Polska liga uwielbia zaskakiwać. Nie odnajdzie się w niej reprezentant Czech na Euro (Necid), a odnajdzie się facet z drugiej ligi maltańskiej (Okachi), czy gość grający głównie w trzeciej lidze hiszpańskiej (Carlitos). Dlatego trudno wyrokować, jakiej klasy ofensywnym zawodnikiem okaże się Jesus Jimenez. Jedno jest pewne – nie wolno go skreślać. W Ekstraklasie – lidze, w której logika często nie odgrywa znaczącej roli – odpalali już napastnicy ze znacznie gorszym CV.
W ostatnim sezonie reprezentował barwy CF Talavera. Pokazał się z przyzwoitej strony. Jego klub zajął siódme miejsce w trzeciej lidze hiszpańskiej, a napastnik w ciągu trzydziestu pięciu meczów strzelił dziesięć goli. Dołożył też dwie bramki w Pucharze Hiszpanii, zdobyte w dwóch spotkaniach. Wcześniej walnie przyczynił się do awansu. Okazał się najlepszym strzelcem swojej grupy w czwartej lidze,. Zdobył aż dwadzieścia sześć bramek, dołożył też jedno trafienie w play-offach z Olimpic de Xativa. Generalnie jednak taki bilans nie sprawi, że obrońcy innych klubów naszej ligi będą padać przed nim na kolana, tym bardziej że taki Mateusz Kupczak już zleciał z Ekstraklasy, ale i tak trzeba uważać.
Jeszcze jakiś czas temu pisalibyśmy pewnie, że to zagraniczny szrot. W obliczu furory, jaką robią na naszych boiskach Angulo i Carlitos, nie pokusimy się jednak o takie stwierdzenie. Jasne, baskijski napastnik Górnika wiosną spuścił z tonu, ale i tak zaliczył aż dwadzieścia trzy trafienia w całym sezonie. Carlitos był jeszcze lepszy – strzelił o jednego gola więcej. I to właśnie jego przykład każe nam wstrzymać się ze zbyt pochopną oceną Jimeneza. O ile Angulo przychodził do nas z Grecji i w ostatnich sezonach przed przyjazdem do Polski strzelał dość dużo, o tyle Carlitos zbytnio nie różnił się od Jimeneza. Przed przyjściem do Wisły w ciągu trzydziestu trzech meczów zdobył trzynaście bramek dla rezerw Villarealu. Następnie kupiła go Wisła i wszyscy wiemy, co działo się później.
Jimenez to zawodnik silny fizycznie, który w Górniku będzie rywalizował o miejsce w ataku, ale warto zaznaczyć, że w zeszłym sezonie bardzo często występował na pozycji ofensywnego pomocnika. Zabrzanie doszli z nim do porozumienia już kilkanaście dni temu. Wczoraj jednak wszystkie formalności zostały dopięte i klub mógł oficjalnie ogłosić swój pierwszy letni transfer. Zawodnikowi po sezonie wygasa kontrakt, więc do Górnika przyjdzie za darmo.
Przed 24-latkiem teraz cały okres przygotowawczy – niedługi, ale jednak cały – i ostra walka o pierwszy skład, zapewne obok Igora Angulo. Ten transfer to też odpowiedź na problemy kadrowe jakie nękały zabrzan przede wszystkim wiosną. Z napastnikami problem był spory, bo szybko wypadli bracia Wolsztyńscy. Daniel Smuga dopiero co poznawał uroki Ekstraklasy, a Marcin Urynowicz przebudził się dopiero pod koniec rozgrywek. Strzelił trzy gole w ciągu trzech meczów, ale poza tym nie zaprezentował zbyt wiele piłkarskiej jakości. Tę ma zapewnić nowo sprowadzony Hiszpan, który – przynajmniej patrząc na jego dokonania strzeleckie – nie powinien zepsuć dobrej reputacji zawodników z Półwyspu Iberyjskiego grających w Górniku.
Jedno jest pewne – jeżeli przeniesie do Polski akcje wzorowane na Leo Messim – udane! – to będziemy zadowoleni.
Fot. Newspix.pl