Dziwne rzeczy dzieją się ostatnio w piłce. Maciej Ł»urawski wciąż kręci globusem i szuka nieszczęsnego Kioto. Ryan Giggs wpuszcza na boisko samego siebie, a w drugiej lidze francuskiej trenerem właśnie została kobieta. Helena Costa poprowadzi Clermont Foot i jest pierwszą przedstawicielką płci pięknej, która pokieruje zawodową drużyną piłki nożnej. Podobno wcześniej kobieta próbowała poustawiać chłopów w trzeciej lidze włoskiej, ale po pierwsze – mało miało to wspólnego z zawodowstwem, po drugie – skończyło się tak, że wszyscy machnęli na nią ręką. Wytrzymała trzy miesiące.
No a teraz niejaka Costa i Clermont Foot, o którym bez zaglądania do Wikipedii wiemy tylko tyle, że grał tam kiedyś Andrzej Szarmach, a dwa lata temu trenerem był Michel der Zakarian. Przez najbliższe miesiące będziemy więc świadkami małej rewolucji. Emocje w piłkarskim świecie podnosiła już przecież kobieta-kierownik, ofiarami ataków padały kobiety-sędziny (np. Andy Gray szydzący ze Sian Massey), a teraz francuskie media obwieszczają: rewolucja w Ligue 2! Trenerem Helena Costa…
Oczywiście nie chcemy tutaj zabierać głosu, czy to dobrze, czy źle. Jak to mawiają piłkarze – wszystko zweryfikuje boisko i to, co się będzie działo w szatni. Sympatyczna Portugalka trenowała wcześniej m.in. reprezentację kobiet w Kataru, a poza tym była skautem Celtiku Glasgow. Skoro w Niemczech w 2. Bundeslidze mecze sędziuje kobieta, to może i na trenerskiej ławce poradzi sobie nienajgorzej. Futbol potrzebuje przykładu, chociaż wciąż nie możemy sobie wyobrazić obrazka, w którym w przerwie meczu do szatni wchodzi Costa i zaczyna pokrzykiwać. No niestety…
Mimo wszystko będziemy się Clermont Foot i nowej pani trener uważnie przyglądać. Ciekawe, czy będzie biegać i gwizdać wokół ławki jak Probierz, odezwie się trzy razy na mecz jak Brosz czy rzuci solidnym kawałem mięcha w stylu Smudy. No i najważniejsze: czy przetrwa te rekordowe trzy miesiące…