Europejscy potentaci próbując pozyskać zawodnika, który zrobiłby różnicę od pierwszego meczu, potrzebują głęboko sięgnąć do kieszeni. Na dzisiejszym rynku transferowym tacy piłkarze kosztują astronomiczne kwoty. Ale zimą jak nigdy jest szansa na gwiazdę z wyprzedaży, wielu graczom kończą się latem kontrakty, dla ich pracodawców to więc ostatnia szansa, by nie zostać z niczym. Zawsze można też rzucić okiem na najwybitniejszych przedstawicieli lig drugiego szeregu, to też wielokrotnie już okazywało się dobrym interesem. Kto może stać się takim podczas tegorocznego szału zakupowego?
Fernando
„Ośmiornica” z Primeira Liga. Takim pseudonimem ochrzcili Fernando portugalscy dziennikarze, według nich pracuje on na boisku tak, jakby miał kilka par nóg. Znacie to powiedzenie, że każda drużyna potrzebuje ośmiu facetów od noszenia pianina, a trzech do grania na nim? Fernando sam byłby w stanie unieść sporych rozmiarów fortepian. Dodatkowo ma on metkę jednej z najbardziej prestiżowych fabryk gwiazd na świecie, czyli FC Porto. Klub ten nie zwykł wypuszczać swoich talentów za frajer, ale tutaj nie będzie miał wyjścia, Fernando ma kontrakt tylko do lata. Jak bardzo prawdopodobne jest jego odejście? Przedsiębiorstwo Porto bankowo będzie chciało choć trochę na nim zarobić, szczególnie, że odpadło już z Ligi Mistrzów. Fernando w grudniu otrzymał też portugalski paszport i teraz otworem stoi przed nim liga, o której marzył: Premiership. Zainteresowane jego usługami są wszystkie kluby z czołówki.
Mohamed Salah
Liverpool, Man Utd, Chelsea, Tottenham, BVB, Bayern, Wolfsburg, Juventus, Monaco, Galatasaray. Te kluby ponoć mają gorącą linię telefoniczną z Bazyleą, co szczególnie nie może dziwić, biorąc pod uwagę jak znakomicie rozwija się Salah. Prestiżowa nagroda największego talentu Afryki za 2012, piłkarz roku szwajcarskiej ligi w 2013, najlepszy strzelec afrykańskich kwalifikacji do mundialu, lider ofensywy FC Basel w Lidze Mistrzów (dwa gole w fazie grupowej, trzy w eliminacjach), gdzie o jego umiejętnościach mieli okazję przekonać się Chelsea i Mourinho. Pod względem umiejętności to „Ribery light”, jego atutami bowiem są szybkość, drybling, błyskotliwość a także inteligencja w grze. Salah, mimo zaledwie dwudziestu jeden lat na karku, jest gotowy na grę w topowej lidze.
Alfred Finnbogason
Jeśli strzelasz z regularnością działka vulcan w holenderskiej Eredivisie to powinieneś być cały czas spakowany, gotowy do wyjazdu. Finnbogason jesienią trafił do siatki szesnaście razy w czternastu meczach, a w poprzednim sezonie zgnębił golkiperów rywali aż dwadzieścia osiem razy. Wszystko poparł też sukcesami z reprezentacją Islandii. To typowy goleador, który może mieć pół sytuacji w meczu, a i tak strzeli dwie bramki. Jego strzeleckie rekordy są tym bardziej imponujące, że gra dla Heerenveen, a więc żadnego holenderskiego potentata, który miażdżyłby przeciwników od pierwszej do ostatniej minuty. Pamiętajmy też, że to właśnie z tego klubu w świat poszli Van Nistelrooy, Huntelaar, Bas Dost, John Dahl Tomasson i Alfonos Alves. Finbogasona, wypatrzonego i sprowadzonego do Heerenveen przez Marco Van Bastena, najczęściej porównuje się stylem gry do dwóch pierwszych.
Caner Erkin
Nie słyszeliście nigdy o Erkinie? I specjalnie nie żałujecie? To błąd, bo dwudziestopięcioletni Turek jest jednym z najlepiej grających w ofensywie lewych obrońców na kontynencie. Z dziewięcioma asystami stał się nie tylko liderem klasyfikacji Super League (ewenement, by obrońca wyprzedził skrzydłowych i playmakerów), ale i na kontynencie taka liczba kluczowych podań w jednej rundzie to rzadkość. Erkin jednocześnie bynajmniej nie okazuje się jeźdźcem bez głowy, pewnie czuje się też w defensywie, gdzie wyróżnia się walecznością i charakterem. Podobno najbardziej aktywny w rozmowach transferowych ma być Liverpool.
Thomas Ince
Syn legendy angielskiej piłki, Paula Ince`a. Jeden z najlepszych ofensywnych graczy Championship, regularnie powoływany do angielskiej młodzieżówki. Fani Blackpool powinni powoli zbierać na pożegnalny prezent dla zawodnika, jego dni w barwach „Mandarynek” są już policzone. Wydawać by się mogło, że naturalnym kierunkiem rozwoju powinny być kluby z Premier League, ale w rywalizacji o jego podpis pojawił się czarny koń. Inter Mediolan, w którym Paul Ince grał przez dwa lata. Potencjalna kwota za tego piłkarza normalnie byłaby bardzo wysoka, bo angielscy młodzieżowcy są pewnie najbardziej przepłacanymi na świecie, ale Ince ma po swojej stronie wielki atut, a mianowicie wygasający za pół roku kontrakt.
Bruno Martins Indi
Dwadzieścia jeden lat i już trzynaście rozegranych gier dla Oranje, i to na stoperze, gdzie przecież zwykle królują doświadczeni piłkarze. Prasa w Holandii przekonuje, że takiego obrońcy jak młokos z Feyenoordu ich reprezentacja nie miała od czasu Jaapa Stama. Bitwa o tego gracza będzie tym bardziej zażarta, że można dzięki niemu kupić sobie spokój w obronie i na dziesięć lat. Silny, szybki, świetnie się ustawiający i pracowity Martins Indi ma potencjał na to, by dołączyć do grona najlepszych na świecie.
Aiden McGeady
Przygoda byłego gracza Celticu ze stolicą Rosji dobiega końca. Został kupiony za gigantyczną kwotę, nagrodzony wysokim kontraktem, który jednak latem wygasa. McGeady nie grał w Spartaku źle, w tym sezonie jest jednym z liderów klasyfikacji ligowych asystentów, to raczej klub nie był w stanie otoczyć go dostatecznie utalentowanymi kolegami. Teraz wydaje się, że wreszcie zrealizuje marzenie o grze w Premier League, gdzie miał trafić już parę lat temu, ale walizki pełne pieniędzy przekonały go do wyjazdu na wschód. Nie należy się w jego przypadku naturalnie spodziewać transferu do klubów z czołówki, ale znajdziemy w Premiership niejeden klub, który miałby spory pożytek z szybkiego, błyskotliwego skrzydłowego z przeceny.
Mateo Musacchio
Musacchio debiutował ramie w ramię z Cabralem podczas meczu Polska – Argentyna w 2011 roku. W tamtej de facto kadrze „Albicelestes B” roiło się od zawodników, którym wróżono wielką przyszłość, powołano ich za potencjał. Takim piłkarskim projektem był również Musacchio, który miał gorsze i lepsze momenty, ale ostatnio tych drugich jest o wiele więcej. Dzięki równej formie oraz kończącemu się latem kontraktowi już teraz defensor budzi spore zainteresowanie klubów w całej Europie. Nazwy robią wrażenie, bo łączony był nawet z Bayernem, Chelsea i Barceloną.
Bafetimbi Gomis
Gomis to uznana marka w Ligue 1, czego najlepszym potwierdzeniem powołania do reprezentacji, także w tym roku na starcia z Urugwajem i Brazylią. Newcastle, Cardiff, Swansea, a także Lazio i Roma mają stoczyć batalię o zawodnika, który latem byłby dostępny za darmo. Przechodzący problemy finansowe Lyon nie pogardzi na pewno przyzwoitą sumą, a sam piłkarz najlepszych lat kariery nie ma zamiaru zmarnować w średniaku ligowym (Lyon aktualnie jest dziesiąty). To dla niego też ostatnia szansa by złapać kontrakt życia.
Sebastian Rode
O Sebastiana Rode ma walczyć cała czołówka Bundesligi, z BVB i Bayernem na czele. Bawarczycy zresztą mieli podpisać z nim umowę już w zeszłym roku, ale ostatecznie sprawa rozeszła się po kościach. Stosunkowo młody, pewnie grający w tyłach defensywny pomocnik (jeden z liderów Bundesligi jeśli chodzi o liczbę odbiorów na mecz), potrafiący też dobrze podłączyć się do przodu. Koszulka Eintrachtu jest już dla niego zdecydowanie za ciasna, czas sprawdzić się w silniejszym towarzystwie. Szef klubu z Frankfurtu, Heribech Bruchhagen, przekonuje co prawda, że na Rode nie ma ceny, ale graczowi za chwilę wygasa kontrakt, najpewniej więc to zaledwie zasłona dymna, zagrywka obliczona na podbicie stawki w negocjacjach.
Igor Akinfiejew
Szczerze mówiąc trudno nam sobie wyobrazić wyjazd Akinfiejewa z Rosji. Ma tam gwiazdorską gażę, jest jedną z najważniejszych postaci ligi, ma po swojej stronie uwielbienie trybun. Z drugiej strony chcielibyśmy zobaczyć jak sprawdziłby się w najlepszych ligach, bo to fachowiec najwyższej klasy, a gra w Rosji to mimo wszystko wciąż peryferia. Akinfiejewowi za pół roku kończy się kontrakt, CSKA odpadło z Ligi Mistrzów w żenującym stylu, w lidze także nie radzi sobie najlepiej. To najlepszy moment, a być może jedyny, by skusić go na wyjazd z Moskwy. Gdy podpisze następną umowę prawdopodobnie będzie już pozamiatane.










