Magnes na kłopoty? Być może Teo nie jest specjalistą od public relations. Ale z drugiej strony, krytyka w ostatnich dniach, jaka spada na niego z trybun, nie jest uzasadniona.
W środowym, arcyważnym spotkaniu ze Standardem zszedł w 61. minucie. Zagrał po prostu słabo. Ale tajemnicą poliszynela jest fakt, że Teodorczyk był po prostu chory. Nawet jego trener na konferencji mówił, że Polaka bardzo bolała głowa, co zataił, by móc zagrać. Problem był na tyle poważny, że Teo niewiele pamiętał z meczu.
W ten weekend zagrał 90 minut z Genk i znowu nic nie strzelił, a jedynie zanotował żołtą kartkę, skutkującą wykluczeniem z następnej kolejki. Kpiącej z niego części trybun pokazał środkowy palec, posyłał też ironiczne pocałunki w jej stronę, gdy tylko intonowano jego nazwisko. Zagotował się, nic nie tłumaczy takich zachowań, tak samo jak zignorowania ukraińskiego dziennikarza, którzy przyjechał specjalnie do Teodorczyka i czekał na Polaka w strefie wywiadów.
Wiadomo, że Teo brakuje zimnej głowy, jak mało który piłkarz łatwo daje się wyprowadzić z równowagi. Ale jest kozłem ofiarnym słabszych wyników Anderlechtu, a nie ich przyczyną.
Spójrzmy na tabelę. Ostatnie dwie porażki pogrzebały szanse Fiołków na mistrzostwo Belgii. Teraz muszą bronić miejsca w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Ale wciąż walczą o to również dzięki temu, że Teo się obudził i strzelał. Od 28 stycznia, przez 12 ostatnich kolejek, Anderlecht wygrywał tylko, jeśli Teodorczyk strzelał.
Standard Liege 3:3
Mechelen 2:2
Oostende 0:2
St. Truiden 0:1
Mouscron 5:3 (trzy gole Teo)
Zulte Waregem 3:2 (dwa gole Teo)
Antwerpia 2:1 (gol Teo)
FAZA PLAY-OFF
Gent 0:2
Charleroi 2:1 (gol Teo)
Brugia 1:0 (gol Teo)
Standard Liege 1:2
Genk 1:2
Do tego Teodorczyk jest najlepszym strzelcem Anderlechtu. Może dwanaście bramek to nie jest szaleństwo, ale inni są w jeszcze słabszej formie. Jest jasne, że gdyby nie jego wyskoki, pewnie miałby spokój, pewnie mówiono by, że walczy, że pracuje. Ale jako człowiek o wybuchowej historii, na spokój może zasłużyć tylko wybitną grą, a nie tylko dobrą.
AKTUALIZACJA: Piłkarz na Facebooku skomentował doniesienia belgijskich mediów.
Fot. FotoPyk