Mapa szpitali, komunikacja i bramkarze – z czym zmierzy się Berg po pierwszym treningu?

redakcja

Autor:redakcja

19 grudnia 2013, 11:03 • 3 min czytania

Dziś podaliśmy informację, że Henning Berg został nowym trenerem warszawskiej Legii. W tekście z jego sylwetką zapowiedzieliśmy dalsze analizy – oto pierwsza z nich, ta najbardziej naturalna, nasuwająca się od razu – co właściwie ma dać Berg? Co ma zmienić? Czego dokonać? Przed jakimi stanie problemami? Przyjrzeliśmy się bliżej, jak wygląda sytuacja Legii w momencie, gdy Norweg wkracza do gry i wymieniliśmy kilka największych zagwozdek, przed którymi postawiono byłego obrońcę Manchesteru United.
1. Zbudowanie atmosfery w szatni.

Mapa szpitali, komunikacja i bramkarze – z czym zmierzy się Berg po pierwszym treningu?
Reklama

Berg przyzwyczajony do szalonej paczki z Manchesteru, gdzie z jednej strony miał bezkompromisowego Keane’a, a z drugiej dającego w nos Bosnicha, może się lekko zdziwić wkraczając do warszawskiej szatni. Po tym, jak wypadł z niej „Sagan“, nie jest tam za wesoło. Grupki, grupeczki… Tu pantoflarz Kuciak, tam indywidualista Kosecki, tu atleta Rzeźniczak, tam leniuchująca młodzież, a gdzieś w tle jeszcze Gruzin, Brazylijczyk, Hiszpan, dwóch Portugalczyków, Estończyk, Serb i Chorwat… Uff… Jak to wszystko połapać? Wspólny wypad do Sogo ani na paintballa może nie wystarczyć. W Enklawie też się szybko rozpierzchną.

2. Ogarnięcie warszawskich klinik, szpitali, przychodni i gabinetów.

Reklama

Jedną z pierwszych czynności Norwega powinno być odpalenie Google Maps i wpisywanie po kolei – Carolina Medical Centre, Medicover i tak dalej aż do Rzymu włącznie. W przeciwnym razie, jeśli się w tym nie połapie, ciężko mu będzie o stały kontakt ze swoimi piłkarzami. Tym bardziej, jeśli jeden zerwie więzadła, drugi naciągnie mięsień, trzeci złamie rękę w windzie, a żona czwartego będzie miała problemy przy porodzie. Rzeczywistość Legii jest w tym sezonie brutalna. Na żaden uraz nie narzekali jedynie Furman i Skaba, a cała reszta swoje musiała odchorować. Zachęcamy zatem szanownego Henninga, by zaopatrzył się w indywidualną apteczkę. Pierwsza pomoc będzie często wskazana.

3. Nawiązywanie do czasów Premier League.

Choroba dotykająca wiele legend zjeżdżających do piłkarskiego trzeciego świata. Stąd nasz apel do Henninga – o Manchesterze zawsze warto wspominać, przyjemnie jest posłuchać anegdot o Schmeichelu, duecie Yorke – Cole lub o suszarkach Sir Aleksa, ale kontrowanie dziennikarzy/piłkarzy/ekspertów/kogokolwiek na zasadzie: „grałem w Anglii, a ty?“ jest raczej niewskazane. Potwierdzi jeden z byłych piłkarzy Schalke, który chyba wyciągnął z tego wnioski. Pewność siebie i pokora to trudny miks, ale warto się o niego postarać.

4. Znalezienie bramkarzy do stałych fragmentów.

Może być z tym problem, skoro już rozwiązano kontrakt z naczelnym ręcznikiem, zwanym Antolović, a Kuciak i Skaba chyba nie specjalnie się kwapili, by potrenować z Łukasikami. Przypominamy, że zawsze warto sięgnąć po Grześka Szamotulskiego, do którego sylwetki Radoviciowi brakuje kilkunastu miesięcy na bieżni i w saunie. Po angielsku też coś łapie, a i do budowania atmosfery się przyda.

5. Bariera językowa.

Stały problem w polskich klubach. Niech się Berg lepiej nastawi, że nie licząc obcokrajowców – szczególnie Pinto, Ojamyy i Dwaliszwiliego – z komunikacją może być kłopot. Radzilibyśmy tylko odpuścić nasze sztandarowe pytanie z Weszło z butami „do you speak English“, bo słysząc „yes, speak“ albo inne „yes, we don’t“ sympatyczny Norweg mógłby zabić swoich podwładnych śmiechem. Zadziałać może słowo „faken“, tylko nie z brytyjskim akcentem. Paru legionistów mogło już je słyszeć albo dopiero usłyszy w „Emiratach“. Nie można też go jednak nadużywać ani narzucać zbyt ciężkiego reżimu, bo może się skończyć, jak u pewnego byłego piłkarza Chelsea, którego wypędzili z tego kraju w podskokach.

6. Złe wspomnienia związane z Ł»ewłakowami.

W Legii od Michała zależy już coraz więcej, tymczasem Berg wciąż może do niego czuć żal za pewien mecz. Gimbaza Nasi młodsi czytelnicy pewnie nie pamiętają, ale 1 września 2001 Kryszałowicz, Olisadebe i Marcin Ł»ewłakow rozjechali norweską obronę, w której prym wiedli Andre Bergdolmo, Ronny Johnsen i właśnie Henning Berg. Efekt? Stoper Blackburn obejrzał mundial w telewizji. Przypomnijmy składy…

7. Wojewoda Kozłowski.

Bezkompromisowość Berga na nic może się zdać, kiedy do akcji wkroczy słynny pan Jacek.

8. Skład.

Vrdoljak, Furman, Dwaliszwili, Wawrzyniak. Proszę nie oczekiwać cudów.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama