Premie? A może ktoś kiedyś powie: „sprawdzam”?

redakcja

Autor:redakcja

13 grudnia 2013, 13:38 • 2 min czytania

Osiem milionów premii mają otrzymać reprezentanci PZPN, jeśli jakimś cudem uda się im awansować do Euro 2016. Z jednej strony: w myśl starej zasady, za dobrze wykonaną robotę należy się zapłata i nie ma w tym nic kontrowersyjnego. Z drugiej jednak wciąż nas kusi wizja, że ktoś kiedyś mówi piłkarzom: – Skoro zawsze opowiadacie, że w kadrze nie gra się dla pieniędzy, to nie będziecie w niej grali dla pieniędzy. Forsa, którą związek dostanie od UEFA, zostanie przekazana na premie dla klubów, które najlepiej w Polsce szkolą młodzież. Powie wielu z was, że to populizm. Bo piłkarz żyje z grania w piłkę. Ale czyż sami piłkarze nie mówią, że akurat pieniądze otrzymywane w reprezentacji nie są dla nich istotne?
Marzy nam się, by ktoś powiedział „sprawdzam”. Wtedy w ciągu kilku miesięcy okazałoby się, na ile piękne słówka wypowiadane przez asów piłkarskich boisk to szczera prawda, a na ile grą pod publiczkę i próba zjednania sobie naiwnych kibiców.

Premie? A może ktoś kiedyś powie: „sprawdzam”?
Reklama

Jeszcze nigdy którykolwiek piłkarz nie powiedział: – Za grę w kadrze chcę otrzymywać wynagrodzenie. Nigdy! A skoro tak, to może to zweryfikujmy. Może faktycznie ci ludzie nie potrzebują tej kasy, co oznacza, że są uszczęśliwiani na siłę? Może nic by się nie zmieniło i graliby dalej, co mecz, angażując się jak do tej pory. To by oznaczało, że pieniądze wydawane są bez sensu i można je lepiej zagospodarować. Oczywiście możliwy jest też inny wariant – jeden czy drugi piłkarz zacząłby się buntować. Ale świetnie. Poznalibyśmy rzeczywiste intencje zawodników. Byłby przyczynek do szerszej dyskusji na temat konkretnych jednostek.

Gdyby w kadrze grano za tzw. wikt i opierunek, czyli za dobry hotel, komfortowy samolot i smaczne jedzenie, to sądzicie, że coś by się zmieniło? Ł»e gdyby nie pojawiły się te miliony na horyzoncie, to zawodnicy graliby gorzej? Nam się zdaje, że graliby dokładnie tak samo. Wątpimy nawet, by ktokolwiek się szczególnie buntował. W Polsce poszedłby prawdziwy, niepodważalny przekaz: gramy w kadrze nie dla pieniędzy. Kibice mieliby pewność, że obserwują ludzi, którzy tego dnia o tej porze sami z siebie chcieli być na boisku, bo chcieli posłuchać hymnu, a nie policzyć, ile to jest osiem milionów dzielone na dwudziestu typów.
Hmm, 40-milionowy kraj zapłaci osiem milionów piłkarzom, jeśli znajdą się w gronie 24 najlepszych zespołów Europy. I to zapłaci piłkarzom, którzy na każdym kroku opowiadają, że wcale tych pieniędzy nie chcą. Jeśli to nie jest rozrzutność, to co nią jest?

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama