Pięć miesięcy temu Mateusz Zachara miał na koncie tylko jedną bramkę w ekstraklasie, Dariusz Trela nie był Dariuszem Klyttą, a Paweł Dawidowicz mecze Lechii mógł pooglądać tylko na trybunach. Nikt też nie widział, kim jest niejaki Kevin Lafrance i że wkrótce golami przebije napastników Podbeskidzia (nieważne, że strzelał do swojej). Taka to była runda. Im bardziej się jej przyglądamy, tym więcej znajdujemy rzeczy, w które pół roku temu nikt by nie uwierzył. Ł»e Burliga będzie kluczową postacią Wisły? Albo że Kucharczykowi ktoś zrobi szpaler? Pomieszanie z poplątaniem. Poniżej rzeczy, które nie miały prawa się wydarzyć, a jednak się wydarzyły.
1. Sześć goli Kosanovicia – czyli dwa razy więcej, niż siedemdziesięsiąt procent napastników tej ligi. Do tego jeszcze rajd przez pół boiska w meczu z Lechią albo hat-trick z Ruchem (dwa gole i samobój, a na dokładkę sprokurowanie karnego) i debiut w Łapu-Capu. Absurdalna runda.
2. Identyczne bramki Paweli i Korzyma – mecz Korona – Podbeskidzie, wycinek między 54 a 56 minutą. To samo dośrodkowanie Golańskiego, ta sama pozycja, bez zmian nawet ustawienie stojącego na słupku Łatki. Różnica taka, że jeden strzelił jak Bozia przykazała, drugi zapakował do swojej.
3. Jagiełło wyprzedzony przez Ślusarskiego – tak, wiemy, że to tylko wycinek i że nie jest on do końca miarodajny. Ale co z tego. Wystarczy, że na pierwszy rzut oka jest się z czego pośmiać. Sprinter Jagiełło kontra klocowaty Ślusarski. Wyścig dwóch kategorii wagowych i 1:0 dla tego drugiego.
4. Szpaler dla Kucharczyka – trzy gole w meczu z Cracovią nie były jego pierwszym hat-trickiem w karierze, ale patrząc na to, jak prezentował się w tej rundzie, u bukmachera kurs na takie zdarzenie byłby pewnie podobny do kursu na to, że Leszek Miller zostanie czterdziestym szóstym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Ale cuda też się zdarzają. Tak samo jak szpalery na poniedziałkowym treningu.
5. Bilans Piątkowskiego – rok temu strzelał w Dolcanie, ale gdyby nie 90minut.pl, pewnie nikt by nie widział, kim ten facet w ogóle jest. 29 lat, 0 meczów w ekstraklasie. I nagle jesienią 5 goli i 3 asysty. Kapitalny mecz z Wisłą (5:2). Sami powiedźcie – czy to miało prawa się wydarzyć? Piątkowski…
6. Buczek lepszy od Lenczyka – czyli szybkie spojrzenie na średnią punktową i mamy 1,14 do 1,09. Nie jest to najbardziej wymowne porównanie, ale młody od początku zjada pod tym względem starego, a do dwóch zwycięstw nie potrzebował dwunastu meczów, tylko siedmiu. Inna sprawa, że przed sezonem pewnie nikt nie zakładał, że taki Buczek dostanie na siedem meczów Zagłębie.
7. Dawidowicz obserwowany przez BVB – rok temu kilkadziesiąt minut w ekstraklasie, obecnie najrówniej grający piłkarz Lechii. Specjalnie nie chcemy rzucać na szalę słowa najlepszy, chociaż jesienią konkurencja spała długo i wytrwale.
8. Malinowski dalej z 1 (jednym) golem w ekstraklasie – tak, to też nie miała prawa się wydarzyć. 94 mecze w lidze i jeden gol sprzed dwóch lat zdobyty rykoszetem. Zakładaliśmy, że tym razem musi, że ta runda to już naprawdę granica. No nic, czekamy dalej.
9. Rozczarowujący Teodorczyk z takim samym bilansem, co chwalony Paixao – pamiętacie początek sezonu? Zachwyty nad Paixao i narzekanie na Teo? Ocena tych dwóch piłkarzy była i dalej jest diametralnie różna, a przecież koniec końców bilans goli mają ten sam. Inna sprawa, że Portugalczyk ostatni raz do siatki trafił miesiąc temu.
10. Douglas technicznie lepszy od Ojamy – coś nam się wydawało, że miało być odwrotnie.
11. Brzyski królem asyst – co tam Olkowski, co tam Garguła. Golański też niech się schowa. Dziewięć asyst Brzyskiego, to nie miało prawa się wydarzyć. Tak samo, jak to, że najlepszym piłkarzem Legii jesienią będzie inny ex-Polonista – Jodłowiec.
12. Lovrencsics nieumiejący podać piłki kibicom
13. Dwanaście czystych kont Miśkiewicza – raz na rundę zdarza się piłkarz, w którego napastnicy zwyczajnie trafiają, on te strzały tak samo zwyczajnie odbija, a oklaskująca gawiedź mówi „wow, super bramkarz”. Miał taki czas np. Trela, teraz ma go Miśkiewicz. Ale że aż dwanaście czystych kont? W mającej bronić się przed spadkiem Wiśle? Nie do przewidzenia.
14. Wesoła piłka Cracovii – niektórzy mówią, że jeśli chodzi o walory artystyczne najlepsza w w lidze. Możliwe, kłócić się nie będziemy, ale – po niedzielnym meczu z Legią – łagodniej będzie użyć słowa wesoła. Fajna, naprawdę fajna ta tiki-taka Stawowego.
15. Wisła trzecią siłą ligi – w tej drużynie zaskoczyła nas wszystko. Runda życia Burligi, forma Garguły (6 goli, 9 asyst, a wcześniej 4 gole przez 4,5 roku) albo to, że tak nieokrzesany piłkarz jak Guerrier może strzelać tyle bramek. No i Brożek, u którego tyle było znaków zapytania, a on na dzień dobry po powrocie zajął czubek klasyfikacji strzelców i dorzucił pięć asyst.
16. Gostomski pierwszym bramkarzem Lecha – rzucany z klubu do klubu, wielokrotnie niechciany, jeszcze rok temu grający w drugiej lidze. Nikt by nie powiedział, że jesienią wejdzie do bramki Lecha, stanie się wyróżniającym bramkarzem ligi, a na koniec dostanie ofertę z Zagłębia.
17. Odrodzenie braci Tachibana – 6 goli i 5 asyst po stronie Akahoshiego, cztery bramki i 2 asysty u Murayamy. Nie powiedzielibyśmy, ze z tego duetu jeszcze coś będzie, ale ktoś widocznie postawił ich do pionu. Pogoń nie byłaby tą Pogonią z jesienie, gdyby nie gra tej dwójki.
18. Zachara w czubie klasyfikacji strzelców – największe zaskoczenie rundy. Chłopak, który przed rundą miał jedną bramkę w ekstraklasie, nagle strzela ich dziesięć, a „Przegląd Sportowy” umieszcza tytuł „Pół Europy chce Zacharę”. FC Koeln, Alkmaar, Genk… Aż wierzyć się nie chce.
19. Dariusz Trela nazwany Dariuszem Klyttą
20. Piast zdemolowany przez gościa, który dwa lata był ogrodnikiem – czyli wygrana Zawiszy 6:0 i cztery gole Masłowskiego. Tuż po pozbyciu się nadwagi, rzuceniu w kąt sekatora i zmianie wyrazu twarzy na nieco żywszy.
21. Gol Lecha z rzutu wolnego – patrząc na ostatnie trzy sezony w lidze, lechici ewidentnie mieli z tym problem. Co strzał, to mur, trybuny, bramkarz. Wszystko byle, nie siatka. I nagle z zaskoczenia wjechał Możdzeń.
22. Grzelczak strzelający Barcelonie – zdarzenie nie dotyczące bezpośrednio ekstraklasy, ale to tak nieprawdopodobne, że na chwilę nagniemy reguły i dokooptujemy do zestawiania piłkarza Lechii. Pięć goli w rundzie to więcej niż jego dorobek z dwóch ostatnich sezonów.
23. Lafrance skuteczniejszy od napastników Podbeskidzia – dwa gole do swojej, dwa do bramki rywala, czyli w sumie do siatki trafiał częściej niż jakikolwiek napastnik Podbeskidzia. Atak śmiechu reprezentowało w tej rundzie siedmiu piłkarzy, najlepszy Pawela stanął na trzech golach.
24. Mączyński w reprezentacji Polski.
25. Mikita z notą 9 od Weszło – do dziś nie wiemy, jakim cudem dostał 9 za mecz z Widzewem. Wypadł nieźle, pokazywał się do gry, asystował, strzelił jednego gola, ale że aż tak? Musiało potem Patrykowi zaszumieć w głowie, bo na podobny poziom jesienią nie wzniósł się już ani razu.
26. Marcin Brosz przed kamerami Canal Plus