Reklama

Stomil (na razie) trzyma się na powierzchni

redakcja

Autor:redakcja

31 maja 2018, 19:39 • 5 min czytania 6 komentarzy

Jeszcze jakiś czas temu pisaliśmy, że w Stomilu powoli gaśnie światło. Fakty są takie, że olsztynianie od kilku lat balansują na krawędzi, a z każdym rokiem są coraz bliżej spektakularnego upadku. Prezesa rzadko bywa w klubie, generalnie zarządzanie nie stoi na wysokim poziomie. Pomimo wszystko wydaje się, że po raz kolejny uda się im uciec ze stryczka, a wszystko dzięki serii zwycięstw, jaką osiągnęli w końcówce sezonu.

Stomil (na razie) trzyma się na powierzchni

– Klub dryfuje w kierunku drugiej ligi i nikt nad tym nie panuje. Obawiam się, że to może być ten sezon, w którym Stomil z hukiem spadnie z pierwszej ligi. A jak już spadnie, wcale nie będzie musiał zatrzymać się poziom niżej… Wszyscy są zniechęceni, a zawodnicy, którzy obecnie to ciągną, zbliżają się do końca kariery. Drugi raz Stomilu już nie odbudują – przyznał na początku kwietnia Piotr Gajewski, lokalny dziennikarz i przedsiębiorcą, a zarazem osoba będącą od lat blisko klubu. Trudno było się dziwić, bo sytuacja Stomilu po porażce z Miedzią była daleka od ideału. Bardzo daleka.

4

Przełamanie przyszło w Niepołomicach, następnie przytrafiła się porażka z Rakowem. A później – cztery zwycięstwa w pięciu meczach, mocniejsze okazało się jedynie Zagłębie Sosnowiec. Pierwsza liga w Olsztynie wciąż jest do uratowania, tym bardziej że bardzo prawdopodobne jest wycofanie się z ligi Bytovii Bytów.

4

Reklama

Źródło: 90minut.pl

Wiadomo, musimy brać poprawkę na sytuację Bytovii, ale Stomil ma szansę utrzymać się nawet bez jej pomocy. Czeka go mecz w Głogowie, Górnik Łęczna jedzie do Katowic, z kolei Pogoń Siedlce – do Częstochowy. Pomiędzy tymi drużynami rozstrzygnie się kwestia spadku, gry w barażach i utrzymania.

Żeby zdać sobie sprawę z metamorfozy, jaką przeszedł Stomil, przypomnijmy kolejną kwietniową wypowiedź Piotra Gajewskiego. – Najgorsze w obecnej sytuacji jest to, że trudno znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia. W Stomilu często działo się źle, ale przynajmniej była rodzinna atmosfera. Władze klubu, zawodnicy, kibice – wszyscy grali do jednej bramki. A teraz jest sporo przypadkowych zawodników z zewnątrz. Lokalni piłkarze są coraz bardziej sfrustrowani, doszły jeszcze kwasy z władzami. Brakuje monolitu. Najbliższy mecz z Olimpią Grudziądz nie jest o sześć punktów, a o dziewięć. To mecz o życie. W razie porażki zostanie już chyba tylko walka o zmartwychwstanie.

Stomil wówczas zremisował. Możliwe, że za chwilę napiszemy, że zmartwychwstał.

Inna sprawa, że w klubie – poza wynikami – nie zmieniło się za wiele.

Piotr Gajewski: – Tak naprawdę zmieniło się tylko to, że w drużynę wszedł nowy duch. Albo po prostu piłkarze odzyskali świeżość. Bardzo dobrze gra Grzesiek Lech, zaczęły funkcjonować skrzydła, odblokował się młody Siemaszko. Z drugiej strony, sytuacja miedzy zawodnikami a władzami stała się jeszcze bardziej napięta. Było kilka opóźnionych wyjść na trening, a zaległości wobec piłkarzy sięgają już dwóch-trzech miesięcy. Wczoraj odbyło się spotkanie z prezesem, ale zakończyło się wyjściem zawodników z szatni. Czyli nic nie wniosło. Mówiło się nawet, że Stomil może nie pojechać na ostatni mecz, ale na to nie pozwoliła chyba sportowa ambicja. Miasto z kolei dało kolejna kroplówkę, tym razem pól miliona. Ale nadal nie weryfikuje, co dzieje się w klubie. A planu na przyszłość jak nie było, tak nie ma. No, chyba że jest gdzieś głęboko w jednej z szufladek głowy prezesa… Przykre to, ale i… budujące. Bo jednak na boisku zespół daje radę.

Reklama

Pytanie, co dalej? Wiemy, że klub jest fatalnie zarządzany (odsyłamy do naszego artykułu), że nie dzieje się w nim za dobrze, ale wydaje się, że – nawet w razie spadku – nie podzieli losu kilku innych drużyn i nie zleci kilka poziomów niżej, chcąc odbudowywać się od nowa. – Pamiętajmy, że mamy rok wyborczy. Właścicielem klubu jest miasto. Nikt nie może pozwolić sobie na to, żeby Stomil przestał istnieć. Tym bardziej że miasto daje kroplówki. Wczoraj było to pięćset tysięcy w ramach dokapitalizowania spółki. Zresztą, Stomil nie dostał licencji z powodu długów, więc nie ma przypadku w tym, że pieniądze pojawiły się właśnie teraz. Czy w pierwszej, czy w drugiej lidze – zespół na pewno wystartuje. Moim zdaniem olsztynianie dostaną licencję. Z tego, co wiem, brakowało czterdziestu tysięcy, więc część pieniędzy od miasta pójdzie na długi – mówi nam Emil Marecki, który zarządza portalem stomil.olsztyn.pl i od wielu lat znajduje się blisko klubu.

Jakiś czas temu Rada Miasta Olsztyna przegłosowała zmiany w budżecie i zabezpieczyła 6 mln zł na modernizację murawy na stadionie, na którym swoje mecze rozgrywa Stomil. – To też był jeden z warunków, żeby Stomil dostał licencję. Pewnie gdyby nie murawa, również dostalibyśmy nadzór nad obiektem. W tej chwili PZPN nie ma się do czego przyczepić, bo murawa faktycznie ma być robiona. Otwarcie ofert miało odbyć się we wtorek, ale będzie miało miejsce jutro o 14:15. Później pewnie tydzień formalności i do końca sierpnia mają ją wyłożyć – kontynuuje.

– Najważniejsze, że forma przyszła w odpowiednim momencie. Trener trafił ze składem. Grzegorz Lech wreszcie przestał siadać na ławce, na prawej obronie pojawił się Lukas Kuban. Zastąpił Janusza Bucholca. W sparingach szkoleniowiec nie miał pełnego obrazu gry zespołu, potem nie szło w lidze, ale może było tak zaplanowane, żeby drużyna trafiła z formą na końcówkę sezonu. Kamil Kiereś nie wykluczał, że walka będzie trwała do ostatnich spotkań. Teraz funkcjonuje to przyzwoicie. Lepszą formę Stomilu upatrywałbym przede wszystkim w tym, że trener wreszcie w pełni poznał zespół. Dodajmy też, że kiedy pali się grunt pod nogami, Stomil potrafi spiąć się w najważniejszych momentach. Stomilowski charakter. W tej drużynie cały czas występują wychowankowie. Przede wszystkim Grzesiek Lech, w pewnym momencie kimś takim był Piotr Skiba, ale doznał kontuzji. Mamy również Janusza Bucholca, który co prawda ostatnio siedzi na ławce, ale ma wpływ na to wszystko. Dzięki temu wciąż mamy duże szanse na pozostanie w lidze – kończy Marecki.

Ostateczne rozstrzygnięcia już w niedzielę, choć pewnie później trzeba będzie jeszcze obserwować, jak rozwinie się sytuacja z licencjami.

 Fot. Fotopyk

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
1
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

6 komentarzy

Loading...