Lata lecą, a u nich bez zmian – co słychać u Polaków w Championship?

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2013, 09:44 • 3 min czytania

Zwykle prasa nie poświęca im zbyt wiele miejsca. Wszyscy odnotowują, ile rozegrali minut lub ewentualnie, czy któryś zaliczył „awesome goal” lub „great save”, ale nikt nie traktuje ich w pełni poważnie. Co prawda występują w lidze, o której większość ekstraklasowców mogłaby pomarzyć, ale Championship jest mimo wszystko traktowana trochę jak peryferia i odkurzana przez selekcjonera dopiero wtedy, gdy media wrzasną: „powołanie dla Majewskiego!” albo „Kuszczak gwiazdą ligi!”. Postanowiliśmy więc sami, trochę od czapy, prześledzić, jak idzie naszym stranierim. A idzie… w sumie jak zwykle. To znaczy jeden wciąż ma mocną pozycję, drugi gra dość regularnie, a u trzeciego pełna sinusoida.
Ale zacznijmy od pierwszego, Tomasza Kuszczaka, który od kiedy porzucił ławę w Manchesterze, praktycznie nie siada wśród rezerwowych. W tym sezonie 31-latek zaliczył pięć występów – wszystkie w pełnym wymiarze – i puścił w nich pięć goli, zachowując przy tym trzy czyste konta. Tomek nie gra co prawda tak fenomenalnie, jak na przełomie lutego i marca, gdy wybierano go piłkarzem ligi, a wszystkie media powtarzały, że broni jak w transie, ale obecna forma pozwala mu walczyć o nowy kontrakt. – Jestem szczęśliwy w Brighton. Kocham ten klub, stadion i wszystko, co się tu dzieje. Chcę być dalej tego częścią, bo to wspaniałe miejsce dla mojej rodziny. Wszystkie te aspekty mówią mi, bym został tu dłużej – tłumaczy na łamach talksport Kuszczak, którego umowa wygasa po sezonie, a poprzednie rozgrywki – gdy jego drużyna prawie awansowała do Premier League – musiały połechtać jego ambicję. Na razie Brighton idzie jednak mocno w kratkę i po sześciu meczach ich bilans brzmi: 2:2:2.

Lata lecą, a u nich bez zmian – co słychać u Polaków w Championship?
Reklama

Zdecydowanie lepiej spisuje się Nottingham Radka Majewskiego, które od początku sezonu walczy o awans (13 punktów w sześciu meczach) i szczerze (chyba nie musimy być w tej kwestii obiektywni) liczymy, że w końcu im się to uda, bo może nareszcie, po czterech latach prób, zobaczylibyśmy, jak „Raddy” spisywałby się w jednej z najlepszych lig świata. Na tle Suareza i Lescotta, a nie jakichś drwali z Leicester. Na razie Polak radzi sobie całkiem przyzwoicie. Nie zagrał tylko w pierwszym meczu, a w pozostałych wychodził w jedenastce, zaliczając przy okazji dwie asysty w starciu z Boltonem. Nie doszukaliśmy się niestety żadnych not z rozgrywek Championship, ale – jeśli ufać statystykom z Whoscored.com – Majewski zajmuje w swojej drużynie trzynaste miejsce. Grunt, że trener mu ufa…

… czego nie można powiedzieć o Tomaszu Cywce, który swoją karierę w Anglii mógłby zatytułować „Cywka i jego ups and downs”. Tak było zawsze. Chłopak potrafi zniknąć na kilka kolejek, a gdy zaczyna się dyskusja, czy nie powinien aby wrócić do Polski… wytrąca swoim przeciwnikom wszystkie argumenty. Tak bywało jeszcze w Derby, tak było już w poprzednim sezonie w Barnsley (gdy wypadł na prawie trzy miesiące, aż trafił w trzech meczach z rzędu), tak jest i teraz. Wychowanek Gwarka Zabrze nie liczył się przez pierwsze kolejki zupełnie, raz tylko wszedł na pół godziny, aż w ostatniej serii gier zawinął taką bramę, że nie było czego zbierać. I jak zwykle wróciły spekulacje, co dalej z Cywką. On sam twierdzi, że oczywiście chciałby zostać na Wyspach, „working hard”, wiadomo, ale nawet pomimo tych kilku przebłysków… No właśnie, to słowo klucz – przebłysków. Od zawodnika w wieku 25 lat wypada jednak oczekiwać pewnej regularności, której Tomek nie podtrzymał od lat. Dlatego w naszym małym rankingu Polaków w Championship zajmuje zaszczytne trzecie miejsce na podium. I szczerze obawiamy się, że prędzej znów wypadnie z obiegu, niż popisze się takim golem jak ostatnio.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama