Im więcej działo się na ligowych boiskach, tym większą skromnością starali się wykazywać trenerzy i piłkarze. Rekord pobili bydgoszczanie: trener Tarasiewicz stwierdził, że Piast wcale nie zagrał słabo, a po stronie Zawiszy było szczęście, zaś Michał Masłowski przyznał, że woli strzelać mniej bramek, bo wtedy jest spokojniej. Trzecie miejsce zajął Dawid Plizga, który po wygranej 5:2 westchnął: „Dobrze, że choć tyle sytuacji udało się wykorzystać”. Do pełni szczęścia brakowało tylko starego Kiemlicza, jęczącego „Niegodniśmy, niegodni…” Poza boiskiem też się działo, ale oczekiwanie skromności i samokrytyki od „nieznanych sprawców” byłoby szczytem naiwności.
Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 5:2
Szły iskry, dźwig wymachiwał uwieszoną na linie betoniarą, „Głowa” wymachiwał nogami, Piątkowski strzelał głową, a trener Smuda stal i oczom nie wierzył – najlepsza obrona w lidze okazała się obroną „za dychę”, a nawet mnie – „za piątkę”. Siedem bramek, siedemnaście okazji, emocje od początku do końca, „szaleństwo, śpiew i taniec”, faworyt grillowany z cebulkąâ€¦ Ze trzy-cztery takie mecze w każdej kolejce i proszę uprzejmie, możemy nie awansować na Mistrzostwa Europy, nie kwalifikować się do Ligi Mistrzów i nawet na jedną porażkę rocznie z Albania bym się zgodził.
Śląsk Wocław – Pogoń Szczecin 1:1
– Stary, postaraj się – apelował obrońca Pogoni do pomocnika – Ludzie patrzą!
– Gdzie? – pomocnik rozglądał się bezradnie po trybunach – Jacy ludzie?
– A, o! – obrońca wskazał górny rząd trybun – Tam. Człowiek.
– E, tam człowiek – zapawlakował pomocnik – Musi jakiś tutejszy.
To nie był zły mecz, były strzały, rzut karny, gol Kaźmierczaka i „rydwan ognia” w wykonaniu Djoussé – w normalnych warunkach ligowych dałoby się o tym napisać coś ciekawego, a nawet pochwalić paru graczy… Może nawet więcej niż dwóch. Niestety, spotkanie Śląska z Pogonią rozgrywano po 5:2 w Białymstoku i mecz wrocławski wypadał w porównaniu bardzo blado: gdzieś między gotującym się ryżem i… i niegotującym się ryżem.
Górnik Zabrze – Widzew Łódź 3:2
Tym razem Widzew legł z honorem, tym razem na jego grę dało się patrzeć z zadowoleniem, sympatią i – ale to tylko tak między nami – z kciukami zaciśniętymi, żeby udało mu się zremisować, bo naprawdę zasłużył i gdyby tylko Steinbors był trzy centymetry niższy… Górnik zrobił sobie prezent na Barbórkę, pana Staszek tak napieprzał dzwonkiem, że dziś ramię ma jak Ruciak i Bartman razem wzięci, Melunović wreszcie pokazał co umie, i okazało się, że jednak coś umie, a tupet Łukasza „Ja tylko blokowałem piłkę” Madeja wywołał podziw w środowisku polskich polityków.
Zawisza Bydgoszcz – Piast Gliwice 6:0
Szef kuchni poleca: Piast na miękko w sosie własnym, pasztet z Wilczka, surówka z Iżvolta i Csaba w kokilce.
„On – dopiero co heros – nagle sflaczał i zmalał.
Przywiędły mu muskułki, ukazały się gnatki,
wreszcie przeląkł się pszczółki, beknął i zwiał do chatki.”
Piast, który miniony sezon zakończył na czwartym miejscu, który parę dni temu bez trudu rozklepał Górnika Zabrze, we wtorek zataczał się po boisku, wodząc zapłakanymi oczętami za śmigającą po trawie piłką i prosząc trenera o zmianę. Za to Zawisza wreszcie godny był swojego patrona, przed wiekami krojącego wrogów na plasterki, nadziewającego ich na kopie, a co dziesiątego kopiącego litościwego w sempiternę przed odesłaniem do mamusi. Mecz z gatunku „szkoda, że Państwo tego nie widzą” z tym tylko wyjątkiem, że tym razem nie szkoda, bo „państwo” nie widziało na własne życzenie.
Korona Kielce – Lech Poznań 1:0
Jak nie chory jak Trałka, to niepoczytalny nieobliczalny jak Arboleda, jeśli nie kontuzjowany jak Murawski, to półprzytomny jak LInetty, jeśli nie kulejący jak Ceessay, to pogubiony w czasie i przestrzeni jak Lovrencsics. Zaraza jakaś czy ktoś nielubiący Poznania bawi się w voodoo? Proszę pana/pani, czy można prosić o odłożenie naszpikowanej laleczki na półkę? Liga na tym cierpi i rozumiem, że kielczanie cieszą się z łupu, ale…
– Chodzi ci o trzy punkty czy o dres, torbę, szalik i inne lekarskie utensylia? – zasyczała Opinia Publiczna, dzieląca się na „No, to już naprawdę przesada!” i na „Dobrze mu tak, po co lazł i prowokował?”, przy czym ta druga frakcja była głośniejsza.
Zasłużona wygrana Korony, kolejny niezły mecz Pilipczuka, a 43 dośrodkowania to już rekord Polski czy trochę jeszcze brakuje? Bo jeden celny strzał Lecha to – jak na naszą ligę – żaden ewenement. W przeciwieństwie do bramki Daniela Gołębiewskiego.
Cracovia – Lechia Gdańsk 2:1
Najsłabszy mecz kolejki, zostawiający w dodatku lekki niesmak, bo zakończony decydującą o wyniku sędziowską wtopą. Poza tym – wszystko po staremu i zgodnie z przewidywaniami: Cracovia wymieniała dziesiątki podań, Boljević groźnie strzelał z dystansu, trener Stawowy miał wąsy, trener Probierz miał łysinkę, publiczność informowała, czym jest Wisła i co ją trzeba. Jedynym jasnym punktem był MiloŁ¡ Kosanović w roli Diego Maradony, ale żeby się kibicom w głowach ze szczęścia nie przewróciło, Serb nie upilnował Wiśniewskiego, pozwalając mu wyrównać.
Legia Warszawa – Ruch Chorzów 2:0
– To tylko wiatr muska gałęzie tej smukłej brzózki…
– Ale ja nie jestem brzózką! – wrzasnęło puste krzesełko, a echo odpowiadało jeszcze przez pół godziny, bo na pustym stadionie pogłos był, że hoho!
– Ale za to było bezpiecznie – ucieszył urząd wojewódzki – Nikt nikogo nie pobił, nikt nie rozwijał sektorówek, nikt nie tarasował przejść, nie została odpalona żadna raca. Sielanka!
Legia wygrała, Ruch przegrał, było zimno, padał śnieg, a kibicki Legii uśmiechały się błogo, słuchając ciepłego pół-barytonu Henrika Ojamyy… Ojamay… Oja… ojacie-ż!… słuchając, jak Henrik Ojamaa udziela wywiadu ciepłym pół-barytonem.
Zagłębie Lubin – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2
– Widać rękę trenera Oresta Lenczyka – powiedzą jedni.
– Hehehe, podziałało – powiedzą drudzy, podrzucając aluzyjnie cegłę.
– O, proszę! Nie ma Gliwy i od razu drużyna gra pewniej – zdiagnozują inni.
– Wiecie, ale myśmy grali z Podbeskidziem… – zauważy Głos Rozsądku.
Grunt, że na grę Zagłębie dało się wreszcie patrzeć, że stworzyło sobie więcej niż dwie sytuacje, że więcej niż dwie potrafiło wykorzystać. A czy to jednorazowy wyskok, czy zwiastun poważniejszej zmiany – nie podejmę się oceniać. Na pewno zmienił się styl gry Antona Slobody – pół roku temu nie dało się na jego patrzeć, a teraz…
– A teraz też się nie da – żołądkowali się kibice z Bielska – Takie błędy w defensywie!
Konieczny robił większe.
Bramka kolejki
Bomba Przemysława Kaźmierczaka przepycha się z niemal siatkarskim zygzakiem Piotra Petasza oraz precyzją Michała Masłowskiego, a desperacja Antona Slobody konkuruje z rajdem MiloŁ¡a Kosanovica. Wygrywa… Michał Masłowski – za 5:0 i za niecodzienny całokształt osiągnięć.
