Reklama

Skąd Litwini wracają? Z wycieczki do Polski

redakcja

Autor:redakcja

12 czerwca 2018, 16:50 • 3 min czytania 5 komentarzy

Z kim przyjdzie się zmierzyć biało-czerwonym na ostatniej prostej przed wylotem na mundial? Przede wszystkim – ze starymi znajomymi z Ekstraklasy. Selekcjoner naszych dzisiejszych rywali, Edgaras Jankauskas, opiera ofensywę swojego zespołu na zawodnikach doskonale znanych z polskich boisk. Choć, na dziś, nad Wisłą pozostał już tylko jeden z nich.

Skąd Litwini wracają? Z wycieczki do Polski

Arvydas Novikovas z Jagiellonii Białystok – jeden z głównych bohaterów bardzo dobrego, wicemistrzowskiego sezonu podlaskiej drużyny. Dziewięć goli i dziewięć asyst na koncie – to zdecydowanie lepszy dorobek choćby od Przemysława Frankowskiego, grającego na przeciwległym skrzydle Jagi, który był przecież całkiem blisko wyjazdu na mundial z reprezentacją Adama Nawałki. Novikovas w kadrze gra już od ośmiu lat. Nie pojawił się na murawie w poprzednim sparingu z Iranem, więc Jankauskas zapewne szykuje go jako główny oręż przeciwko polskiej defensywie.

I – jeżeli przypomnieć sobie przegrane starcie Legii z Jagiellonią w lutym tego roku, to nasi obrońcy, z Michałem Pazdanem i Arturem Jędrzejczykiem na czele, muszą zachować czujność.

Kopę lat po ekstraklasowych boiskach biegał także Fedor Cernych, od niedawna zawodnik moskiewskiego Dynama. Były napastnik Górnika Łęczna i Jagiellonii, radzi sobie w Rosji raczej średnio – wszedł do nowej drużyny z buta, jako podstawowy zawodnik, w marcu i kwietniu rozegrał klika spotkań od pierwszy minut, ale jego rola w zespole stopniowo malała. W zasadzie, trudno się temu dziwić. Cernych jesienią szału w Białymstoku nie robił i jego transfer do Rosji – cokolwiek powiedzieć, awans sportowy – był jednak dość zaskakujący. Szybki powrót do Polski nie jest wykluczony.

Co ciekawe, również Cernych zdążył w tym sezonie walnąć bramkę warszawskiej Legii, także z Pazdanem i Jedzą w składzie. Zresztą – ładował jeszcze gole Wojskowym z Bereszyńskim na prawej obronie i Lechowi z Bednarkiem na stoperze. Prawdziwy postrach reprezentantów Polski!

Reklama

Na dokładkę, Darvydas Sernas. Napastnik, który jadł chleb z niejednego pieca, ale skosztował też polskich bochenków – grał dla Widzewa, Zagłębia Lubin, rozegrał też kilkanaście spotkań dla Wigier Suwałki. Nam w pamięci najdokładniej zapisał się swoimi łódzkimi popisami – w sezonie 2010/11 miał 10 goli i 5 asyst w lidze, choć aż 12 punktów do klasyfikacji kanadyjskiej dorzucił jesienią, w rundzie wiosennej gasnąc jak knot świecy, potraktowany poślinionymi paluchami.

Sernas ma już 33 lata, ale ostatnio przeżywał w lidze litewskiej drugą młodość, został tam nawet królem strzelców, więc ponowie wyruszył na podbój świata i – po wieloletniej przerwie – powrócił do reprezentacji. Teraz gra w Izraelu, a zdążył już, nie licząc Litwy i Polski, zahaczyć o Rosję, Turcję, Australię i Szkocję. To niebywałe, ale on także przysolił kiedyś bramkę przeciwko Pazdanowi, wtedy grającemu dla Górnika Zabrze, na dodatek prowadzonego przez Adama Nawałkę.

Choć, jak każdy wielki piłkarz, dorobił się grona bezwstydnych hejterów…

Kto oprócz nich? Choćby Dziugas Bartkus, golkiper, zaliczył dwa lata temu kilka spotkań dla Górnika Łęczna, ale po serii porażek nie podniósł się już z ławki, czy raczej – z trybun, po czym zniknął z klubu tak szybko, jak się w nim pojawił. Z kolei Edvinas Girdvainis rozegrał kilka meczów dla Piasta Gliwice, gdzie teraz zresztą wraca po wypożyczeniu do drugiej ligi rosyjskiej. Jest jeszcze Povilas Leimonas, aktualnie zawodnik litewskiej Suduvy, mistrza kraju, ale przed laty piłkarz Widzewa, Jagiellonii i GKS-u Katowice. Na koncie kilkanaście meczów w Ekstraklasie i jeden pełny sezon, rozegrany w barwach Gieksy na zapleczu.

Ilu z nich zagra w dzisiejszym sparingu? Jeżeli spojrzeć na wstępne prognozy, wychodzi na to, że wszyscy. Michał Pazdan zdecydowanie musi mieć się na baczności.

Reklama

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...