Ostatnim przepytanym w naszej tradycyjnej ankiecie został obrońca Tromso, Jarosław Fojut. Opowiedział m.in. o swoich inwestycjach, planach na przyszłość, a także wrócił wspomnieniami do czasów Boltonu.
Ilu dziennikarzy masz na czarnej liście?
Jednego, norweskiego, który pierwszego dnia, gdy przyjechałem podpisać kontrakt, siedział ze mną pół godziny i pytał, jak mam na imię. Zapadł mi mocno w pamięć.
Najlepszy technik, z którym grałeś?
Na pewno Jay-Jay Okocha z Boltonu. Ale najbardziej doceniam Sebastiana Milę.
Nie spodziewałem się, że tyle osiągnę czy liczyłem na więcej?
Spodziewałem się, że tyle osiągnę i ciągle liczę na więcej.
Ostatnia książka?
25 lat Aleksa Fergusona.
Ostatni film?
Last Vegas.
Najbardziej niespełniony talent, z jakim się zetknąłeś?
Dawid Janczyk i mimo wszystko Maciek Korzym, choć nie jest to talent, który nie wypłynął.
Najostrzejsza krytyka, jaka cię spotkała?
Po jednym z meczów w Śląsku, gdy jakiś kibic oskarżył mnie o sprzedanie meczu.
Gej w szatni?
Na 100 procent taka sytuacja przejdzie, bo przechodzi cały czas. W piłce jest wielu gejów, o których nie wiemy i pewnie nigdy się nie dowiemy. Ale gdyby ktoś się otwarcie zadeklarował, to chyba nie miałby życia.
Czego nie usunąłbyś z iPada?
Appstore’a.
Najcenniejsza koszulka od przeciwnika?
Mam taki zwyczaj, że wymieniam się z przyjaciółmi lub bliskimi osobami, z którymi grałem. Wszystkie koszulki są dla mnie jednakowo cenne – od Grzegorza Sobiecha, który grał w Jezioraku Iława, po Ricardo Vaz Te, przeciwko któremu zagrałem w meczu reprezentacji U-23.
Od Boltonu do Śląska, czyli opowieść chłopaka, który tam był >>
Najbardziej niedoceniany piłkarz w Ekstraklasie?
Hubert Wołąkiewicz. Wszyscy wymieniają tego samego, więc to już nie jest niedocenienie.
Największy twardziel w Ekstraklasie?
Nie będę oryginalny – Arek Głowacki. Rozmawiam z chłopakami, którzy grali z nim więcej i na pewno to będzie on.
Studia – tak czy nie?
Zdecydowanie tak, aczkolwiek – jak mówią wszyscy – bardzo trudno jest pogodzić naukę z grą w piłkę. Po zakończeniu kariery wybiorę studia psychologiczne. Zależy mi na kierunku, który może się przydać w każdym aspekcie życiowym. Po piłce też planuję zrobić karierę, a psychologia zdecydowanie się w tym sprawdza.
Ile masz punktów na prawie jazdy?
Zero. Jestem tym szczęśliwcem i chyba nigdy nie dostałem żadnego punktu. A w Norwegii punktów nie dają – albo idziesz do więzienia, albo dostajesz karę typu 5 tysięcy złotych za to, że pojechałeś szybciej cztery kilometry. Tu też miałem szczęście, że jeszcze nie zostałem złapany.
Najgłupsze pytanie od dziennikarza?
Coś w stylu: „jak padła ta bramka?“ albo „jak strzeliłeś tę bramkę?“. Tak, jakby nie oglądał meczu i nie wiedział.
Najbardziej surowy trener, z jakim pracowałeś?
Mój obecny trener. Steinar Nilsen.
Największy symulant, jakiego spotkałeś w piłce?
Kurczę, ciężko powiedzieć… Gołębiewski! Bardzo go lubię, pogodny człowiek, ale sposób, w jaki pokazuje faule na sobie, nie do końca pokrywa się z jego mentalnością twardego chłopaka.
Największy jajcarz w szatni?
Chyba El-Hadji Diouf. Opisywałem go już szczegółowo na Weszło, ale najlepsza akcja była wtedy, gdy pytał Kevina Nolana, kim on jest, nikt go nie zna i że Bolton znają wszyscy tylko dzięki Dioufowi, który był dwa razy najlepszym zawodnikiem w Afryce, World Cup i tak dalej. Cięty żart.
Polski idol z dzieciństwa?
Na pewno ktoś z Legii… Było ich wielu, tak naprawdę cały zespół Legii był złożony z moich idoli. Indywidualnie ciężko wskazać.
Kto z twoich kolegów klubowych napisałby najciekawszą książkę?
Chyba Sebek Mila.
Mecz, po którym chciałeś zapaść się pod ziemię?
Było takich parę… Na pewno 3:3 z Arką Gdynia i mecz z USA na Mistrzostwach Świata U-20.
Ulubiony ekspert piłkarski?
Ciężko… Niech będzie Mielcarski.
Do you speak English?
(śmiech) Dobrze speak English.
Alkohol i hazard?
Alkoholu nie tknąłem od roku ze względu na decyzję, jaką podjąłem po wielu kontuzjach. Hazard? Dla zabawy czemu nie, ale nie w większych pieniądzach.
Sędzia, z którym poszedłbyś na piwo?
Sędzia Borski.
Transfer do Lecha – nigdy czy nigdy nie mów nigdy?
Nigdy nie mów nigdy.
Inwestycje?
Zdecydowanie. Inwestuję praktycznie, od kiedy wróciłem do Polski z powodzeniem i niepowodzeniem, ale warto coś odkładać dla dzieci. Cały czas zajmuję się sprzedawaniem odzieży sportowej, ale inwestuję też w apartamenty nad morzem. Na razie nie idzie bardzo dobrze, ale patrzę na to z dużym optymizmem.
Najlepszy kumpel w szatni?
Wielu, wielu… Z wieloma do dziś trzymam, więc nie chcę wybierać jednej, najważniejszej osoby. W każdym klubie było ich kilku.
Tromso – lepszy rydz niż nic czy nowe doświadczenie?
Nowe doświadczenie.
Ulubiony lokal we Wrocławiu?
Pod mostami, nie znam nazwy (śmiech).
Twitter?
Nie wiem, skąd on się wziął… Ktoś mnie do tego namówił. Fajna rzecz, bo można powiedzieć, co się myśli, a ja lubię się dzielić swoimi opiniami.
Drugi ojciec w szatni?
Sebastian Mila. Jemu wiele zawdzięczam.
Piłkarz o najszerszych horyzontach?
Mój menedżer, Colin Murdock, który profesjonalnie grając w piłkę, skończył studia prawnicze i dziś ma szerokie pojęcie na wiele tematów.
Najtrudniejsze w Norwegii było…
Zdecydowanie przejście z czasu letniego na zimowy. Ciężkie i nieprzyjemne doświadczenie. Takie sprawy jak depresja mnie nie dotyczyły, ale trudno się przenieść fizycznie. Człowiek czuje się zmęczony, trochę zdołowany.
Fojut o pobycie w Norwegii: – Nie spadłem na cztery łapy, tylko na osiem >>
Spadek z ligi – zasłużony czy nie?
Zasłużony, zasłużony. Jak gramy 30 meczów w lidze, to nie ma co patrzeć z perspektywy szczęścia czy pecha. Konsekwencja słabej formy piłkarzy, drużyny i paru decyzji, które zapadły w klubie kilka lat temu.
Polacy w Norwegii – cenieni?
Cenieni, jeśli chodzi o robotników. Ostatnio ktoś napisał fajnego tweeta, że jestem jedynym piłkarzem, co do którego firma norweska ma problem z wypłatą. Ale piłkarze są cenieni, to fakt. Piotrek Leciejewski to bardzo wyrazista postać w Brann i jeden z najlepszych piłkarzy w lidze. Notowania zbiera bardzo dobre. Jestem też zadowolony, że wiedzie się Wawrzynkiewiczowi w Valerendze. Fajnie, że młody chłopak na niskim kontrakcie poszedł tam – co trzeba podkreślić – znikąd, dobrze się wprowadził do zespołu. Ciekawy zawodnik.
Mistrzostwa świata U-20 w 2007 – stracone pokolenie czy nie tak źle?
Nie tak źle. Weszliśmy na turniej kuchennymi drzwiami, nie spodziewano się po nas wiele, więc dlaczego za same uczestnictwo mielibyśmy zostać wielkimi piłkarzami? Wielu chłopaków z młodszych roczników, którzy byli na tych mistrzostwach, wypłynęło później. To nie jest stracone pokolenie.
Którego kolegę wysłałbyś do… Turbokozaka?
Pewnie Sebka Milę. A z Boltonu nadawałoby się wielu – Hidetoshi Nakata, Okocha. Z Tromso niech będzie Tomas Drage.
… do MMA?
Krzyśka Ł»ukowskiego.
… do Jeden z dziesięciu?
Darka Pietrasiaka.
… do Trudnych spraw?
Co to w ogóle jest? Nie kojarzę.
… do Rozmów w toku?
Łukasza i Rafała Gikiewicza.
… do Warsaw Shore?
Łukasza Madeja.