Kadra Adama Nawałki nie poleci do Rosji małą i rozklekotaną awionetką, co nie zmienia faktu, że liczba miejsc na pokładzie wciąż jest mocno ograniczona. 35 chłopa na pewno się tam nie zmieści, trzeba skreślać kolejne nazwiska i dziś o mundialu może zapomnieć następnych trzech piłkarzy. Damian Kądzior, Maciej Makuszewski i Krzysztof Piątek.
Jeśli w ogóle można mówić o zaskoczeniach, to lekkie dałoby się odczuć przy odpaleniu Makuszewskiego. Piłkarz dzielnie walczył o powrót do zdrowia po koszmarnej kontuzji, ścigał się z czasem i ten wyścig wygrał, skoro brał udział w ostatnich meczach ekstraklasy. Natomiast jeszcze przed urazem korzystał z szans, jakie dawał mu selekcjoner i w biało-czerwonej koszulce grał nieźle. Wydawało się więc, że Nawałka będzie chciał zobaczyć pomocnika przed mundialem, sprawdzić, czy fizycznie rzeczywiście nadaje się do wyjazdu. Cóż, Makuszewski takiej szansy nie dostanie i pewnie jest mocno zawiedziony.
Inaczej sprawy mają się z Kądziorem: selekcjoner powoływał go, ale pomocnik Górnika nigdy nie przekonał selekcjonera na tyle, by dostać okazję do debiutu. Był na zgrupowaniach, ćwiczył z kadrowiczami, ale gdy przychodziło rozgrywać mecze inne niż treningowe, Kądzior przyglądał się wszystkiemu z boku. Jego nieobecność nie może więc dziwić.
Podobnie jak brak Piątka, który na spotkaniach pierwszej reprezentacji nigdy nie był. Znalezienie się w 35-osobowym kręgu pewnie jest dla napastnika sygnałem, że selekcjoner go widzi i w kolejnych eliminacjach Krzysiek może się przydać, ale jeszcze nie teraz. Dziś w pierwszej linii Nawałka ma swoich zaufanych żołnierzy.
Podsumowując: odpada trzech, wszyscy z ekstraklasy. Jakoś nas to specjalnie nie dziwi, czerwony marker przy przedstawicielach tej słabej ligi pewnie będzie jeszcze potrzebny.
Fot. FotoPyk