel, Ł»ytko, Dąbrowski, Danielewicz, Papadopoulos, Steblecki, Straus, Nowak, Rakels.
Musimy zrobić sobie krótką przerwę, by poukładać w głowie na nowo definicje pojęć „żenada”, „beznadzieja” i „bezradność”. Punktem odniesienia będzie dla nich dzisiejsza dyspozycja Cracovii.
17.21
Tuż po absurdalnym samobójczym trafieniu Klepczyńskiego, ujęty jego dobrocią sędzia postanowił pójść w jego ślady i ukrócić cierpienia fanom i piłkarzom Cracovii. Koniec meczu, w 33. kolejce Kraków przegrał z resztą Polski 1:10. Wisła i „Pasy” solidarnie, po piątce w bagażniku. Na miejscu tamtejszych lokalnych dziennikarzy już ostrzylibyśmy sobie zęby na pomeczowe artykuły.
17.20
Klepczyński to jednak dobry chłopak. Wszedł na boisko, rozejrzał się po trybunach, popatrzył na miny kibiców, na ból wyryty na twarzach piłkarzy z Krakowa i klepnął w zupełnie niegroźnej sytuacji dość zabawnego swojaka. Serce na dłoni, serio. 1:5.
17.18
Przy takich meczach mamy zwykle zgryz z notami. Bo jak tu ocenić kolejnych obrońców Cracovii, skoro każdy zasłużył na 1, a Dąbrowski od każdego zagrał trzy razy gorzej?
17.16
Lewy pięknie żegna się z BVB. Gol numer dwadzieścia, tym razem z rzutu wolnego. Tego typu bramek w jego wykonaniu zbyt wielu nie widzieliśmy.
17.15
Heung-Son Min i Bayer wraca do gry. Wolfsburg będzie musiał obejść się smakiem jeśli Leverkusen dowiezie trzy punkty.
Reforma w polskiej lidze? Jaka tam reforma. Tę na całego mają w Holandii w drugiej lidze. W barażach o Eredivisie zagra szesnasta w tabeli Sparta Rotterdam. Nie pytajcie nas dlaczego.
No dobra, powiemy wam. Była najlepszą wiosenną drużyną z tych, które „normalnym” sposobem nie awansowały do baraży.
17.13
Laboga: „A Dąbrowski… Nie chcę powiedzieć, że się ośmieszył”. Śmiało. Słowo „ośmieszył” to i tak eufemizm w przypadku tego występu.
17.11
Kontrowersja. Sędzia Marciniak, którego Marco Paixao określił ostatnio najgorszym arbitrem w lidze, dyktuje karnego z kapelusza. Jaroszyński wykonał idealny wślizg, wygarnął piłkę Szelidze, ale arbiter dopatrzył się przewinienia. I jest 0:5.
17.07
Sytuacja na murawie bez zmian – Cracovia gra w tej chwili w dziesiątkę, ale wygląda, jakby grała w piątkę. Piast zachowuje się trochę jak nie Piast – podaje piłkę w miarę dokładnie, rozciąga grę, nie notuje głupich strat i całkiem rozsądnie konstruuje kolejne akcje.
O! Wreszcie coś się dzieje. Kita dostaje piłkę w polu karnym Piasta, wykonuje serię dziwnych ruchów, prawdopodobnie chcąc strzelić, ale ostatecznie zatrzymuje się na wymachach nogą i sfaulowaniu obrońcy Piasta.
17.03
Tymczasem Robert Lewandowski już oficjalnie został najlepszym strzelcem Bundesligi. Mario Mandżukić schodzi z boiska utykając, „Lewy” może już tylko powiększyć przewagę nad rywalami. Z ligi spadają Brunszwik i Norymberga, może uratować je tylko cud. 70. minuta, a te ekipy przegrywają odpowiednio 0:3 i 0:2. Hamburg niewiele lepszy, bo też w zęby, ale mimo wszystko na ten moment w barażach.
16.55
Przeciętny występ Danielewicza – stwierdził Kazimierz Węgrzyn, a my aż boimy się zapytać, co trzeba byłoby zrobić, by sympatyczny ekspert nazwał czyjś występ słabym.
Swoją drogą, znakomite lądowanie ma Garcia. Nawet jeśli to nie do końca jego zasługa – o atmosferę w szatni i zaufanie zawodników już raczej nie musi się martwić.
16.50
Cracovia podbija stawkę! Kamil Wilczek strzela (!) drugiego gola (!!) i Piast prowadzi już 4:0! Strzał w jego stylu, koślawy, wyglądający trochę jak jakiś skecz czy dowcip z gestykulacją. Jeśli przegrywanie u siebie 0:3 z Piastem to powód do zapadnięcia się pod ziemię i oficjalnego wystosowania komunikatu z oświadczeniem podyktowanym przez Grzegorza Skwarę („zgadza się, jesteśmy dziadami”), to 0:4… Ech, Cracovio. Świetny weekend w wykonaniu krakowskich zespołów, na ten moment bramki 0:9, ale czujemy, że „Pasy” mają jeszcze dla nas jakieś niespodzianki.
16.45
Ruben Jurado pewnie wykorzystuje rzut karny po faulu Mateusza Ł»ytki. Nie ma chyba co wnikać, czy Ł»ytko faulował, faulował na kartkę, może w ogóle nie faulował – fakty są takie, że Piast prowadzi na Cracovii 3:0, co niezależnie od okoliczności powinno skłonić wszystkich zawodników „Pasów” do przemyślenia swoich decyzji życiowych. Przegrywać u siebie z Piastem 0:3 to jak… Nie znajdujemy odpowiedniego porównania. No dobra, znajdujemy, ale zbyt dużo w nim wulgaryzmów.
16.44
Damian Dąbrowski – nota 1. Tak w skrócie podsumowujemy występ tego młodego, utalentowanego pomocnika. Zasugerowalibyśmy zmianę dyscypliny, ale w sumie odmiana piłki nożnej prezentowana w Ekstraklasie nie jest szczególnie wymagająca.
16.41
Wystarczyły pierwsze 4 minuty drugiej połowy, by Cracovia przeprowadziła więcej akcji, niż licząc wszystkie 4 mecze razem wzięte. A z drugiej strony przekonujemy się, dlaczego broni Trela, a nie Szumski. Ten pierwszy to naprawdę kawał poważnego bramkarza, jak na ekstraklasę. Jasne, zdarzają mu się błędy i momentami bywa elektryczny, ale gdyby ktoś policzył, ile już uratował punktów Piastowi…
16.36
O minusach w Ustaw Ligę (plusów nie przewidujemy) poinformujemy oczywiście po meczu, ale już teraz możemy napisać, że ci, którzy mają w swoich drużynach do Stebleckiego, mogą żałować tego wyboru. Beznadziejny piłkarz, który – jak przypuszczamy – przez lata powozi się na tych kilku niezłych akcjach, które udało mu się przeprowadzić.
16.25
Tymczasem na pewnym fanpage`u…
A Piast 2:0. Przypadek?
16.21
Tabela Bundesligi do przerwy. Hamburg w barażach, Norymberga pogrzebana w drugiej lidze. Mainz w Lidze Europy, a Wolfsburg przed Bayerem w tabeli, czyli w konsekwencji to „Wilki” w eliminacjach Ligi Mistrzów. Przynajmniej póki co.
Nas tymczasem cieszy gol Lewego. W tym momencie to Polak na czele klasyfikacji strzelców Bundesligi. BVB prowadzi z Herthą 2:0.
W meczu Bayernu kontuzji doznał natomiast Schweinsteiger. Póki co nie ma pewności jak bardzo poważnej.
16.17
Oprawa muzyczna adekwatna do obrazu gry Cracovii. Zapatrzeni w grę Wisły przy Łazienkowskiej obrońcy, pływający z głową w chmurach pomocnicy… Piast gra bez większego szału, ale nawet minimum przyzwoitości w obronie i szczypta konsekwencji w ofensywie to dziś broń nie do obrony dla Cracovii. 0:2. My lecimy po mocną kawę. Wracamy za kilka minut.
16.10
Czy to już czas, by ogłosić koniec tiki-taki? Po Barcelonie i Bayernie pada ostatni bastion, Kraków…
16.05
– Cracovia bardziej techniczna od Piasta – powiedział Kazimierz Węgrzyn. Cóż, być mniej technicznym od Piasta, to byłby jednak spory wyczyn nawet jak na ekstraklasę.
W Bundeslidze trwa zażarta walka o… spadek z ligi. Nie wiemy co tak bardzo kusi HSV, Norymbergę i Brunszwik w 2.Bundeslidze, ale ewidentnie szybko te kluby zaczęły walkę o uniknięcie grania z Bayernem i Borussią w przyszłym sezonie. Ledwie pół godziny za nami a już bramki straciły wszystkie z tych posiadających nóż na gardle ekip! Szczęście dla fanów Hamburga, że w HSV gra Lasogga, który wyrównał wynik meczu z Mainz. Gol na 1:1 dla HSV. Na ten moment – dający prawo gry w barażach.
15.58
Cracovia robiła przed meczem, co mogła, by uniemożliwić Vukoviciowi nagranie tego meczu własną kamerą. Dziś widać, że Vuko po prostu straciłby kilka godzin, gdyby pofatygował się do Krakowa. Recepta, by ograć Pasy jest dość oczywista. 1. Wyjść na boisko. Punktu drugiego nie ma.
Swoją drogą, pośmialiśmy się z turysty, a Piast naprawdę wygląda całkiem solidnie. Pytanie tylko, na ile jest to zasługa Garcii, a na ile… Stawowego i piłkarzy Cracovii.
15.51
To, jak gra dziś Piast, najlepiej definiują słowa Kazka Węgrzyna, który stwierdził, że zachowanie Kamila Wilczka to klasa światowa. Tak, oczywiście. Natomiast zachowanie Dąbrowskiego, a następnie Marciniaka to parodyzm rzadko spotykany nawet w Gliwicach. 0:2. I nie wiadomo tylko, czy to Garcia taki fajny, Stawowy taki zły, czy po prostu Dąbrowski i Marciniak zaczęli świętować utrzymanie nieco przedwcześnie, już po wczorajszej wpadce Zagłębia.
15.48
Tak jest, gol w doliczonym czasie dogrywki finału Ligi Mistrzów, Piast z tytułem najlepszego klubu Europy! Nie? Hm. Radość trenera Garcii nas zmyliła. Facet wystrzelił w górę, fiknął jakieś magiczne koziołki, zaczął krzyczeć i biegać w kółko, czym na samym wstępie kupił sobie naszą sympatię. Wprawdzie to jednak nie gol na wagę najważniejszego klubowego trofeum, ale całkiem przyzwoite zachowanie graczy Piasta w zamieszaniu po rzucie rożnym. Strzelcem Jurado. 0:1.
15.43
Zakłopotani zawodnicy starają się stworzyć namiastkę plaży dla niestrudzonego turysty siedzącego na ławce rezerwowych Piasta. Zaczęli od grania piachu.
15.40
Najciekawiej (poza Ekstraklasą naturalnie) będzie dziś w Bundeslidze, gdzie do rozdania jest korona króla strzelców, miejsce w Lidze Mistrzów, poznamy też spadkowiczów. Robert Lewandowski powalczy o miano najlepszego snajpera i o wyprzedzenie Reusa w punktacji kanadyjskiej.
Tak natomiast wygląda sytuacja na dole tabeli. HSV musi wygrać z Mainz by być bezpiecznym, ale rywal ma o co grać, a mianowicie o przepustkę do Ligi Europy. W przypadku gdy Hamburg straci punkty następnym do baraży jest Nurnberg, ci jednak walczą z trzecim w tabeli Schalke. W przypadku gdy oba powyższe kluby zanotują wpadki (wcale nie taki nieprawdopodobny scenariusz) szansę otrzyma Brunszwik, mierzący się dziś z Hoffenheim.
I jeszcze tabela.
15.37
Składy:
Cracovia: Perdijic – Nykiel, Ł»ytko, Dąbrowski, Marciniak – Papadopulos, Danielewicz, Straus – Saidi, Nowak, Steblecki.
Piast: Trela – Matras, Polak, Hebert, Król – Carles Marc, Hanzel, Wilczek, Podgórski, Badia – Ruben.
15.34
Zastanawialiśmy się wczoraj, ilu jest zawodników Zagłębia, których chcielibyśmy dalej oglądać w Ekstraklasie i wyszło nam, że: Piech, Rodić, Abwo, Piątek i Przybecki. A Piast? Trzy nazwiska. Trela, Podgórski, Jurado. O pozostałych raczej szybciutko zapomnimy.
Aha, dzisiaj mamy specjalnego wysłannika na stadionie. Na razie zameldował, że boisko nadal jest trawiaste, trawa nadal jest zielona, nie zaobserwowano najmniejszych śladów piasku czy plaży. Garcia zaczyna się zastanawiać, czy na pewno dobrze trafił.
15.30
Startujemy. Dziś nieco później, równo z pierwszym gwizdkiem, bo właściwie wątpimy, by ktokolwiek zrywał się po piątkowych imprezach skoro świt (15.30…) i oglądał wyczyny gliwickiego Piasta. Na co stać jego turystycznego trenera? Co pokaże sierżant Garcia? Zapraszamy na nasz cotygodniowy LIVE, jak zwykle siedzimy z wami do oporu, do granic wytrzymałości, a czasami nawet sporo dłużej.




