Kiks kolejki
Dwie szybkie żółte kartki Goulona bardzo blado wypadły wobec błyskawicznej czerwonej Djoussé czy piaskownicowej czerwonej Machaja, a o marnowanych przez Przybeckiego czy Kuświka „setkach nie warto nawet wspominać. Wyróżnienie otrzymuje obrona Wisły Kraków za wykręcenie w jednym meczu prawie 50% dotychczasowego dorobku.
Ranking sędziowsko-okulistyczny
Pan sędzia Jakubik (JB-WK) nie przeszkadzał w meczu, ale kiedy już się wtrącał to wywoływał lekki opad szczęki, jak wtedy, gdy odgwizdał faul powietrza na zawodniku Jagiellonii (Jovanović nawet go nie dotknął) albo gdy nie zauważył, że Bunoza rozciągnął koszulkę przeciwnika aż hen, pod Sokółkę. Minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Marciniak (ŚW-PSz) parę drobnych „ale” – góra na minus jedną dioptrię, jeśli w ogóle.
Pan sędzia Gil (GZ-WŁ) minus dwie dioptrie za – jak na niego – drobiazgi.
Pan sędzia Musiał (ZB-PG) dwa niepewne, ale kompletnie niegroźne wolne i mur ustawiony o pół metra za blisko? Taki postęp zasługuje na zero dioptrii.
Pan sędzia Borski (KK-LP) w zasadzie całkiem nieźle. „W zasadzie”, bo Jovanović i Pilipczuk powinni dostać czerwone kartki. Minus dziesięć dioptrii.
Pan sędzia Jarzębak (C-LG) po raz kolejny wystąpił w roli sędziego Lyczmańskiego i wykrzywił wynik meczu – tym razem dał się nabrać Dawidowi Nowakowi na numer ze szkoły podstawowej, wywalił Deleu z boiska, podyktował rzut karny i podarował Cracovii wygraną. Minus sześć dioptrii
Pan sędzia Pskit (LW-RCh) postanowił, że nie będzie sędzią Jarzębakiem i nie podyktował rzutu karnego, wyniku nie wypaczył bo karny na 2:1 w 89 minucie to niewiele, ale gruby błąd jednak popełnił. Minus sześć dioptrii
Pan sędzia Stefański (ZL-PBB) powinien pokazać przynajmniej dwie żółte kartki więcej i jego szczęście, że faule nie miały konsekwencji zdrowotnych, nie powinien także uznać bramki na 3:1. Minus siedem dioptrii.
Cytat kolejki
Kazimierz Węgrzyn: „Na nim spoczywać będzie ciężar mózgu całego zespołu”
Mózg dorosłego mężczyzny waży ok. 1375 gramów. Razy 11 zawodników plus trzech rezerwowych, to daje ponad 19 kilogramów. Unieść się da, ale biegać z takim ciężarem…
Kamil Kosowski: „Widzimy, czym się różni Nowak od swojego kolegi z szatni, Saidiego”
Trudno nie zauważyć, prawda? Ntibazonkiza jest niższy.
Kamil Kosowski: „Takich zawodników należy sukcesywnie wpuszczać do gry”
Postaw nogę na boisku… Obojętnie, może być prawa. Dobrze… A teraz wychyl głowę przez linię… Tylko nie za daleko. A teraz przechyl za linię tułów, do pasa…
Kazimierz Węgrzyn: „Zobaczmy, czy został nieprawidłowo uderzony”
…bo gdyby został uderzony prawidłowo, to gra nie powinna zostać przerwana.
Mariusz Wróblewski: „Jestem rozczarowany tym, co się dzieje na boisku. Zgodzisz się z tym?”
Zgadzam się, że jest Pan rozczarowany.
KS Orzeł
Pavels Steinbors (Górnik Zabrze) – Piotr Petasz (Zawisza Bydgoszcz), Ugochukwu Ukah (Jagiellonia Białystok), Inaki Astiz (Legia Warszawa), Igor Lewczuk (Zawisza Bydgoszcz) – Dani Quintana (Jagiellonia Białystok), Michał Pazdan (Jagiellonia Białystok), Michał Masłowski (Zawisza Bydgoszcz), – Mateusz Zachara (Górnik Zabrze), Mateusz Piątkowski (Jagiellonia Białystok), Arkadiusz Piech (Zagłębie Lubin)
LZS Łoś
Piast Gliwice
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk



