Marco Paixao: Wymagam maksimum nie tylko od siebie. Powiedziałem coś dziwnego?

redakcja

Autor:redakcja

21 lutego 2014, 16:43 • 4 min czytania

Marco Paixao czuje się w Śląsku coraz gorzej, choć do ubiegłego tygodnia był ostatnim piłkarzem, którego posądzilibyśmy o to, że skrytykuje swój klub. Po meczu z Lechem coś w Portugalczyku pękło i bezpośrednio przejechał się po władzach Śląska. – Czy ja powiedziałem coś dziwnego? Nie – to normalne deklaracje, choć może bardziej bezpośrednie niż wcześniej. Chciałbym, by ludzie zdali sobie sprawę, że musimy wzmocnić kadrę, by walczyć o górę tabeli – kontynuuje temat Paixao już w rozmowie z Weszło.
Kiedy ostatnim razem udzielałeś nam wywiadu, wyglądałeś jak najszczęśliwszy człowiek na świecie. Sporo się zmieniło od tego czasu.
Optymistą jestem dalej, ale w tej chwili muszę być też realistą. Śląsk ma zbyt krótką i ograniczoną kadrę, by walczyć o pierwszą ósemkę. Tylko to się zmieniło. Patrzę w przyszłość z optymizmem, ale widzę, w jakiej funkcjonujemy rzeczywistości. Sytuacja Śląska jest zupełnie inna niż na początku sezonu. 

Marco Paixao: Wymagam maksimum nie tylko od siebie. Powiedziałem coś dziwnego?
Reklama

Zaczynasz czuć, że tracisz ten sezon.
Nie o to chodzi. Optymizm to jedno, a próby motywowania się poprzez taką rzeczywistość to już inna sprawa. Śląsk bardzo się zmienił przez te pół roku. Kadra jest jeszcze węższa także z powodu kontuzji. Z Lechem nie mogli zagrać Kaźmierczak, Dalibor i Hołota, więc Kokoszka wystąpił na środku pomocy. Jasne, trafili do nas Hateley, świetny piłkarz i Flavio, który – mam nadzieję – zagra już w weekend, ale rzeczywistość klubu całkiem się zmieniła. 

Usłyszałeś od działaczy jakieś obietnice, że kadra zostanie wzmocniona?
Wróciłem 6. stycznia z Portugalii z dużymi oczekiwaniami. Liczyłem, że klub ściągnie pięciu-sześciu piłkarzy. Jako zawodowiec daję z siebie wszystko i mam oczywiście grać w piłkę. Wymagam jednak maksimum nie tylko od siebie, ale też od tych, którzy mnie otaczają. I widzę, że kadra jest nieprawdopodobnie krótka, a praktycznie nie została wzmocniona. Zrobiono niewiele, by pomóc nam walczyć o pierwszą ósemkę. Wierzę, że nas na to stać, ale – powtarzam – potrzebujemy w tej kadrze jakości. Teraz Śląsk obserwuje jednak kilku piłkarzy i mam nadzieję, że podpiszą z nimi kontrakt. 

Reklama

Jeśli popatrzysz na tabelę, to kilka drużyn, które zajmują wyższe miejsce, ma – moim zdaniem – gorszą kadrę od was. Ruch, Zawisza, Cracovia. Wiem, że nie można oczekiwać od was mistrzostwa, ale… trzynaste miejsce?
Powiem tak – jeśli Flavio zacznie grać już w najbliższych meczach, to zobaczysz, że drużyna będzie wyglądała dużo lepiej. Podczas okresu przygotowawczego strzelił cztery gole i pokazał, na co go stać. To jednak nie wystarczy – przydałoby się jeszcze z czterech piłkarzy. Wtedy moglibyśmy ruszyć w górę tabeli. Wiem, że moja praca to strzelanie goli, ale też mam prawo do swojej opinii. 

Czemu wybuchnąłeś akurat po meczu z Lechem? Czujesz, że twoja pozycja w Śląsku jest bardzo mocna?
A czy ja powiedziałem coś dziwnego? Nie – to normalne deklaracje, choć może bardziej bezpośrednie niż wcześniej. Chciałbym, by ludzie zdali sobie sprawę, że musimy wzmocnić kadrę, by walczyć o górę tabeli. Wiem, że niektórzy źle odebrali moje słowa, a ja nie powiedziałem niczego nienormalnego. Po meczu rozmawiałem z dziennikarzami po angielsku – może ktoś mnie źle zrozumiał? 

Zdajesz sobie sprawę, że Śląsk nie ma pieniędzy na porządne transfery?
Jako piłkarz nie chcę się wypowiadać o finansach klubu. 

Ale chyba powoli rozumiesz, dlaczego Śląsk nie sprzedał cię do Legii ani do Turcji.
To kolejne pytanie do władz klubu. Było, minęło. Pojawiły się oferty, klub nie chciał mnie sprzedać. Pytaj o to prezesa. 

Twój agent sugerował, że mogłeś się zbuntować i odmówić gry już zimą. Jeśli już teraz aż tak nie odpowiada ci sytuacja klubu, to co będzie latem?
Ł»yję z dnia na dzień i liczę, że w końcu się odbijemy. Jestem też zawodnikiem Śląska i nie powinienem się wypowiadać na inne tematy.

Po prostu nie chcesz przyznać, że ucieka ci przez palce najważniejszy sezon w życiu.
Każdy chce walczyć o wysokie miejsca i nie jest mi obojętne, czy zajmiemy trzecie, czy trzynaste miejsce. Wolę żyć z dnia na dzień, ale nie tracę wiary, że działacze wzmocnią kadrę piłkarzami na poziomie Flavio. 

Ktoś może powiedzieć, że Śląsk byłby wyżej, gdybyś częściej strzelał gole – to naturalne, że pojawią się takie głosy.
Pod koniec jesieni cała drużyna zaliczyła obniżkę formy. Nikt nie jest idealny. Moja passa bez gola nie była zbyt długa, ale w ogóle o tym nie myślę. W Śląsku jestem jednym z wielu.

Dajesz ewidentnie do zrozumienia, że te – jak sam to ująłeś – dzieciaki, które siedzą na ławce Śląska, nie nadają się jeszcze do gry.
Misiu i Danek to bardzo utalentowani piłkarze, z których – w co wierzę – klub w końcu skorzysta. Śląsk ma fantastyczną młodzież.

Ale do gry się nie nadaje?
Nadaje, ale potrzebne są też wzmocnienia. Jedno nie wyklucza drugiego. I chcę, żeby wszyscy dobrze odebrali moje słowa, bo nie mam przekonania, czy dziennikarze, z którymi rozmawiałem po Lechu, właściwie mnie zrozumieli. Nic złego nie powiedziałem. Liczę tylko, że zostaną wyciągnięte właściwe wnioski.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama