Kartofliska na szlaku. Tym razem finał… Pucharu Liechtensteinu

redakcja

Autor:redakcja

06 maja 2014, 19:02 • 3 min czytania

To nieprawda, że tylko finał Pucharu Polski elektryzował ostatnio cały piłkarski świat. Równie udany był finał Pucharu Liechtensteinu. Tak się szczęśliwie złożyło, że akurat na to drugie spotkanie miałem „po drodze” – pisze Radosław Rzeźnikiewicz z kartofliska.pl.
1. W Liechtensteinie znaleziono rewelacyjny sposób na podniesienie rangi lokalnego Pucharu.
Dawno temu zlikwidowano tam ligę. Proste?

Kartofliska na szlaku. Tym razem finał… Pucharu Liechtensteinu
Reklama

2. Rozgrywany jest więc tylko Puchar. Jego zwycięzca zdobywa prawo gry w eliminacjach Ligi Europy. Rzadko dociera do fazy grupowej stąd nie było ostatnio okazji do konfrontacji z potęgami z Polski.

3. To się może niedługo zmienić. Poziom piłki nożnej w Liechtensteinie wydaje się podnosić jeszcze szybciej niż u nas. Wszystkie 7 działających w Liechtensteinie drużyn występuję w ligach szwajcarskich. FC Vaduz awansował właśnie do najwyższej ligi, a drugi poważny zespół Eschen Mauren ma realne szanse awansu do 3 ligi szwajcarskiej.

Reklama

4. Obaj giganci spotkali się w tegorocznym finale Pucharu Liechtensteinu. Typowy mecz z kategorii „palce lizać”. A że za dobrą piłkę trzeba dziś słono zapłacić to nic dziwnego, że cena biletu na to spotkanie (10 franków) była czterokrotnie wyższa od ceny najtańszego biletu na finał Pucharu Polski.

5. Tak jak w Polsce również i w Liechtensteinie finał rozgrywany jest na Stadionie Narodowym. Jedną z różnic jest jednak to, że pod naszą twierdzą nie pasą się krowy.

6. Z roku na rok mieszkańcy Liechtensteinu mają coraz większego hopla na punkcie Pucharu. W poprzedniej edycji spotkanie finałowe oglądało na żywo 1300 osób. W tym roku było już o całe 30 widzów więcej.

7. Nie wiem czy w stosunku do ubiegłego roku wzrosła liczba kamer obsługujących spotkanie, ale w tym sezonie mecz rejestrowały 2 kamery lokalne i jeden piździawkowaty aparat z Polski. Ja nie prowadziłem transmisji na żywo, reszta zdaje się, że też nie.

8. Brak transmisji na żywo z pewnością najbardziej przeżywali mieszkańcy Korei Północnej. Najlepszym strzelcem FC Vaduz jest Kwang-Ryong Pak pochodzący z tego sympatycznego kraju.

8. Nawet nie wiedziałem, że futbol Liechtensteinu jest aż tak popularny w Polsce. Reportaż z meczu przygotowany przez największą lokalną gazetę ma ok. 400 wyświetleń, a mój skrót spotkania przygotowany z myślą o polskich fanach ma już ponad 2 500 odsłon. Kto jeszcze nie widział to zapraszam na 4-minutowe „Ostre Walenie”. Dozwolone dla dorosłych, a więc od lat 12.

9. Spotkanie mogło się podobać, aczkolwiek wpis pod filmikiem z bramkami nie mija się znacznie z prawdą. „Paralityk na bramce, obrońcy ze spętanymi nogami – prawie jak polska liga”.

10. Kochamy piłkę za tę nieprzewidywalność. Dla FC Vaduz był to co prawda 20 finał z rzędu, ale dopiero 18 z tych 20-u wygrany. FC Vaduz – Eschen Maueren 6:0.

11. W zwycięskiej drużynie zagrało tylko 3 obywateli Liechtensteinu. Skoro ta metoda się sprawdza to może jakaś drużyna z Polski powinna mieć w składzie 3 obywateli Liechtensteinu by wygrywać?

12. Zawodnicy przegranego Eschen Mauren zazdroszczą Zawiszy i Zagłębiu 3-dniowego odpoczynku przed kolejnym meczem ligowym. Taki luksus niestety tylko w Polsce. Oni musieli grać spotkanie ligowe już 2 dni po finale. Przerąbane być zawodowcem w Liechtensteinie.

Radosław Rzeźnikiewicz
FB: https://www.facebook.com/kartofliska
Twitter: @kartofliska

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama