Mecz w pubie, błysk Ajwena, sposób na tiki-takę – wnioski po 17. kolejce

redakcja

Autor:redakcja

26 listopada 2013, 10:27 • 4 min czytania

17. kolejka już za nami, w czołówce status quo, na dnie podobnie. Każda seria gier to jednak wbrew pozorom masa wniosków, które można wyciągnąć nawet z takiego „jogo bonito” jak Lechia vs Ruch. Pazdan, Iwan, Kocian, Stępiński, Ojrzyński – na tych ludziach skupiamy się po ostatniej serii gier.
1. PZPN oraz Ekstraklasa S.A. powinny rozważyć opcjonalną możliwość rozegrania meczu ligowego w pubie, podczas konkursu darts lub gry w trabambulę. Wtedy tacy delikwenci jak Buchalik („mecz, jak mecz, fajnie było się spotkać z chłopakami”) mogliby usiąść przy stole ze znajomymi, wszyscy by się pośmiali, pogadali, może nawet Probierz przestałby się wydzierać, ale nade wszystko – nikt poza zainteresowanymi nie musiałby tego wszystkiego oglądać, a Mateusz Bąk mógłby bez ryzyka, że zostanie obśmianym, opowiadać, że drużyna wykazała mnóstwo determinacji.

Mecz w pubie, błysk Ajwena, sposób na tiki-takę – wnioski po 17. kolejce
Reklama

2. Wniosek bardziej ogólny niż tylko po tej kolejce, ale Jan Kocian – trzeba mu to oddać – naprawdę podniósł Ruch. Wydawało nam się, że „Niebiescy” to murowany kandydat do spadku, ale jak się okazuje, znalazł się ktoś, kto był w stanie ich podnieść. Pod wodzą Słowaka chorzowianie wykręcili wynik wręcz niewiarygodny, co w tabeli za okres 18.09 – 25.11. wygląda tak…

Reklama

W najbliższych kolejkach Ruch pewnie pogubi punkty, w końcu gra z Cracovią i Legią, ale pracę Kociana – dyskretną, bo mówi się o niej niewiele – wypada ocenić bardzo, bardzo pozytywnie. Jeśli istnieje coś takiego jak efekt nowej miotły, widać to właśnie po Chorzowie. To się nazywa wyciąganie maksimum z piłkarzy.

3. Bartosz Iwan nie zasługuje jeszcze na skreślenie. Zawsze mieliśmy problem z oceną tego zawodnika. Jego karierę wyhamowały problemy z hazardem, o czym opowiedział w książce ojca i już wydawało się, gdy trafił do drugoligowej Garbarni, że znalazł się na peryferiach futbolu, gdy rękę wyciągnął do niego Nawałka. Młody „Ajwen” obiecująco wprowadził się do Górnika, ale potem znów przepadł na wiele kolejek. Jego wejście z Podbeskidziem pozwala jednak sądzić, że Bartek podniósł rękawicę i może rywalizować z Przybylskim o jedenastkę. Już nie chodzi o ogranie beznadziejnego rywala, ale o tę smykałkę, podania, prowadzenie piłki, którego nie widać u większości ekstraklasowców. Iwan to dla nas mały plus kolejki. Teraz liczymy na powtarzalność, której brak jest chroniczną chorobą zawodników z tej ligi.

4. A skoro o Podbeskidziu mowa… Tak przeczuwaliśmy, że ładna bramka Jagiełły z Lechią czy niezły występ Bartlewskiego z Cracovią nie dadzą młodym miejsca w składzie, ale… bazowanie na Malinowskich i malinowskopodobnych to dla bielszczan podwójnie zła informacja. Po pierwsze – będą przegrywać, bo Ojrzyński celowo i świadomie nie wystawia najlepszych, po drugie – poważniejsze kluby nie będą chciały – o czym pisaliśmy już w LIVE – podsyłać Podbeskidziu młodych piłkarzy. Hip-hopowa szatnia to jedno, a promowanie młodzieży (co istotne, lepszej niż starsi) to druga sprawa. Powodzenia w ratowaniu ligi „Maliną”!

5. Patryk Stępiński niech się nie martwi, bo najgorszy mecz w życiu ma za sobą i najlepszego prawoskrzydłowego Ekstraklasy może już odhaczyć. Teraz tylko się odkręcić, skupić na dalszej robocie, a Carlos niech robi rosół z kolejnych przeciwników.

6. Na miejscu Piotra Stokowca mielibyśmy spory dylemat, gdzie wystawiać Pazdana. Komentatorzy spekulowali, że to selekcjoner poprosił „Stokiego“ o przesunięcie Jean-Claude’a Pazdanne’a na defensywną pomoc – nie zdziwilibyśmy się – ale fakt faktem, że manewr się powiódł. To znaczy – w obronie było jak zwykle nerwowo (Porębski, Ukah, sami rozumiecie), ale z przodu… No, Pazdana dającego dwie asysty to naprawdę nie pamiętamy…

7. … choć do Quintany i tak wciąż mu daleko. To wręcz niewiarygodne, że facet o takich „skillach”, takiej wizji, podaniu, dryblingu miał problem, żeby w Hiszpanii podskoczyć nad poziom Segunda B (trzecia klasa rozgrywkowa). Stąd nasz apel, o którym kiedyś już pisaliśmy w kontekście kryzysu – przeczesujcie Półwysep Iberyjski. Za grosze można tam znaleźć gości, którzy wytrą naszą ligę w pył. Nie wierzycie, to odpalcie mecze Zawiszy, Jagiellonii i Piasta. Carlos, Quintana, Jurado – demolka gwarantowana. Teraz tylko czekamy na ich kolegów. Jeśli na trzy Arruabarreny trafi się jeden Quintana – i tak warto spróbować.

8. Tiki-taka Stawowego ma pewien spory defekt – staje się absolutnie bezradna, gdy rywale stawiają wysoki pressing, jednocześnie potrafiąc wymienić między sobą kilka podań. Odbiór piłki i wyjście trzy na trzy z udziałem Hamalainena, Lovrencsicsa i Teodorczyka z jednej oraz Kusia, Ł»ytki i Kosanovicia z drugiej strony to starcie odrzutowców z niedźwiedziami brunatnymi. Nie wpadając naturalnie w zbyt duży zachwyt nad graczami Lecha, którym nie zapomnimy tak łatwo fatalnej formy z pierwszej części tego sezonu.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
2
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama