Zagłębie w finale dzięki ciężkiej pracy: Piast, GKS Tychy, Sandecja i Arka

redakcja

Autor:redakcja

02 maja 2014, 15:21 • 2 min czytania

W ostatnich dniach wiele mówi się o rosnącym prestiżu Pucharu Polski, o czym ma świadczyć duże zainteresowanie meczem finałowym i spora liczba zajętych miejsc na Stadionie Narodowym. Rzecz jasna nie mamy zamiaru z tym polemizować, ale chcemy zwrócić uwagę na inny aspekt – jak łatwo można było w tym roku do tego finału awansować. Najlepiej widać to po drodze, jaką musiało pokonać Zagłębie Lubin.
– Dla nas to też coś wyjątkowego, gra na Stadionie Narodowym, to pokazuje ciężką pracę, którą wykonaliśmy we wcześniejszej fazie gry – powiedział przed meczem kapitan Zagłębia, Bartosz Rymaniak.

Zagłębie w finale dzięki ciężkiej pracy: Piast, GKS Tychy, Sandecja i Arka
Reklama

A teraz rzeczywistość.

Miedziowi w 1/16 finału uporali się z Piastem Gliwice, wygrywając konkurs jedenastek. Potem stali się swoistym postrachem I-ligowców, eliminując po kolei GKS Tychy, Sandecję Nowy Sącz i Arkę Gdynia. Jeszcze w słonecznym sierpniu szczęśliwie przeszli jeden z najgorszych klubów Ekstraklasy, by później mierzyć się wyłącznie z przedstawicielami niższych klas rozgrywkowych. Dojście do finału okazało się spacerkiem. Obowiązkiem, którego wykonanie wyznaczało granicę przyzwoitości. Grzechem byłoby nie skorzystać.

Reklama

To oczywiście nie jest wina Zagłębia, że na drodze do finału nie napotkało ani jednego poważnego przeciwnika. Miało trochę szczęścia przy losowaniu, dzięki czemu teoretycznie najsilniejszym rywalem przed ćwierćfinałem mógł być Widzew. W półfinale mogłyby czekać drużyny Lecha albo Ruchu, czyli ekipy grające dziś nieporównywalnie lepiej niż zbieranina Lenczyka, ale tu z kolei wyszło współczesne postrzeganie Pucharu Polski. Poznaniacy i chorzowianie nie potraktowali tych rozgrywek wystarczająco poważnie, by w swoim czasie uporać się odpowiednio z Miedzią oraz Arką. W efekcie Zagłębiu udał się spacerek.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama