Jak Śląsk wyłudził licencję na grę w pucharach…

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2013, 15:33 • 3 min czytania

Władze Śląska Wrocław złożyły do sądu wniosek o upadłość układową. W dzisiejszym oświadczeniu czytamy: „W związku ze zgłoszeniem przez głównych akcjonariuszy Spółki wielomilionowych roszczeń pieniężnych, przy jednoczesnym niewywiązywaniu się z podjętych przez nich wcześniej zobowiązań finansowych, zarząd WKS Śląsk Wrocław SA, zgodnie z obowiązującym prawem, zmuszony jest do złożenia w sądzie wniosku o ogłoszenie upadłości układowej Spółki (…) Celem tej procedury jest zawarcie porozumienia, które zapewni wszystkim wierzycielom zaspokojenie ich roszczeń. Przede wszystkim zaś upadłość układowa jest szansą na przetrwanie Spółki i redukcję jej zobowiązań finansowych”.
Co w praktyce oznacza upadłość układowa, widzimy po Widzewie. W Łodzi jako pierwsi dali swoim wierzycielom wybór (tłumacząc w dużym uproszczeniu): albo godzicie się na układ i odbieracie XY procent długu, albo za chwilę możecie nie odebrać nawet tego, bo przecież jesteśmy w stanie upadłości. Jeśli wierzyciele uznają, że faktycznie trzeba ratować cokolwiek, wtedy układ przyklepują.

Jak Śląsk wyłudził licencję na grę w pucharach…
Reklama

W przypadku Śląska historia jest o tyle niedorzeczna, że przecież jeszcze w maju władze miasta Wrocławia oraz firma Polsat zgodnie przekonywały, że sytuacja za moment zostanie opanowana, dzięki czemu Śląsk WARUNKOWO UZYSKAف LICENCJĘ NA GRĘ W EUROPIE. Przypomnijmy. Dokładnie 20 maja Włodzimierz Patalas przekazał wspólne oświadczenie miasta Wrocław i Polsatu, które brzmiało następująco:

Pomiędzy dwoma głównymi akcjonariuszami spółki WKS Śląsk Wrocław SA toczą się negocjacje dotyczące przyszłej struktury właścicielskiej. Negocjacje te są trudne i mogą być długotrwałe. Niezależnie od tego obaj akcjonariusze zgodnie pragną zapewnić, że nie doprowadzą do utraty płynności finansowej przez WKS Śląsk.

Reklama

Co było dalej, dobrze wiemy. Osiem dni później Komisja ds. Licencji PZPN pozytywnie rozpatrzyła odwołanie Śląska w sprawie niedopuszczenia do rozgrywek w Europie. Jej przewodniczący Krzysztof Sachs argumentował (wówczas, wydawało się, sensownie), że skoro dwa tak poważne podmioty jak Polsat oraz miasto Wrocław doszły do porozumienia, to jest to wystarczający powód, żeby licencję jednak warunkowo przyznać. – Prognoza finansowa Śląska wskazuje deficyt w bieżącej działalności, koszty są wyższe od przychodów. UEFA przyjęła zasadę, że licencji nie może otrzymać klub, którego źródła pokrycia deficytu są nienależycie udokumentowane. W Śląsku akcjonariusze przedstawili jednak szereg dokumentów deklarujących warunkową chęć utrzymywania klubu – tłumaczył wtedy Krzysztof Sachs.

Dziś dokładnie widać jak z tymi chęciami było. Patrząc z perspektywy czasu, Śląsk de facto WYفUDZIف licencję na grę w Europie. Gdyby nie g… warte oświadczenie – albo inaczej: oświadczenie, za którym nie poszły jakiekolwiek czyny, nie zagrałby w tym roku w pucharach. Nie byłoby wygranej z Brugią, kto wie – może nawet Soboty nie byłoby dziś w Belgii. Z pewnością nie obejrzelibyśmy też blamażu z Sevillą.

Niczego by nie było.

Śląska, jeśli w kwestii jego finansowania nie nastąpi jakiś niespodziewany zwrot akcji, z pewnością konsekwencje nie ominą. Jak wiadomo, na Widzew w związku z upadłością układową komisja licencyjna nałożyła zakaz transferowy oraz limit płacowy do granicy pięciu tysięcy złotych.

PS We Wrocławiu, mimo wszystko, ciągle nastroje do żartów. Jak klub pisze w oświadczeniu: „przyszłość najbardziej utytułowanego polskiego klubu ostatnich lat, jawi się w czarnych barwach”. No, grunt, że gabloty jak nigdzie indziej uginają się od trofeów.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama