Paweł Brożek: – Robak zasłużył na króla strzelców. Ja zawaliłem, czułem się fatalnie

redakcja

Autor:redakcja

04 maja 2014, 00:59 • 4 min czytania

– Pewnych rzeczy od napastnika się po prostu wymaga, a ja nie robiłem ich przez dziesięć spotkań. Czułem się fatalnie. Pracowałem, zmieniałem, szukałem bodźców, które mogłyby przywrócić mnie do żywych i dzisiaj mi się to wreszcie udało. Szkoda tylko, że trwało to tak długo. W ostatnim okresie miałem problem nawet z tym, żeby strzelić gola na treningu – mówił zaraz po meczu z Pogonią Paweł Brożek, bohater tego spotkania. Zdobywca trzech bramek, które pozwoliły mu wkroczyć do „klubu 100”, znaleźć się w elitarnym gronie 29 piłkarzy, którzy przekroczyli w Ekstraklasie liczbę 100 strzelonych goli.

Paweł Brożek: –  Robak zasłużył na króla strzelców. Ja zawaliłem, czułem się fatalnie
Reklama

Powiedziałeś kiedyś, że będziesz kopał choćby do emerytury, żeby to zrobić…
– Cieszę się przede wszystkim, że drużyna wygrała, bo wiadomo, że wiele w niej zależy ode mnie.
Nie ukrywam, te ostatnie zera na koncie coraz bardziej mi już ciążyły. A dziś… Nagle gra się kleiła, potrafiliśmy stwarzać sytuacje. Atakowaliśmy większą liczbą zawodników, było komu zagrać piłkę.

Po szybko strzelonym pierwszym golu pojawił się większy luz?
– Pewnych rzeczy od napastnika się po prostu wymaga, a ja tych rzeczy nie robiłem przez dziesięć spotkań. Czułem się fatalnie. Pracowałem, zmieniałem, szukałem bodźców, które mogłyby przywrócić mnie do żywych i dzisiaj chyba mi się to wreszcie udało. Szkoda tylko, że trwało to tak długo. W ostatnim okresie miałem problem nawet z tym, żeby strzelić gola na treningu. Starałem się je trochę zindywidualizować, poszedłem bardziej w kierunku siłowni i dziś czułem się dobrze biegowo, miałem siły, no i wreszcie nic mnie nie bolało.

Reklama

Czyli pierwszy gol to była ulga. Kiedy uwierzyłeś, że może pęknąć setka?
– Gdy strzeliliśmy trzecią bramkę. Wtedy wiedziałem, że złapiemy luz i pojawią się kolejne szanse.

Ł»adnej specjalnej koszulki, jakie często się pojawiają na takie okazje, nie było. Trzeba uznać, że przygotowywanie jej już na dzisiaj byłoby nadmiernym optymizmem z twojej strony.
– Po dziesięciu spotkaniach, w których nie tylko nie mogłem strzelić bramki, ale nie potrafiłem sobie stworzyć sytuacji? Zdecydowanie nadmiernym. Może w takim razie koszulkę zrobię z okazji setnej bramki dla Wisły, a nie setnej w Ekstraklasie. Do zdobycia zostało jeszcze pięć, ale może lepiej niczego nie będę planował, bo jak to ostatnio robiłem, to zablokowałem się na dziesięć meczów.

Teraz przed wami wyjazd na Legię. A ty lubisz tam strzelać.
– Ostatnio akurat nie strzeliłem. Ale do gry wracają Arek Głowacki i Łukasz Garguła, więc tym bardziej jedziemy tam z wiarą i nie ze spuszczonymi głowami, jak to bywało w ostatnich tygodniach.

Co warte podkreślenia, dziś wreszcie zagrało między tobą a Semirem Stiliciem.
– Czasami tak bywa, że potrzeba czasu, żeby się poczuć. Ostatnio dużo o tym rozmawialiśmy. Były takie spotkania, że nie wiem czy wymieniliśmy między sobą jakieś podanie, natomiast dzisiaj graliśmy swobodnie. Do tego bardzo pomogli nam Sarki i Guerrier, dobrze zaprezentował się Chrapek.

A ty zapakowałeś… najładniejszego gola w karierze?
– Kto wie. Sam jestem zaskoczony. Ale tak sobie go właśnie wyobrażałem.

To znaczy?
– Chciałem, żeby ten setny był naprawdę ładny. I od razu mówię – nie był przypadkowy.

Będzie jakieś specjalne świętowanie?
– Napiję się piwka. Ł»ona chyba już śpi. Chociaż nie… Pewnie jednak mnie przywita.

W tabeli przeskoczyliście dziś Pogoń. To oznacza, że droga do pucharów ciągle otwarta.
– W tym sezonie apetyty rosły nam z każdym spotkaniem, aż tu nagle w meczu z Legią, zremisowanym w dziesiątkę, nagle coś pękło. Nie przypominam sobie, żeby Wisła kiedykolwiek nie wygrała ośmiu meczów z rzędu. Takich czasów to chyba nie było. Szkoda. Ale dziś mamy tyle samo punktów, co Ruch, więc wszystko jeszcze w naszych nogach. Będziemy walczyć do końca.

Kiedy strzelałeś swojego ostatniego, jedenastego gola w sezonie, Marcin Robak miał na koncie dziewięć trafień. Dzisiaj, mimo hat-tricka, wyprzedza cię jeszcze o osiem. Trochę zdążył odjechać. Przynajmniej problem korony króla strzelców od dawna masz z głowy.
– Robak zasłużył na to, żeby tym królem strzelców zostać. Był równy przez cały sezon, należy mu się. Ja zawaliłem, nie podjąłem rękawicy i teraz na walkę już jest za późno.

Przed sezonem mówiłeś o dobiciu do setki, więc w jakimś sensie plan wypełniłeś.
– Szczerze mówiąc, myślałem, że nastąpi to wcześniej. Ale z drugiej strony – czternaście bramek, po nieudanej przygodzie na Zachodzie. To tak naprawdę niezły sezon. Pomijając te dziesięć spotkań…

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama