Urban w świątecznej formie: – Odpocznijmy, aby spotkać się ponownie. Lub nie

redakcja

Autor:redakcja

19 grudnia 2013, 09:30 • 12 min czytania

W dzisiejszej prasie spory misz-masz tekstów, bez jednego tematu przewodniego (jeśli nie liczyć piłkarek ręcznych). – Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. Odpocznijmy, aby spotkać się ponownie. Lub nie – takimi słowami z dziennikarzami żegna się Jan Urban, a Fakt i Przegląd Sportowy niemal przesądzają, że opcja „NIE” jest zdecydowanie bliższa prawdy. Krótko mówiąc: trener Legii na wylocie. Co poza tym? Kamil Grosicki odchodzi z Sivassporu. Radosław Osuch przyznaje, że dostaje pogróżki od kiboli, a PS rozmawia z tym, którego właśnie Osuch nazwał „ojcem chrzestnym mafii sędziowskiej”, czyli szefem kolegium sędziów Zbigniewem Przesmyckim. Zapraszamy na przegląd czwartkowej prasy piłkarskiej.

Urban w świątecznej formie: – Odpocznijmy, aby spotkać się ponownie. Lub nie
Reklama

FAKT

W dzisiejszym wydaniu tylko dwie strony piłki. Najpierw Kamil Grosicki przesądza to, co od dłuższego czasu było mniej więcej wiadomo, a więc, że nie będzie grał dłużej w tureckim Sivassporze.

Reklama

Ale żeby od razu nie wykluczać Jagiellonii…

Gdyby odchodził pan w styczniu, to pewnie działacze Sivassporu nie żądaliby więcej niż powiedzmy 200 tysięcy euro.
– Mam nadzieję, ale z tego, co wiem, to na dziś klub spodziewa się większych pieniędzy. I tu może być problem.

Wówczas jeszcze pół roku musiałby pan wegetować w Sivas.
– Mam nadzieję, że tak się nie stanie i że podpiszę kontrakt w styczniu. Wtedy Sivasspor będzie pod ścianą i nie „krzyknie” jakichś wielkich pieniędzy.

W Białymstoku wciąż żyje plotka, że Kamil Grosicki może wrócić do Jagiellonii.
– Może.

Mówi pan poważnie?
– A dlaczego nie? Niczego w życiu nie można wykluczyć. Pan Cezary Kulesza żartuje, że jak wrócę, to jedną ulicę z kamienicami na mnie przepisze… Z prezesem bardzo dobrze żyjemy i się dogadujemy.

Na tej samej stronie jeszcze trochę drobiazgów w ramkach:
– Kurowski i Jagiełło nie będą dłużej grać w Podbeskidziu
– Czekaj z Wisły musi poddać się kolejnej operacji
– Górnik nie przedłuży kontraktu z Szeweluchinem.

Dalej materiał pod tytułem „Urban zostanie zwolniony z Legii”, choć już z samego tekstu wynika bardziej, że MOŁ»E zostać zwolniony. Poniżej kilka zdań o powodach ewentualnej decyzji:

W gabinetach przy فazienkowskiej 3 ma wielu przeciwników. Chodzi o postawę trenera wobec pracowników mistrza Polski. Mówiąc wprost – nie dopuszcza innych do zdania, odrzuca wszelkie rady i sugestie, prezentuje postawę autorytarną. A to bardzo nie podoba się Leśnodorskiemu, który chciałby wesprzeć Urbana innymi doradcami, na których trener się nie zgadza. Myślał o powiększeniu sztabu szkoleniowego, zatrudnieniu dodatkowych specjalistów. Chodzi o system zatrudnienia w klubie – najpierw profesjonalizm, a nie lojalność, nie ciągnięcie za sobą ludzi, z którymi pracowało się przez lata. Decyzja o zwolnieniu Urbana nie została jeszcze podjęta. Jeśli dziś trener nie zgodzi się na ultimatum postawione przez Leśnodorskiego, pożegna się z pracą. Prezes chce, aby za wyniki Legii odpowiadała większa grupa ludzi. Ł»eby decyzje na temat wszystkiego co dzieje się wokół zespołu nie należały tylko do jednej osoby.

RZECZPOSPOLITA

Najpierw króciutki tekst o porażce Legii w Pucharze Polski, absolutnie po najniższej linii oporu. Później korespondencja z Włoch, gdzie futbol „robi rachunek sumienia i przegląd ksiąg rachunkowych”.

Krytycy podkreślają jednak, że w zapaści włoskiej piłki chodzi nie tylko o trudności spowodowane kryzysem, horrendalnym długiem publicznym (130 proc. PBK, 33 tys. euro na głowę mieszkańca) czy presją fiskalną. Przyczyny widzą również w specyficznej mentalności włoskich prezesów futbolowych, którzy nie są zdolni myśleć o swoich klubach w kategoriach biznesowych, co w ciężkich czasach często kończy się katastrofą.. Generalnie chodzi o to, że w Italii klub futbolowy rzadko traktowany jest jak przedsiębiorstwo, które ma zarabiać pieniądze. Najczęściej zaspokaja próżność i potrzeby wizerunkowe właściciela. Ten traktuje klub jak kosztowną zabawkę, która bardzo źle robi na kieszeń, ale dodaje prestiżu – jak zegarek Rolexa czy ekskluzywne auto. Na dodatek kluby należały i należą do potężnych mężów o rozbuchanym ego. Juventus (wyjątkowo przestrzegający dyscypliny finansowej) od trzech pokoleń jest własnością pierwszej rodziny Włoch – Agnellich od Fiata, Milan – Silvia Berlusconiego, Inter do niedawna należał do arcybogatej i wpływowej rodziny nafciarzy Morattich. Parmę do świetności doprowadził Calisto Tanzi, szef Parmalatu, a potem sprawca największego krachu w historii Włoch (16 mld euro). Lazio zdobyło w 2000 r. tytuł dzięki Sergio Cragnottiemu, który zainwestował w transfery 200 mln euro zdefraudowanych z kasy swego koncernu.

Kibice Serie A z chęcią przeczytają i raczej się nie zanudzą.

GAZETA WYBORCZA

W ogólnopolskim wydaniu tylko dwa nieduże teksty. Futbol musiał ustąpić dziś miejsca piłkarkom ręcznym. Najpierw o tym, że Legii została już tylko Ekstraklasa. Relacja pomeczowa bez wielkiej wartości. No, może poza jednym zdaniem z samego Urbana, które odnotowaliśmy na wstępie: Nie przejmujmy się tak bardzo tym, czy pozostanę na swoim stanowisku. Trzeba porozmawiać z prezesem o formie drużyny. Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. Odpocznijmy, aby spotkać się ponownie. Lub nie.

Drugi tekst znów traktuje o Zawiszy i jej niby-kibicach. Radosław Osuch skarży się, że dostaje telefony z pogróżkami i podobnie mają też piłkarze z Bydgoszczy. Kilka zdań o tej patologii:

– Co mówią przez telefon? Wulgaryzmy, takie jak na stadionie podczas meczu z Lechem. I dodatkowo bezpośrednie pogróżki – mówi właściciel bydgoskiego klubu. W trakcie piątkowego spotkania kibole z trybuny B, zamiast dopingować zespół, nieustannie lżyli Osucha. Wywiesili transparenty, na których wymalowali hasła: „Zawisza to my, a nie Osuch i psy!” oraz „Radek, ty nie jesteś zły, ty jesteś kapuś” (…) zawodnicy nie chcą o tym mówić. – Wszystko zawarliśmy w oświadczeniu – powiedział „Gazecie” w poniedziałek Paweł Strąk. W niedzielę Michał Masłowski na Twitterze napisał: „Kategoryczne NIE! dla takiej sytuacji, jaka miała miejsce na ostatnim meczu. Szacunek dla właściciela klubu!!!”. Szybko jednak wpis wykasował i wyjaśnił: „Wpis mógłby być źle odebrany. Szanuję cały klub, któremu wszystko zawdzięczam. A klub to kibice, piłkarze, władze. Każdemu należy się szacunek. Wszyscy chcemy jak najlepiej dla klubu, dlatego szanujmy się i budujmy coś dobrego”. – Nie dziwię się. Wycofują, bo się boją. Wiem, że oni także odbierają telefony z pogróżkami – tłumaczy Osuch. Właściciel Zawiszy oczekuje pomocy władz Bydgoszczy. – Od meczu z Widzewem była, niestety, kompletna cisza ze strony prezydenta. Stwierdzam to z ubolewaniem.

Absurdalna, chora, niezrozumiała sytuacja.

SPORT

Na okładce Sportu pewnie triumfowałby dziś Górnik… Gdyby nie piłkarki ręczne.

W efekcie pierwsze piłkarskie strony to czwarta i piąta, a tam kilka drobnych informacji. W Bielsku mówią o delikatnym wietrzeniu szatni i podnoszeniu rywalizacji. – W pierwszej kolejności myślimy o polskich piłkarzach. A jeśli się nie uda nikogo wartościowego znaleźć, to wówczas rozejrzymy się po innych kierunkach (…) To mają być piłkarze do grania i rywalizacji, a nie do siedzenia na ławce – mówi Grzegorz Więzik. Priorytetem jest środkowy obrońca i napastnik. Niewykluczone, że tym drugim będzie Estończyk Rimo Hunt.

Rozmówka z Grzegorzem Kuświkiem – bezwartościowa. Dalej informacja, że Górnik i Ruch, jeśli nie poprawią swojej sytuacji finansowej, mogą być dotkliwie ukarane, włącznie z odebraniem licencji na grę w Ekstraklasie. – Pozbawienie klubu licencji to ostateczność. Po drodze jest wiele kar przewidzianych regulaminem, które powinny zdyscyplinować klub do poprawienia swoich finansów (…) Zapis o zakazie transferów dotyczy pozyskiwania piłkarzy. Sprzedaż to co innego, bo przecież zastrzyk gotówki z tego tytułu zwiększa szanse klubu na wyjście na prostą – wyjaśnia rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.

Nic się w tym dzisiejszym Sporcie nie dzieje. Tracimy czas.

SUPER EXPRESS

Pięć stron sportu, z tego niespełna dwie o piłce, ale tylko jedna godna uwagi. Ryszard Tarasiewicz deklaruje, że staje murem za Radosławem Osuchem i w razie czego odejdzie razem z nim. Chociaż… to akurat dosyć naturalne, bo jak Osuch faktycznie się zwinie z piaskownicy, to i tak nie bardzo będzie miał co „Taraś” w Bydgoszczy trenować. Poniżej fragment rozmowy z trenerem:

Naprawdę jest pan gotów zostawić drużynę, która jest rewelacją Ekstraklasy i odejść z szefem?
– Oczywiście, że tak. Szkoda by było, gdyby wysiłek, jaki włożyliśmy w budowę silnego Zawiszy, poszedł na marne, ale dla mnie bardziej niż wynik sportowy liczy się lojalność. Pan Osuch postawił na mnie w I lidze. Razem wywalczyliśmy awans, stworzyliśmy ten zespół i jeżeli on odejdzie, ja także pożegnam się z klubem.

Ma pan stały kontakt z Radosławem Osuchem. On naprawdę zamierza zrezygnować z finansowania klubu?
– Nie wiem, ma podjąć decyzję do końca roku. Na pewno dla człowieka, który wykłada wielkie pieniądze na klub, nie jest przyjemne, gdy z trybun słyszy pod swoim adresem wyzwiska, gdy obrażana jest jego rodzina. Skoro my przez te okrzyki czuliśmy się mało komfortowo, to jak musiał je odbierać właściciel?

Jeżeli ta awantura rozejdzie się po kościach i zostanie pan w Zawiszy, to kogo zimą sprowadzi pan do drużyny?
– Nie planujemy transferowego szaleństwa. Najbardziej potrzebni są napastnik i lewonożny skrajny pomocnik. Myślę, że siódmego stycznia, kiedy rozpoczniemy przygotowania do rundy wiosennej, kandydatów do gry na tych pozycjach będę już miał na treningu.

No i to byłoby na tyle. Nie będziemy cytować króciutkiej relacji z Pucharu Polski.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Tak wygląda dzisiejsza okładka PS:

Na pierwszej piłkarskiej stronie kontynuacja tematów z Faktu, jak zwykle w wersji bardziej rozbudowanej, czyli Legia prawdopodobnie straci trenera, którego może zastąpić Ole Gunnar Solskjaer lub Henning Berg.

– W czwartek trener Jan Urban będzie rozmawiał z prezesem mistrzów Polski Bogusławem Leśnodorskim i niemal na pewno zostanie zwolniony. Mówiąc językiem biznesowo-piłkarskim, panowie rozstaną się za porozumieniem stron, choć porozumienia od dawna między tą dwójką większego nie ma. Mimo że Legia kończy jesień w ekstraklasie na pierwszym miejscu, to styl gry zespołu pozostawia wiele do życzenie. Zwłaszcza postawa w europejskich pucharach i w meczu Pucharu Polski. To jednak nie wyniki drużyny mogą zadecydować o tym, że Urban pożegna się z posadą. Problem jest szerszy – chodzi o jego współpracę z innymi, poza pierwszą drużyną, komórkami klubu. W gabinetach przy فazienkowskiej 3 obecny trener ma wielu przeciwników ze względu na autorytarną postawę wobec pracowników – nie dopuszcza do zdania, odrzuca rady i sugestie. To nie podoba się Leśnodorskiemu. Prezes chciałby wesprzeć Urbana doradcami, na których trener się nie zgadza, powiększyć sztab szkoleniowy. Jeśli w czwartek szkoleniowiec nie przystanie na ultimatum postawione przez Leśnodorskiego, pożegna się z pracą. Za wyniki odpowiadałaby większa grupa ludzi. Zatrudnienie dodatkowych specjalistów prezes ma motywować stawianiem profesjonalizmu nad lojalnością, na której często opierane jest kompletowanie sztabu. Na taką ingerencję Urban się nie zgodzi.

Dalej wywiad z Tomaszem Brzyskim. Taki sobie…

W Polonii, gdzie grał pan wcześniej, mieliście specyficzną sytuację, ale atmosfera była kapitalna. W Legii często pisze się o problemach w szatni.
– Atmosferę budują zawodnicy. W Polonii mieliśmy więcej luzu, to nie był tak medialny klub jak Legia. To dawało nam pewien komfort. Tu wyjdziemy na kolację i od razu pojawiają się jakieś artykuły, jesteśmy obserwowani na każdym kroku. Przy Konwiktorskiej trzymaliśmy się razem, choć wszyscy wiemy, jak wyglądały sprawy organizacyjne i finansowe. To była naprawdę kapitalna grupa chłopaków. Ale nie jest tak, ze w Legii są jakieś kwasy. Teraz często śmiejemy się, że poloniści przejęli szatnię Legii. Wiadomo, że cała nasza trójka, czyli ja, Tomek Jodłowiec i Lado Dwaliszwili chce zrobić wszystko, by pomóc drużynie w osiąganiu sukcesów. Chyba idzie nam całkiem nieźle.

Tak Tomek, szczególnie w pucharach – wręcz kapitalnie!

Następnie trochę drobnicy:
– rozmówka z Kamilem Grosickim
– Matsui zagra najpewniej w japońskim Jubilo Iwata
– tureckie kluby coraz częściej nie płacą zawodnikom.

Na koniec piłkarskiej części Przeglądu Sportowego mamy z kolei wywiad ze Zbigniewem Przesmyckim, szefem Kolegium Sędziów przy Polskim Związku Piłki Nożnej. Niezły.

Według właściciela Zawiszy Radosława Osucha zaczynamy rozmowę z ojcem chrzestnym mafii sędziowskiej…
– Tak mnie nazwał?

Stwierdził na antenie Orange Sport, że sędziowie w Polsce to ciągle mafia, a pan przed meczami sugeruje im, jak mają gwizdać.
– To są urojenia faceta, który, w mojej ocenie, zrobi wszystko, byle tylko zwrócić na siebie uwagę. Prezes Osuch prowadzi specyficzną grę, opartą na mobbingu, zresztą sam do tego się przyznał. Krytykuje sędziów, bo ma nadzieję, że oni pod jego presją będą pomagać Zawiszy. Mogę takie wypowiedzi podsumować jednym słowem – brednie. Zapewniam, że czasy układów już dawno się skończyły.

Czyli wszystko zaczyna się w głowie?
– Tak, bo sędzia nie może dziś wyjść z myślą: „Boże, ci wszyscy ludzie na stadionie, przy telewizorach, te wszędobylskie kamery”. Wtedy na pewno się skompromituje. Dlatego przy selekcji od pewnego czasu wspomagamy się opinią psychologa i jego uwagi są dla nas bardzo przydatne. Ostatnio dowiedzieliśmy się na przykład, że Mariusz Złotek, sędzia pierwszoligowy, jest mentalnie gotowy nawet na Ligę Mistrzów. Ale sędziego może też skrzywdzić technika. Przypomnijcie sobie ostatnie Wielkie Derby Śląska. W drugiej połowie asystent pokazuje spalonego فukasza Janoszki, a komentatorzy krzyczą, że to nie błąd, tylko wielbłąd. Tylko że wyrysowano linię spalonego w poprzek boiska! Prawidłowo poprowadzona linia dowodzi, że spalony w tej sytuacji był.

Wart przeczytania. Generalnie, w PS dziś najlepsza propozycja tekstów.

Angielska prasa pisze dziś głównie o wczorajszych meczach, a że Manchester United wygrał, a Tottenham znów rozczarował… Gra słów „Whate Hart Pain” miażdży system, to nie ulega wątpliwości. Fatalnie rozpoczął pracę pierwszego trenera Sherwood, co chętnie niektórzy zaznaczają. Mirror Sport informuje natomiast, że celem Tottenhamu jest Frank de Boer, trener Ajaxu. I stąd też świetne hasło na okładkę, czyli specjalność Anglików: AVB to FDB.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Asier Illaramendi we wczorajszym meczu strzelił gola i to wystarczyło, by znalazł się dziś na okładce Marki. Wszystko dlatego, że to jego pierwsze trafienie w profesjonalnej karierze, bo grając w Realu Sociedad mu się to nie zdarzyło. A w Madrycie nie dość, że o takie rzeczy łatwiej, to nawinął się akurat ogórek z trzeciej ligi. Barcelona obserwuje Musacchio, a Leo Messi przekazał 300 tysięcy euro Unicefowi, co potwierdzają dokumenty zamieszczone przez Mundo Deportivo. Z kolei Sport informuje, że Iniesta przedłuży kontrakt do 2018 roku, a Neymar promuje swoją książkę i dziękuje Barcelonie. Choć – jak to ujęła gazeta – „Neymar, superstar en el Camp Nou”…

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Dziś bez Parzyszka. W portugalskich mediach królują statystyki. A Bola chwali się, że Benfica właśnie wyprzedziła Porto i ma 15. najdroższą kadrę na świecie o łącznej wartości 248 milionów euro, a Jorge Jesus jest 11. najdroższym trenerem. W O Jogo możemy natomiast przeczytać, że Jackson Martinez nastawił celownik, w dwóch ostatnich meczach oddał sześć strzałów, które zamienił na trzy gole. Dla porównania – w poprzednim sezonie trafiał do siatki średnio raz na pięć uderzeń. Wyraźny progres. Record pisze natomiast o Sportingu, a konkretnie o trenerze Leonardo Jardimie, którego rotacje dały już Sportingowi osiem bramek. Aha, warto też dodać, że Liverpool podobno mocno zabiega o Fernando, pomocnika Porto.

Można się było spodziewać, że włoskie media dalej będą żyły tematem „scommesse“, czyli ustawiania meczów i tak w istocie jest. O korupcyjnej aferze pisze dziś Corriere zaznaczając, że Gattuso nie powinien być o nic oskarżany, a jego rola w całym procesie była marginalna. Na łamach Tuttosport możemy natomiast przeczytać o nowym kontakcie Andrei Pirlo po tym, jak Andrea Galliani oznajmił na łamach mediów, że często jada kolacje z pomocnikiem Juve. La Gazzetta pisze z kolei o trójce na mundial, czyli Destro, Balotellim i Rossim.

Czwartkowy “Kicker” pisze m.in. o nowych rozwiązaniach w obronie Borussii Dortmund, pierwszych rozmowach Bayeru Leverkusen w sprawie Kevina de Bruyne i zmieniającym się kierunku działań w sprawie Jensa Kellera. W skrócie: trener Schalke miał zostać zmieniony zimą, zostanie jednak do lata, a w międzyczasie… klub będzie szukał jego następcy. Z kolei L’Equipe rozpisuje się na temat wczorajszego zwycięstwa PSG, a ściślej mówiąc – meczu, który w pojedynkę wygrał Cavani (ale dopiero w dogrywce).

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama