Reklama

Typowa ekstraklasa w Krakowie – Ondrasek czaruje, Małecki pudłuje

red6

Autor:red6

10 sierpnia 2018, 23:23 • 3 min czytania 18 komentarzy

W meczu Wisły Kraków z Wisłą Płock działo się tyle, że już na wstępie można by było zwrócić uwagę na wiele aspektów, ale jeśli ktoś męczy się z ekstraklasą regularnie tak jak my, wybór był dość prosty. Dostaliśmy dziś bowiem swoistą nagrodę za zmarnowane godziny, w trakcie których uśmiechy na naszych twarzach gościły rzadziej niż polskie kluby na salonach. Z tego miejsca chcielibyśmy serdecznie podziękować Jesusowi Imazowi, Rafałowi Boguskiemu i przede wszystkim Zdenkowi Ondraskowi za zrobienie czegoś, co pozwoliło stworzyć pozory tego, iż emocjonujemy się poważnymi rozgrywkami. 

Typowa ekstraklasa w Krakowie – Ondrasek czaruje, Małecki pudłuje

A mianowicie tego…

W tym sezonie ekstraklasy padło już kilka ładnych bramek po niebrzydkich akcjach – ot, choćby trafienie Forsella na inaugurację – ale dla nas to właśnie gol Czecha jest jak na razie najfajniejszym obrazkiem rozgrywek 2018/19. Brawa za decyzję, brawa za wykonanie, bo jeśli już w naszej lidze zanosi się na coś fajnego, to zazwyczaj wychodzi góra jeden z tych elementów. A tu wszystko zagrało tak jak trzeba, Thomas Dahne mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.

Przy czym gdyby była w jego zasięgu i do obrony, kompletnie nie wiemy, czy by się nie ośmieszył. Mamy ogromny problem z oceną tego faceta. W ostatnim odcinku Weszłopolskich Dariusz Dźwigała bronił swojego golkipera, przekonywał na przykład, że świetnie gra nogami, a dzisiaj podopieczny jak na złość zrobił mu psikusa – wznawiał grę wykopem tak niefortunnie, że trafił w plecy kolegi i zrobiła się z tego bardzo groźna akcja, którą ostatecznie zmarnował Imaz. Innym razem wypuścił z rąk dość prostą piłką, a także zupełnie niepotrzebnie opuścił linię bramkową. Z drugiej strony w pierwszej połowie obronił mocne uderzenie Korta z rzutu wolnego, a także strzał Imaza w sytuacji, którą Hiszpan powinien zamienić na gola. I weź tu bądź człowieku mądry.

Reklama

Ale wątpliwości tyczą się też całego meczu. Wydaje nam się, że powinna go wygrać Wisła z Krakowa, bo w przekroju 90 minut była drużyną lepszą. Przewagę w pierwszej połowie powinna udokumentować dwoma lub trzema golami i byłoby po ptokach. A nawet w drugiej części gry, gdy doszła do głosu po dwóch zmarnowanych szansach Ricardinho, musiała wręcz podwyższyć prowadzenie. I tu pojawia się nasz dylemat – czy należy współczuć ekipie, której piłkarz marnuje taką okazję jak ta, w której przestrzelił Małecki? Poprzeczkę Imaza potrafimy jeszcze zrozumieć, bo uderzenie było wymagające pod względem technicznym, ale jego kolega z drużyny schrzanił w stylu, który wyglądał jak proszenie się o kłopoty.

Te przyszły błyskawicznie, bo chwilę później Ricardinho wykorzystał asystę Vareli i strzelił na 1-1.

Później Wisła Kraków otrzymała od sędziego tego spotkania prezent w postacie wyrzucenia z boiska Stępińskiego, ale z niego też nie potrafiła skorzystać. Dwie dobre akcje schrzanił Wojtkowski, a Bartosz trafił w słupek. Przy czym Wisła z Płocka też mogła sprawić niespodziankę, głównie za sprawą Urygi.

Mimo koniec końców głupiej straty punktów przez gospodarzy należy jednak pamiętać, która z ekip o nazwie Wisła lepiej zaczęła sezon. Bo jeśli chodzi o tę z Płocka, to tym razem Dariusz Dźwigała nie może zaczynać swoich wywodów od “byliśmy lepsi, ale…”. Robi się problem.

[event_results 513404]

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Piast Gliwice bez licencji na grę w Ekstraklasie od 1 stycznia? Klub stoi pod ścianą

Arek Dobruchowski
0
Piast Gliwice bez licencji na grę w Ekstraklasie od 1 stycznia? Klub stoi pod ścianą
Anglia

Guardiola ze stanowczą deklaracją: Zostanę tutaj, nawet jeśli nas zdegradują

Arek Dobruchowski
1
Guardiola ze stanowczą deklaracją: Zostanę tutaj, nawet jeśli nas zdegradują

Komentarze

18 komentarzy

Loading...