Ile wart Śląsk Wrocław? W styczniu sześćdziesiąt milionów, teraz siedem?

redakcja

Autor:redakcja

20 listopada 2013, 17:12 • 3 min czytania

Jeszcze w tym tygodniu miasto Wrocław ma odkupić Śląsk od Zygmunta Solorza. Trochę ponad pięć lat temu, kiedy inwestowanie w futbol wymyślił sobie Józef Wojciechowski, 100 procent akcji ówczesnego Groclinu – Dyskobolii, który za moment zmienił się w Polonię, kosztowało go około 20 milionów złotych.
Dla przypomnienia, 11 lipca 2008 roku w świat poszedł komunikat:

Ile wart Śląsk Wrocław? W styczniu sześćdziesiąt milionów, teraz siedem?
Reklama

Inter Groclin Auto S.A. z siedzibą w Karpicku zawarła z Józefem Wojciechowskim przedwstępną umowę sprzedaży 16715 akcji imiennych nieuprzywilejowanych Groclin-Dyskobolia S.S.A. za łączną kwotę 20.000.000,00 zł (dwadzieścia milionów złotych). Uzupełniająco Zarząd Inter Groclin Auto S.A. podaje, że w dniu 10 lipca 2008 r. odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Groclin-Dyskobolia S.S.A., które podjęło uchwałę o zmianie firmy spółki na „KSP Polonia Warszawa S.S.A.” oraz siedziby na Warszawę.

Dwadzieścia baniek i już JW mógł sobie wyczyniać w Ekstraklasie, co tylko przyszło mu do głowy. Targi w sprawie Śląska trwały miesiącami. Jeszcze w styczniu tego roku jedna z kancelarii prawnych wykonała na zlecenie klubu stosowną wycenę. Nabijaliśmy się wtedy odrobinę z Jacka Masioty, który mówił, że wartość samych zawodników szacowano m.in. przy pomocy renomowanego serwisu Transfermarkt, ale koniec końców stanęło wówczas na tym, że Śląsk Wrocław wart jest między 50 a 60 milionów złotych. – Wycenialiśmy znak towarowy, prawo do nazwy, prawo do stadionu, umowy sponsorskie, wpływy, koszty wydatków i wiele innych elementów. W sportowych spółkach akcyjnych aktywami, a więc wartością, są też piłkarze, więc dokonaliśmy wyceny każdego z nich – opowiadał Jacek Masiota.

Reklama

Sześćdziesiąt baniek brzmiało trochę jak kwota z sufitu, tym bardziej wobec „urealniania wartości piłkarzy przy pomocy Transfermarktu”. Sęk w tym, że dziś miasto kupuje 51 procent akcji Śląska za… 3,6 miliona. A z tego już łatwo wysnuć wniosek, że cały klub jest wart jakieś 7 baniek w złotych.

Gdzie sześćdziesiąt, nawet pięćdziesiąt, a gdzie siedem? Spory rozrzut.

Zygmunt Solorz ma oczywiście z miastem Wrocław własne rozliczenia. Kilkanaście milionów ma mu wpaść jeszcze z tytułu sprzedaży gruntów przy stadionie, na których miała powstać ta sławna galeria handlowa, mająca być dla Śląska wielkim finansowym kopem naprzód. Dziś jednego można być prawie pewnym – Solorz zrobi tak, żeby na całym interesie znacząco nie stracić. Jednak 7 milionów złotych jako wartość ekstraklasowego klubu piłkarskiego, byłego mistrza Polski, to po prostu grosze.

Ile wart jest dziś na rynku transferowym, dajmy na to, sam Paixao? Czołowy napastnik ligi, lider klasyfikacji strzelców Ekstraklasy z kontraktem do czerwca 2015 roku. Ł»eby nie przeszarżować – pewnie jakieś 2 miliony złotych, w zaokrągleniu 500 tysięcy euro. Zbliżamy się do 1/3 wartości całego klubu. Oczywiście miasto Wrocław nie jest wcale w superkomfortowej sytuacji. Solorz zrobił kwaśną minę, grosza na klub już wydać nie zamierza i ktoś teraz za niego musi to posprzątać (oczywiście zrobi to magistrat) ale 3,6 miliona za 51 procent akcji to chyba już pierwsza promocja przedświąteczna.

Biorąc pod uwagę sumy, o których Masiota mówił jeszcze parę miesięcy temu, trzeba przyznać, że we Wrocławiu z wyceną spółki poczynają sobie dość frywolnie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
1
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama