Domenech w Warszawie. Spotkanie z wami już dziś!

redakcja

Autor:redakcja

22 września 2013, 17:00 • 3 min czytania

To już dziś – duża chwila dla nas, być może także i dla wielu z was. W końcu nie codziennie na spotkanie z czytelnikami Weszło przyjeżdża do Polski Raymond Domenech. Nie codziennie macie możliwość stanąć w oko w oko z byłym selekcjonerem reprezentacji Francji i wicemistrzem świata. Domenech, który przylatuje do Warszawy w ramach promocji swojej świetnej książki „Straszliwie sam”, jutro będzie odpowiadał na wasze pytania. Pomyślcie czego chcielibyście się dowiedzieć i o co go zapytać. To ma być dyskusja z życiem i współuczestnictwem wszystkich, którzy przyjdą na spotkanie i będą chcieli zabrać głos.
Najważniejsze informacje, jakie powinniście przyswoić:

Domenech w Warszawie. Spotkanie z wami już dziś!
Reklama

Spotkanie odbędzie się W CZWARTEK.
Gdzie? W restauracji Champions w hotelu Mariott.
Rozpocznie się o godzinie 17:30.

Poprowadzą je Krzysztof Stanowski oraz dziennikarz Super Expressu Piotr Koźmiński.

Reklama

Domenech już wczoraj wylądował na Okęciu, wzbudzając zainteresowanie przygotowanych, jak widać na poniższych zdjęciach, łowców autografów.

Jeśli nie tylko interesuje was Domenech, ale też to, co napisał w swojej książce (a powinno!), TUTAJ przeczytacie jej recenzję w naszej księgarni internetowej. Książka jest do zamówienia w cenie 33,90 zł. Możliwość zakupienia egzemplarza będzie również podczas jutrzejszego spotkania. Mamy też nadzieję, że nie będzie problemu z tym, by każdy chętny wziął na niej autograf od samego Domenecha.

Kto jeszcze nie zamówił, nie przeczytał, poniżej znajdzie próbkę tego, co w jej środku:

W RPA po ostatnim treningu spotkałem Marca Planusa, który miał łzy w oczach.

– Panie trenerze, bardzo mi przykro za to, co zrobiliśmy. Któregoś dnia opowiem panu wszystko…

Odpowiedziałem:– Doceniam, ale jest już za późno.
Po mistrzostwach świata żaden nie przyszedł, by porozmawiać. Kiedy dużo później spotkałem Touloulana przed komisją dyscyplinarną, zapytałem go:
– Czy kiedyś mi to wyjaśnisz?

Pokręcił głową w niejasnej odpowiedzi. Nikt z nich do dziś ani mi nic nie opowiedział, ani niczego nie wyjaśnił.

* * *

Podczas gdy Jean-Pierre Escalettes ciągnął swoją mowę, a w odpowiedziach na pytania plątał się, chcąc dogodzić każdemu, znów opuściłem autokar. Dobił mnie fakt, że prezes odpuścił – tak to odebrałem. On sam wkrótce dołączył do mnie, przybity, że nie umie przekonać strajkujących. Nie chciałem ani mu współczuć, ani go pocieszać. Każdy grał na siebie. I nie wyglądało na to, że z tego dołka wyjdziemy.

René Charrier, wiceprezes związku zawodowego piłkarzy, także podjął próbę. Wsiadł do autokaru, by po dziesięciu minutach wysiąść, kręcąc głową. Porażka i niezrozumienie, z jakimi się spotkał, były dla niego ciosem.

– Mam za sobą dwadzieścia lat pracy związkowej, prowadziłem niejedne negocjacje, ale nigdy nie zderzyłem się z takim murem odmowy jak dziś. Wierz mi, Raymondzie, nic więcej nie można już zrobić. Chłopaki się okopały i nie zmienią decyzji.

Wówczas usłyszeliśmy gwałtowne walenie w okna. To Abidal, wpadłszy w furię, rozładowywał się i żądał od kierowcy, żeby wreszcie ruszył. Zapiekły w swojej wściekłości, niezdolny do jakiejkolwiek rozmowy, chciał wywrzeć swoim zachowaniem presję na grupę, która traciła grunt pod nogami. Zastanawiałem się, jaki skutek wywoła to jego wzburzenie, te gniewne pioruny – czy piłkarze stracą głowę do końca, czy może wreszcie się przebudzą. Odpowiedź nie kazała na siebie czekać.

Liczymy na wysoką frekwencję. Po prostu warto. Dla książki. I dla samego Domenecha.

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
1
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama