W Zawiszy bez zmian. Coraz lepiej kopie piłkę, nie przegrał od siedmiu spotkań i jest na najlepszej drodze, by nie tylko znaleźć się w górnej ósemce, ale nawet zahaczyć się gdzieś w pobliżu podium. Poszczególni zawodnicy natomiast – jak Masłowski, Wójcicki czy Lewczuk – dobijają do ligowej czołówki na swoich pozycjach. Jednym zdaniem: skoro jest aż tak dobrze, to czemu jest aż tak źle? Kibice. Trwa ich podjazdowa wojna z właścicielem, tyle że oprócz rzeczonego Radosława Osucha, wrogów doszło im jeszcze kilkunastu. Chodzi o zawodników, którzy podpisali się pod słynnym listem, jasno opowiadając się po stronie pracodawcy. I w takich oto okolicznościach do Bydgoszczy zawita Lechia Gdańsk, może niekoniecznie z nożem na gardle, aczkolwiek kolejna wiosenna porażka pozostawiłaby spory niesmak.
1. Nie będzie dopingu
Skoro już od wątku kibicowskiego rozpoczęliśmy tę zapowiedź, od razu wyczerpmy temat. Dopingu nie będzie. Klub chciał kibiców z trybuny B przenieść za bramkę, ci zaś ostatecznie ze stadionu wynieśli się sami. Co prawda na wyjazd do Krakowa jeszcze zdecydowali się pojechać, lecz tamten mecz potraktowali w kategoriach festynu – byle naubliżać piłkarzom i właścicielowi.
2. Nie zagta Herold Goulon
Potężny środkowy pomocnik Zawiszy długo leczył się we Francji. W ostatnich dniach wrócił już do Bydgoszczy, jednak ból pleców wciąż mu doskwiera. Na tyle, że jego występ z Lechią jest wykluczony. Co ciekawe, z problemami zdrowotnymi muszą sobie również poradzić Michał Masłowski (przywodziciel) oraz Igor Lewczuk (grypa).
3. Lechia nie straci gola po stałym fragmencie
Mecz z Pogonią był w wykonaniu gdańszczan popisem skrajnej nieodpowiedzialności taktycznej. Najpierw dwie bramki stracone po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów – bo ktoś się zagapił, inny nie pokrył, a piłka chętnie szukała Dąbrowskiego czy Robaka. Trzecie trafienie Portowców zresztą też niczego sobie – po kontrze, w ostatniej minucie, mimo że to Lechia grała w przewadze… Dziś wściekły Michał Probierz ustawi swój zespół w taki sposób, by zminimalizować ryzyko straty następnych równie głupich goli.
4. Nie wystąpi Sebastian Madera
Wisi za kartki. Za niego albo Krzysztof Bąk, albo wracający do zdrowia Jarosław Bieniuk.
5. Nie będzie powrotu do bramki Mateusza Bąka
I zupełnie nie rozumiemy, dlaczego. Z nim w bramce Lechia gra w defensywie po prostu dojrzalej. Do tego dochodzą: szacunek wśród kibiców, ważna rola w szatni, no i lubimy gości, od których bije wiedzą. Nie będzie już Bąk Casillasem, ale – tak, tak – Lechia nie jest Realem. Z jakiegoś niezrozumiałego dla nas powodu, gdy już wydaje się, że wychowanek lechistów właśnie ugruntował swoją pozycję, wtedy dostaje wędkę. I znów ławka, i znów to samo. Ł»eby tylko ci wchodzący rzeczywiście byli lepsi…
No dobra, dość. Czas na przewidywane składy.
Fot.FotoPyK
