– Drużyna potrzebuje stopniowej rekonstrukcji. Nie trzeba być wielkim ekspertem, by zobaczyć, że wielu zawodników zbliża się do końcówki karier. Trzeba będzie zacząć to zmieniać. Zimowe okienko będzie pierwszym, w którym zaczniemy to robić. To będzie proces, który zajmie wiele czasu – mówił jesienią na łamach WP Dariusz Mioduski. I niby była to oczywista oczywistość, ale też klub zimą ani nie drgnął w stronę zamierzonego celu. Przeciwnie, w bardzo niebezpiecznym tempie zaczął gonić ścisłą czołówkę najstarszych ekip w Europie.
CIES Football Observatory, czyli szwajcarska placówka badawcza, cyklicznie aktualizuje swoje opracowanie demograficzne dla najwyższych klas rozgrywkowych 31 wiodących lig Europy. Po ostatniej aktualizacji (z 18. kwietnia) Legia znalazła się już na 22. miejscu wśród najstarszych drużyn Starego Kontynentu (mierzona jest średnia wieku dla piłkarzy przebywających na boisku i ta dla Legii wyniosła aż 29,21 lat). Dodajmy też, że warszawian wyprzedzają drużyny, z których w większości raczej nie należy brać przykładu (np. Śląsk Wrocław), a pozytywnych wyjątków jest wśród nich zaledwie kilka, z jednym rodzynkiem – Juventusem.
Kiedy Legia regularnie wygrywała tytuły mistrzowskie starym składem, można było mówić o szerokim czerpaniu z doświadczenia najbardziej wiekowych piłkarzy. Kiedy jednak w tym sezonie przegrała już 11 meczów w lidze i perspektywa zdobycia tytułu niebezpiecznie zaczęła się oddalać, wiek pierwszej drużyny może już trochę niepokoić. A tym bardziej, że – pomimo składanych deklaracji przez Dariusza Mioduskiego – w zimowym okienku transferowym średnia wieku wcale nie została zredukowana, a wręcz przeciwnie. Spójrzmy na aktualny wiek piłkarzy, którzy zagrali w lidze jesienią i odeszli z Legii oraz na aktualny wiek piłkarzy, którzy przyszli na ich miejsce i zagrali w lidze wiosną. Wygląda to następująco:
Odeszli: Moulin (28 lat), Sadiku (26), Hildeberto (22), Dąbrowski (30), Czerwiński (26), Guilherme (26), Chukwu (27), Jodłowiec (32), Nagy (22). Średnia: 26,6 roku.
Przyszli: Antolić (27 lat), Vesović (26), Eduardo (35), Remy (27), Mauricio (29), Philipps (24), Cafu (25), Iloski (22). Średnia: 26,9 roku.
Tak już natura działa, że piłkarze co roku robią się starsi. Jeżeli podczas okienka transferowego średnia wieku dodatkowo wzrasta, to starzenie się zespołu jest widoczne gołym okiem. Legia ma więc problem, bo naprawdę ciężko wyobrazić sobie, żeby w najbliższym czasie znaleźli się chętni chociażby na reprezentantów Polski, czyli Pazdana, Jędrzejczyka i Mączyńskiego (wszyscy po 30-tce), jak i na tabuny przeciętnych obcokrajowców, którzy aktualnie występują z L-ką na piersi. Po straconym sezonie w Europie w klubie zrobiła się dziura budżetowa, którą dodatkowo pogłębić może coraz bardziej realny przegrany wyścig o mistrzostwo. W jakiejś części zasypać ją może sprzedaż dwóch piłkarzy – Niezgody (22 lata) i Szymańskiego (18 lat). Wydaje się bowiem, że za żadnego innego zawodnika pierwszej drużyny zachodnie kluby nie zdecydują się wyłożyć jakichkolwiek większych pieniędzy. Innymi słowy, ratowanie budżetu transferami może dodatkowo powiększyć problem starzejącej się drużyny.
Wiadomo, zawsze jakiś młody chłopak może też awansować do pierwszego zespołu, chociaż patrząc po częstotliwości grania podobno wybitnie utalentowanego Szymańskiego, w Warszawie to wcale nie wygląda na prostą drogę – przynajmniej nie przy obecnym modelu zarządzania drużyną. Legia ma też kilku młodych piłkarzy w innych klubach, ale i o nich wciąż nie można mówić jako o pewnych kandydatach do wyjściowego składu. W I-ligowej Stali Mielec świetne noty zbiera Majecki (18 lat), w Górniku Zabrze bardzo regularnie gra Wieteska (21), którego warszawianie mogą w każdej chwili odkupić, a w Wiśle Płock wypożyczenie zakończy szybko rozwijający się Michalak (20). Pytanie tylko, czy dla każdego z nich powrót w lecie do Legii będzie najlepszym możliwym sposobem kontynuowania kariery. I chyba można tu mieć pewne wątpliwości.
Można też powiedzieć, że – pomimo że aktualnie Legia zdaje się być w trakcie rewolucji personalnej – znajduje się również w przededniu rewolucji personalnej. Obecny projekt ani nie bardzo realizuje bieżące cele sportowe, ani też nie rokuje za dobrze na przyszłość. Z zachowaniem odpowiednich proporcji, przebudowa Legii wygląda trochę jak przebudowa Śląska Wrocław (15. wśród najstarszych drużyn Europy), gdzie za kasę wpompowaną przez miasto zakupiono wiekowy duet snajperów Robak (35 lat) – Piech (32), a do tego dodano kilku innych wcale nie młodzieniaszków (Cotra, Vacek, Tarasovs, Kosecki). Dziś wrocławianie ani nie mają wyników, bo plączą się w środku grupy spadkowej, ani długofalowej wizji (skład, trener), ani generalnie żadnych pozytywnych perspektyw. A jeżeli Legia nie sięgnie w tym roku po mistrzostwo Polski, właściwie będzie można napisać o niej to samo.
Natomiast – tak tytułem zakończenia – nawet nie mielibyśmy problemu ze średnią wieku w Warszawie czy we Wrocławiu, gdyby tylko ci piłkarze faktycznie wnosili coś do gry bazując na niemałym doświadczeniu. Kłopot leży jednak w tym, że zarówno Legię, jak i Śląsk w obecnym wydaniu naprawdę ciężko się ogląda. Co więcej, czasem od patrzenia na ich grę zwyczajnie pękają oczy.
Fot. FotoPyK