Milan mocno rozczarował swoich kibiców przed tygodniem, zasłużenie przegrywając u siebie 0:2 z Arsenalem. Szanse na awans do ćwierćfinału Ligi Europy ma już niewielkie, ale od ekipy z takimi nazwiskami trzeba wymagać, by chociaż spróbowała powalczyć. Przy takim trenerze jak Gennaro Gattuso możemy być o to spokojni. Pytanie tylko, czy za “chcieć” pójdzie też “móc”?
“Rossoneri” wyszli już na prostą jeśli chodzi o Serie A. W tym roku spisują się kapitalnie. W ośmiu kolejkach odnieśli siedem zwycięstw i tylko Udinese zdołało się postawić, remisując 1:1. Dzięki temu udało się przeskoczyć z jedenastego miejsca na szóste. Odżyły nadzieje na wejście do Ligi Mistrzów – strata do czwartego Lazio wynosi już raptem sześć punktów. Ewentualny końcowy triumf w LE byłby do tego wspaniałym dodatkiem. W ostatnich latach pocieszały się nim już Chelsea czy Manchester United. Teraz jednak na to samo ochotę zdaje się mieć Arsenal.
Arsene Wenger przed pierwszym meczem podchodził do sprawy dość asekuracyjnie. W sumie trudno mu się dziwić, bo dopiero co jego zespół doznał trzeciej z rzędu porażki w Premier League. I to nie z żadnym potentatem, tylko z Brighton. W ostatnich tygodniach londyńczycy przegrywali też m.in. ze Swansea czy Bournemouth. Nie dziwota więc, że atmosfera na The Emirates robiła się coraz gęstsza, a wygranie Ligi Europy jawi się jako jedyna szansa na zagranie w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów. Weekendowe 3:0 z Watford zasadniczo nic tu nie zmienia. Prawdopodobieństwo wejścia do czwórki jest już czysto teoretyczne. Nie może być inaczej, skoro na osiem kolejek przed końcem tracisz do Liverpoolu 12 punktów. W praktyce jest to nie do odrobienia.
Zdaje sobie z tego sprawę sam Wenger. – To dla nas wielka szansa, dlatego musimy być przygotowani absolutnie na wszystko. Ten mecz jest dla nas bardzo ważny w kontekście całego sezonu – powiedział francuski menedżer.
Arsenal znów pokona Milan? TOTOLOTEK.PL płaci po kursie 1,95
Nie można zatem wykluczyć, że w pewnym momencie “Kanonierzy” całe swoje siły rzucą na LE i to ona stanie się ich priorytetem. Jeżeli zagrają podobnie jak we Włoszech, rewanż będzie dla nich formalnością, ale muszą zachować czujność. Milan wypadł wtedy słabo jako zespół, jednak ma piłkarzy o wielkich umiejętnościach. Jeśli wyczują krew, jeszcze może być różnie. – Nie możemy osiąść na laurach. Tamten mecz mimo dobrego wyniku był dla nas dość trudny. Milan po zmianie menedżera zaczął grać lepiej, jest w dobrej formie. Mam nadzieję, że tym razem na trybunach nie zobaczymy tylu wolnych miejsc, co w poprzednich rundach – Wenger nie ukrywa, że liczy na wsparcie kibiców.
Sytuacja kadrowa Arsenalu jest dobra. Wypada tylko kontuzjowany od kilku tygodni Alexandre Lacazette. O tym, że Pierre-Emerick Aubameyang po przyjściu z Borussii Dortmund nie będzie mógł grać wiosną w pucharach wiadomo było wcześniej. Oprócz tej dwójki, wszyscy są do dyspozycji.
Milan mimo wszystko gra pod mniejszą presją. Po pierwsze – jak już wspominaliśmy, ma jeszcze realne szanse na Ligę Mistrzów poprzez Serie A. Po drugie – “Rossoneri” dopiero podnoszą się z kolan, brak sukcesu w tym sezonie chyba jeszcze byłby wkalkulowany (biorąc pod uwagę pierwszą rundę). Goście tak naprawdę nie mają nic do stracenia, a ta świadomość często w sporcie pomaga. Gattuso ma problem z prawą obroną. Kontuzja dopadła Ignazio Abate, z kolei Andrea Conti jeszcze nie jest gotowy do gry po urazie, który leczył od sierpnia. Ostatnio na tej pozycji występował Davide Calabria, tyle że on… też ma kłopoty zdrowotne. Skorzysta na tym Cristian Zapata. Kolumbijczyk, nominalnie stoper, będzie musiał wypełnić lukę po prawej stronie.
Mamy nadzieję na co najmniej tak dobry mecz jak tydzień temu – a w zasadzie: jak w pierwszej połowie tego meczu. Jeżeli Milan pierwszy strzeli gola, możemy mieć jeszcze naprawdę dużo emocji.
Milan zrewanżuje się Arsenalowi? Wygrana lub remis Włochów w TOTOLOTEK.PL po kursie 3,50
Co poza tym? Z drużyn Polaków największe szanse na awans zdaje się mieć Dynamo Kijów Tomasza Kędziory, które zremisowało 2:2 na stadionie Lazio. Nie skreślamy oczywiście Borussii Dortmund Łukasza Piszczka, ale domowa porażka 1:2 z Salzburgiem oznacza, że teraz trzeba zdobyć na wyjeździe co najmniej dwie bramki i żadnej nie stracić. Trudno obiecywać sobie coś więcej po Lokomotiwie Moskwa. Maciej Rybus i koledzy po 0:3 z Atletico w Madrycie walczą już głównie o honor.
BVB nadal faworytem dwumeczu z Salzburgiem. TOTOLOTEK.PL wygraną teraz wycenia na 2,25
Z pozostałych meczów bardzo ekscytująco zapowiada się rewanż Zenitu z RB Lipsk. Przedstawiciel Bundesligi u siebie wygrał 2:1, co oznacza, że sprawa awansu wciąż jest na ostrzu noża. Zenit przed własną publicznością w tym sezonie pucharowym przegrał jedynie sierpniowy rewanż z izraelskim Bnei Yehuda, gdy był trochę rozprężony. Później już wszystko wygrywał (Sociedad, Rosenborg, Vardar, Celtic). Przed wicemistrzami Niemiec wielkie wyzwanie.
Fot. FotoPyk