– Powinniśmy się zastanowić nad wysłaniem zapytania do DFL, czy w Monachium możemy wyjść w trzynastu albo dwoma bramkarzami – mówi Oliver Kreuzer, dyrektor sportowy HSV. I choć można to traktować w kategorii żartu, trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby taka opcja faktycznie wchodziła w grę, w Hamburgu nie zastanawialiby się ani chwili.
Niełatwo być dziś rywalem Bayernu, niełatwo grać z nim w jednej lidze. Wystarczy spojrzeć w tabelę: piętnaście meczów, trzynaście zwycięstw i tylko dwa remisy. Bilans bramkowy? 39:7, czyli najwięcej goli strzelonych i najmniej straconych (drugi Bayer stracił czternaście). Bawarczycy w ostatnim czasie z każdym robią to, na co mają ochotę – wygrali 4:0 w Gelsenkirchen, wygrali 3:0 w Dortmundzie, no i wczoraj w Bremie wytarli podłogę Werderem. 7:0. Spojrzeliśmy z ciekawości w statystyki, które kompletnie zdominowali goście. W jednym elemencie, to zapamiętaliśmy, lepszy był jednak Werder – w liczbie przebiegniętych kilometrów. Bo jedni grali, a drudzy za nimi biegali…
7:0. Tak wysoko Bayern pod wodzą Guardioli jeszcze nie wygrał. – To był zaszczyt być trenerem tej drużyny w takim dniu – przyznał. – Kiedy nasz zespół prowadzi grę, to cały czas go to nakręca. Jako kibic i prezydent klubu mogę usiąść w fotelu i się tym rozkoszować – dodaje Uli Hoeness.
Ale gdyby ośmieszenie na boisku to nie był wystarczający wymiar kary, z rywali Bayernu szydzić zaczynają też media. Jako że Bawarczycy kontynuują serię 40 meczów bez porażki – poprzedni: 36 spotkań w latach 1982/83 przez HSV – dziennikarze zastanawiają się, co musiałoby się wydarzyć, żeby ktoś tę maszynę zatrzymał. „Bild” pisze natomiast o innym rekordzie, o najwyższym w historii Bundesligi zwycięstwie, czyli 12:0 Borussii Moenchengladbach z Dortmundem w 1978 roku. Na stronie znajdujemy więc ankietę… czy Bayern pokona wyżej HSV i pobije kolejny rekord?
Kosmos. Przeglądając komentarze, natrafiamy na opinie w stylu „Proszę, chociaż wy oszczędźcie rywali Bayernu”. Inni zauważają, że wydarzyć się może wszystko, skoro już w poprzednim sezonie hamburczycy zostali przez nich rozstrzelani 9:2. Kreuzer pewnie zaczyna właśnie kombinować, czy tych trzynastu zawodników jednak by nie przeszło…
