Bundesliga po raz kolejnym ma to do siebie, że – abstrahując oczywiście od mistrzostwa Bayernu – zapewnia nam emocje do końca. I na górze, i w dole tabeli. 33. kolejka, która wiele mogła zmienić, ostatecznie nam nie wyjaśniła niczego: sześć najsilniejszych w tym sezonie drużyn wygrało, sześć najsłabszych w komplecie przegrało. Jedna po drugiej. W tej sytuacji w ramach zapowiedzi ostatniej, decydującej serii spotkań, postanowiłem przekrojowo przyjrzeć się najważniejszym znakom zapytania.
Poniżej pięć niemieckich akcentów, na które moim zdaniem warto w ten weekend zwrócić uwagę.
1. TUCHEL O PUCHARY, SLOMKA O UTRZYMANIE I PRZERWANIE CZARNEJ SERII
Zacznę nietypowo, bo od środka tabeli, gdzie jeden mecz może przesądzić równocześnie o niespodziewanym awansie FSV Mainz do Ligi Europy, jak i o jeszcze bardziej sensacyjnym spadku HSV do 2. Bundesligi. Chciałbym podkreślić w tym miejscu jedną statystykę. Mirko Slomka PRZEGRAŁ W TYM SEZONIE WSZYSTKIE SWOJE MECZE WYJAZDOWE. Najpierw osiem w roli trenera Hannoveru, później jeszcze pięć wiosennych w Hamburgu. Biorąc pod uwagę, że Mainz zdobywając komplet punktów zapewni sobie grę w pucharach, bez oglądania się na Augsburg – nie widzę innej opcji, jak ich pewne zwycięstwo.
Przy okazji jeszcze raz należałoby podkreślić świetną pracę trenera Tuchela. W jednym z poprzednich odcinków bloga pisałem, że niedługo z pewnością dostanie ofertę ze znacznie silniejszego klubu – i proszę: niemieckie media donoszą, że dwukrotnie odrzucił propozycję Bayeru Leverkusen.
2. SCHALKE – NORYMBERGA. JEDNYM LIGA MISTRZÓW, DRUGIM 2. BUNDESLIGA
Drugim spotkaniem, które może przesądzić o szczęściu jednych i rozpaczy drugich powinno być właśnie to między Schalke a Norymbergą. Zwłaszcza, że podstawowy bramkarz gości, ratujący ich w wielu meczach Rafael Schaefer (urodzony zresztą w Kędzierzynie Koźlu) wypada z powodu kontuzji. W mojej opinii – to kolejna pewna „jedynka”, oznaczająca, że Schalke z trzeciego miejsca bezpośrednio awansuje do Ligi Mistrzów, a Norymberga spadnie z Bundesligi. W takich meczach nie można zaprzepaszczać szans na grę w LM. Zwłaszcza kiedy ma się w kadrze reprezentantów Niemiec, którzy do końca mają o co walczyć.
3. HOFFENHEIM, CZYLI OSTATNIA SZANSA BRUNSZWIKU… NA CUD
Skoro przewiduję porażki Hamburga i Norymbergi, warto zwrócić uwagę na Brunszwik, który wciąż ma szanse na występ w barażu. Dwie poprzednie okazje nowy klub Rafała Gikiewicza wprawdzie zmarnował – przegrał i z Augsburgiem, i z Herthą ale… cuda się przecież zdarzają. W Hoffenheim wiedzą o tym najlepiej. Przed rokiem byli w identycznej sytuacji. Wszyscy już ich skazywali na spadek, a tu w ostatniej kolejce niespodziewanie wygrali w Dortmundzie, unikając degradacji. Jutro role się odwrócą. Jeśli coś jeszcze ma uratować Brunszwik, to tym razem Hoffenheim będzie musiało stać się taką Borussią sprzed roku.
W innym razie w barażu zagra najpewniej Hamburg, który bez względu na wynik w najbliższym czasie czeka przebudowa. Już teraz słychać chociażby o ofercie Bayernu za Calhanoglu.
4. LEWANDOWSKI VS MANDZUKIĆ. KLOPP ZMIENIA EGZEKUTORA KARNYCH
O górnych rejonach tabeli musimy powiedzieć sobie z dwóch różnych powodów. Po pierwsze dlatego, że o miejsca trzecie i czwarte walczą (przynajmniej w teorii) cztery zespoły: Schalke, Leverkusen, Wolfsburg i Moenchengladbach. Po drugie, bo przecież w ten weekend musi rozstrzygnąć się też los korony króla strzelców. Trzymam kciuki Za Roberta. Byłoby to piękne zwieńczenie jego czterech sezonów w Dortmundzie.
Juergen Klopp już zapowiedział, że jeśli będzie ku temu okazja, tym razem to Lewandowskim będzie wykonawcą jedenastek. Z lekkim mrugnięciem oka można by teraz zapytać: a czemu tak późno? Dało się to przyspieszyć o co najmniej dwa gole. Finał rywalizacji Mandzukicia z Lewandowskim to jednak jedyny temat, którego typowania się dziś nie podejmę, bo może zdarzyć się wszystko. Borussia zagra w Berlinie, gdzie tydzień później czeka ją finał pucharu. Piłkarze bywają przesądni, na pewno będą chcieli się w dobrym stylu zapoznać z murawą. A i Guardiola tym razem nie zostawi Mandzukicia na ławce. Z doświadczenia wiem, że w takich meczach tego jednego napastnika szuka się na boisku nawet częściej niż zwykle.
5. LEVERKUSEN OGLĄDA PLECY I TAK JUٻ RACZEJ ZOSTANIE.
W walce o miejsca 3 – 4 nie spodziewam się niespodzianek i zakładam, że w układzie tabeli nic już się nie zmieni. Leverkusen na własne życzenie ogląda plecy Schalke, które rundę rewanżową zagrało naprawdę nieźle. A Bayer dokładnie na odwrót: wprost katastrofalnie. Dopiero przyjście nowego trenera – Saschy Lewandowskiego sprawiło, że drużyna wreszcie punktuje jak należy. Ale na trzecie miejsce może być już za późno, nawet jeśli Leverkusen gładko ogra Werder. Schalke poradzi sobie z Norymbergą.
Status quo zostanie zachowany.
RADOSŁAW GILEWICZ