Tuszyński Patryk i jego hat-trick. Zawisza po siedmiu meczach na kolanach

redakcja

Autor:redakcja

24 lutego 2014, 20:44 • 2 min czytania

Nazywa się Patryk Tuszyński. Do niedawna znała go tylko najbliższa rodzina i znajomi. Wcześniej w Ekstraklasie pojawił się 18 razy, natomiast do siatki trafiał jedynie przy okazji robienia zakupów w supermarkecie. Zimą strzelił dwa gole w sparingu z Koreańczykami, a później – na inaugurację wiosny – tyle samo Pogoni Szczecin. Dziś w pojedynkę przerwał passę siedmiu meczów bez porażki Zawiszy, ogrywając ich – bez mydła – 3:0. Przy każdej kolejnej bramce lekko zmieszany, jakby zdziwiony, że wpadło. Zwłaszcza przy trzeciej, gdy „ruchliwość” Skrzyńskiego zdziwiła go do tego stopnia, że przed strzałem, zamiast sprawdzić, jak ustawiony jest bramkarz, wodził wzrokiem w poszukiwaniu piłki. Znalazł, wcelował – i wpadło.
Tuszyński nie jest ani nadzwyczaj szybki, ani nie czaruje dryblingami, a jego sylwetka sprawia, że w grze tyłem do bramki spisuje się co najwyżej średnio. Po prostu świetnie odnajduje się w polu karnym i z reguły ustawia się na wprost do bramki. Wygląda niewinnie, raczej typ takiego gościa, co mu w szkole zabierali kanapki. No właśnie, tyle że do szkoły to Patryk chodził całkiem dawno – Jarosław Bieniuk, w pomeczowej rozmowie nazywając go młodym, patrzył wyłącznie ze swojej perspektywy statecznego pana po trzydziestce. Tuszyński lat ma już bowiem 25 i dopiero zaczął strzelać, choć – przyznajmy – z godnym podziwu przytupem. Robi dokładnie to, co Mateusz Zachara w rundzie jesiennej.

Tuszyński Patryk i jego hat-trick. Zawisza po siedmiu meczach na kolanach
Reklama

Inna sprawa, że Zawisza zagrał fatalnie, zwłaszcza po zmianie stron. O ile do przerwy piłkarze Tarasiewicza mieli z gry trochę więcej, to później ich pomysł na rozegranie akcji ograniczał się do poszukiwania Michała Masłowskiego, który wraz z Luisem Carlosem na zmianę gnębił pokracznego Christophera Oualembo. Pozostali bydgoszczanie byli równie porywający jak widok trybun. Zdecydowanie słabszy dzień miał Jakub Wójcicki. Sebastian Dudek potwierdził, że dopóki on występuje w środku pola, jego drużyna nie wyrośnie powyżej przeciętności. Z kolei obrońcy – może poza nie najgorszym Lewczukiem i przebywającym na boisku tylko w pierwszej połowie Micaelem – zasłużyli na miano sabotażystów. Strąk, Skrzyński i Ziajka rozłożyli się wygodnie jak Wanda w kwiatach i biegać za rywalami nie mieli zamiaru.

Ok – ktoś powie – gdyby na początku meczu goście wykorzystali niefrasobliwość w rozegraniu Wojciecha Zyski, wynik byłby zupełnie inny. I to zresztą będzie doskonałe podsumowanie dzisiejszego występu. Zyska miał masę szczęścia, że Wójcicki za długo zwlekał ze strzałem, by po kilku minutach przytomnym wślizgiem dograć Tuszyńskiemu patelnię na pustą bramkę.

Reklama

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama