Czasami zdarza się, że po zakończeniu kariery, piłkarze, korzystając ze swojej sławy, idą w politykę. Niektórzy, jak George Weah, zostają prezydentami swojego kraju. Inni, jak Maciej Żurawski, zatrzymują się na telewizyjnej analizie protokołu z Kioto, ale tendencja ogólnie jest dość stała. Obecność na tej liście Hakana Sukura, jednego z największych bohaterów Mistrzostw Świata w 2002 rokku, nie zaskakuje wcale. Wyjątkowa jest za to sytuacja, w której się znalazł, bo to właśnie przez politykę, Sukur musiał uciekać z własnego kraju.
Problemy legendy tureckiego futbolu zaczęły się pięć lat temu. Przez Turcję przetoczyła się wówczas afera korupcyjna, w którą zamieszanych było blisko sto osób. Również tych związanych z najważniejszymi politykami w kraju, bo w toku śledztwa aresztowano synów trzech ministrów w rządzie ówczesnego premiera i obecnego prezydenta, Recepa Erdogana. Jego potomek także znalazł się w kręgu podejrzanych, ale szczęśliwie uniknął zatrzymania, prawdopodobnie dzięki wcześniejszemu ostrzeżeniu ojca. Jednocześnie Erdogan antykorupcyjne czystki uznał za próbę zamachu stanu, którą w jego mniemaniu miał sterować Fethullah Gulem, lider ruchu Hizmet, od prawie dwudziestu lat mieszkający w USA. Turecki przywódca, chcąc ograniczyć wpływy swojego największego wroga, zaczął wówczas masowo zamykać prowadzone przez niego szkoły i zatrzymywać powiązanych z nim ludzi, których uważał za zagrożenie dla swojej władzy.
Gdzie w tym skomplikowanym świecie sprzecznych interesów znajdował się Sukur? Najlepszy strzelec w historii reprezentacji Turcji bardzo długo należał do obozu Erdogana. W 2011 roku wszedł nawet do parlamentu, startując w wyborach z list założonej przez niego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju. Sukur i Erdogan pozostawali więc w przyjacielskich relacjach, ale reakcje premiera na wydarzenia z 2013 roku sprawiły, że były piłkarz mocno od niego odbił. Wystąpił nawet z partii i ostatecznie przeszedł na stronę Gulena, co mogło oznaczać tylko jedno. Trafił na czoło listy naczelnych wrogów Erdogana.
Bliskie kontakty Sukura i Gulena nie były jednak niczym nowym. Były zawodnik m.in. Galatasaray i Interu Mediolan od dawna uważał przywódcę ruchu Hizmet za swojego mentora i podobnie jak on opowiadał się za europejskim modelem obecności religii w życiu publicznym oraz łagodniejszą wersją islamu. Co ciekawe, Erdogan również długo widział w Gulenie swojego sojusznika, ale w 2013 roku, gdy już na dobre zachłysnął się władzą, całkowicie zmienił optykę. Wtedy na dobre zaostrzył swoją retorykę, w eter puścił prawdziwą nawałnicę zarzutów pod adresem mieszającego w USA intelektualisty i przejął kontrolę nad gazetą „Zaman” oraz agencją prasową „Cihan”, które w Turcji miały status „mediów Gulena”. Sam polityk stał się w Turcji osobą niepożądaną, a jego zwolennicy otrzymali od obozu Erdogana jasne ultimatum – albo jesteście z nami, albo jesteście w więzieniu. Hakan Sukur nie chciał ani tego, ani tego, więc spakował manatki i w 2015 roku wraz z rodziną przeniósł się do Palo Alto w Kalifornii.
Do podjęcia takiej decyzji Sukur dojrzewał stosunkowo długo. Z pierwszymi problemami spotkał się bowiem już w 2013 roku, tuż po złożeniu partyjnej legitymacji i wystąpieniu z parlamentu. – Od tego czasu miałem nieustanne problemy z prowadzeniem biznesu. Przeszkadzano mi praktycznie we wszystkim. Wtedy pomyślałem, że muszę zrobić sobie przerwę, wszystko przemyśleć, na spokojnie ocenić perspektywy. Nie mogłem bowiem normalnie pracować – mówi na łamach The New York Times’a.
Sukur w Palo Alto osiadł ze względu na przyjaciół, którzy mieszkali tam od kilku lat. Na początku nie zakładał, że przymusowa emigracja potrwa aż tak długo, ale gdy w 2016 roku, po nieudanej próbie puczu w Turcji, wystawiano za nim nakaz aresztowania i postawionozarzuty znieważenia prezydenta oraz jego syna, zdał sobie sprawę, że szybko nie wróci do kraju. W międzyczasie państwo zajęło jego posiadłości, wszystkie przedsięwzięcia biznesowe oraz pieniądze zgromadzone na kontach bankowych. Do więzienia na dwanaście miesięcy trafił ojciec Sukura, a on sam został przedstawiony w mediach jako „członek organizacji terrorystycznej”. Dawny bohater stał się wrogiem całego narodu.
Powrót byłego piłkarza do kraju aktualnie jest więc praktycznie niemożliwy. Aby na nowo zacząć spokojne życie w Turcji, Sukur musiałby się ukorzyć i publicznie przeprosić Erdogana oraz wyrazić poparcie dla jego reżimu. – Gdybym zaczął grać ich melodię i robił to, co oni mówią, wiódłbym bardzo szczęśliwe i dobre życie. Byłbym ministrem. A tak, po prostu sprzedaję kawę – opowiada w rozmowie z „New York Timesem”.
Z kawą bynajmniej nie żartuje. Jeśli kiedyś życie rzuci was w okolice Palo Alto, koniecznie wstąpcie do kawiarni „Tuts”. Bardzo możliwe, że za ladą spotkacie niepozornego gościa, którego miejscowi biorą za jeszcze jednego emigranta. Bardzo możliwe, że kawę do stolika poda wam autor najszybciej strzelonego gola w historii piłkarskich Mistrzostw Świata. Bardzo możliwe, że zagada po angielsku i opowie, dlaczego musiał uciekać z ojczyzny.
W USA były piłkarz będzie mieszkać co najmniej do 2020 roku. Właśnie wtedy upływa ważność jego wizy. Co dalej? Na razie wraz z całą rodziną zgłosił się do loterii, w której można wylosować zieloną kartę. Jeśli los się do nich uśmiechnie, to Sukur zamierza wrócić do futbolu. W Kalifornii chciałby zbudować akademię piłkarską i zostać w niej trenerem. W głowie cały czas ma też wizję, w której wraca do ukochanego kraju, by wieść tam normalne życie. I naprawdę głęboko wierzy, że ten scenariusz kiedyś się ziści.
Fot. Newspix.pl