No i znowu ta Ekstraklasa. Natężenie rodzimej piłki w ostatnich dniach jest tak wielkie, że ostatnio z lodówki wyskoczył nam Arkadiusz Woźniak mamrocząc coś, że prędzej zostanie hutnikiem niż pójdzie na wypożyczenie do Sandecji. Niestety dla jednych (totalnych świrów jak my), na szczęście dla drugich, dziś tylko dwa mecze. Ale na tyle interesujące, że oczywiście warto pochłonąć oba.
PYTANIE DNIA: CZY LECHIA ZBLIŻY SIĘ DO STREFY SPADKOWEJ?
Derby rządzą się własnymi prawami, wie to każdy, kto posłuchał choćby trzech minut polskiego komentarza w dowolnym derbowym spotkaniu. Dlatego zakładamy, że rozczarowujący Piast może zapunktować z rewelacją, Górnikiem Zabrze. Dalej – Bruk-Bet odprawia u siebie z kwitkiem Wisłę Płock, a rozpędzona Pogoń wywozi trzy punkty z Kielc. Możliwe? Oczywiście, w Ekstraklasie wszystko jest możliwe. Po co zaś wykreślamy ten scenariusz? Ano po to, że w przypadku takiego ułożenia się wyników, Lechia ma sporą szansę na zakończenie weekendu w strefie spadkowej.
Drużyna, która po strzale Marco Paixao w końcówce meczu z Legią Warszawa mogła zdobyć tytuł mistrza Polski w sezonie 2016/17, kilka miesięcy później może dołączyć do Sandecji pod grubą czerwoną kreską oddzielającą strefę spadkową od reszty ligi.
Lechia ostatni ligowy mecz wygrała 1 grudnia, a przecież od tego czasu mierzyła się już z całą ligową śmietanką – z Sandecją Nowy Sącz, z Piastem Gliwice, z Pogonią Szczecin i wreszcie w tym tygodniu z Bruk-Betem Nieciecza. Normalny, zdrowy klub Ekstraklasy, niezależnie od prezentowanego poziomu sportowego, z taką karetą asów powinien wygrać chociaż raz. Po prostu, te ekipy tak często przegrywają, że czysty rachunek prawdopodobieństwa wyklucza rozegranie z nimi czterech meczów bez zwycięstwa. Każdy by tu coś urwał.
Każdy, ale nie Lechia. W tabeli pod nią są już tylko cztery kluby, ze wszystkimi czterema grała na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy, ugrała całe dwa punkty.
Makabra. Tragedia. Wstyd.
Przyczyny omawialiśmy wielokrotnie, punktując irracjonalne decyzje personalne, kiepską atmosferę spowodowaną ciągłymi niedoróbkami organizacyjnymi oraz totalnie niewytłumaczalne innowacje pokroju zatrudniania jednocześnie trzech pierwszych trenerów (jednego w roli dyrektora, jednego w roli asystenta). Dziś Lechia gra z Zagłębiem w Lubinie i najdelikatniej rzecz ujmując – faworytem nie jest. Jeśli przegra, a wyniki ułożą się dla nich niekorzystnie, spadek przestanie być odległym koszmarem, a stanie się tematem rozmów w Gdańsku na kolejne kilka tygodni. Zresztą, nawet remis na tym trudnym terenie niespecjalnie poprawi notowania gdańszczan – po wizycie w Lubinie przed nimi mecz z Legią na własnym terenie i wyjazd do Poznania. Spacer farmera. Chociaż dla Lechii to może być – ha, jak tu wszystko ładnie pasuje – zielona mila.
Zielona mila Lechii. Dawno nie wymyśliliśmy tak uroczo wieloznacznego terminu.
Czy Zagłębie wygra w Lubinie? Kurs 2,17 w LV BET!
PIŁKARZ POD LUPĄ: JAKUB MARES
Co prawda nie strzelił gola na zmrożonej niecieczańskiej ziemi na której 300 bohaterskich nowosądeckich i lubińskich kibiców obserwowało wtorkowe starcie Sandecji z Zagłębiem, ale zaliczył kolejny bardzo udany mecz. Asysta, nieco przypadkowa, przy golu Mazka, ale przede wszystkim mnóstwo korzystnych dla zespołu ruchów. A to zgubił przyjęciem dwóch obrońców i wykończył akcję strzałem, a to klepnął z którymś z pomocników, a to zjechał do boku, czyszcząc defensywę i robiąc miejsce kolegom. Myśleliśmy, że wyrwę po Świerczoku będzie bardzo trudno załapać, ale start rundy w wykonaniu imiennika wygląda nieźle. Dwa gole z Legią, potem dwa bezbarwne występy, ale już z Sandecją znów był jednym z najważniejszych zawodników ogólnie dobrze grającego tego dnia Zagłębia.
Nie ma co wyciągać wniosków po tak niewielkiej próbie, ale jeśli dziś z Lechią Mares znów zagra na poziomie, który zaprezentował z Legią i Sączersami, może się okazać, że płacz po utracie Świerczoka był nieco przedwczesny. Tym bardziej, że po zwycięstwie nad Lechią, Zagłębie może się zbliżyć na dwa punkty nawet do Górnika Zabrze. A mecze z Legią i Lechem już za nimi, z trudniejszych spotkań zostaje tylko Jaga u siebie i wyjazd do Zabrza…
GWIAZDA USTAW LIGĘ: JOSE KANTE
Cena? 2,50. Miejsce w punktacji napastników w Ustaw Ligę? Pierwsze, ex aequo z Niką Kaczarawą. Jose Kante w Wiśle Płock wreszcie zaczyna przekładać na wymierne liczby to, co widać było w jego grze praktycznie od początku jego przygody z Polską. Szybki, niezły technicznie, nieszczególnie stroniący od dryblingu czy nieszablonowego podania. Oczywiście, nadal kuleje skuteczność, nadal wydaje się, że Kante gorzej radzi sobie w samym polu karnym rywala, lepiej operując gdzieś na terenie klasycznej dziesiątki, ale mimo wszystko – 25 punktów w naszej zabawie to naprawdę fajny wynik, jak na gościa z taką ceną. Drożsi o milion Carlitos i Angulo zebrali kolejno 17 i 16 punktów.
Oczywiście za Kante przemawia również rywal. BB Termalica to druga najgorsza defensywa w lidze – więcej bramek traci tylko Lechia Gdańsk.
GDYBYŚMY MIELI POSTAWIĆ DOM, TO NA: TO ŻE ZAGŁĘBIE WYGRA PRZYNAJMNIEJ JEDNĄ POŁOWĘ Z LECHIĄ
We wtorek typowaliśmy, że Zagłębie wygra przynajmniej jedną połowę z Sandecją i gładziutko weszło. Teraz więc idziemy za ciosem – i nie chodzi o jakość piłkarską Maresa czy Starzyńskiego, nie chodzi o osłabienia Lechii, o jakość ich taktyki, o bezradność. Po prostu Zagłębie gra u siebie, w Ekstraklasie to zazwyczaj wystarczający atut, by wygrać przynajmniej tę jedną połówkę. Kurs 1,62 w LV BET.
A jeśli Lechia zaskoczy? Za ich zwycięstwo LV BET płaci 3,40
HISTORIA DNIA: DOŚWIADCZONA RESZTA ŚWIATA – MŁODA POLSKA
Był moment w ostatnim meczu Wisły Płock, gdy na murawie w barwach tej drużyny występowało sześciu Polaków urodzonych w 1995 roku i później, ogółem zaś wśród wiślaków było jedynie dwóch cudzoziemców (po wejściu Bilińskiego za Stilicia). Był moment w ostatnim meczu Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, gdy na murawie w barwach tej drużyny występowało pięciu obcokrajowców urodzonych przed 1989 rokiem, ogółem zaś wśród niecieczan było jedynie trzech Polaków.
Trudno nie doszukiwać się tutaj symboliki – uwielbiany przez polskich kibiców motyw “młodych zdolnych” w postaci chłopaków pokroju Konrada Michalaka, Oskara Zawady, Igora Łasickiego czy Arkadiusza Recy a po drugiej stronie znienawidzony “przechodzony zagraniczny żużel”, czyli Mucha, Gergel albo Jovanović. Oczywiście, na koniec sezonu liczy się wyłącznie miejsce w tabeli, liczba punktów i ewentualnie liczba strzelonych goli, ale gdy przez kraj co i rusz przetaczają się fale dyskusji dotyczące stawiania na zawodników z Polski – Wisła Płock udowadnia, że to możliwe nie tylko dla klubów z najgrubszymi portfelami.
Bez fałszu – jest dość trudno dopingować w takim meczu słowackiej kolonii z Niecieczy, gdy po drugiej stronie stoją goście z ambicjami na zastąpienie obecnych orłów Nawałki. Ale też jesteśmy świadomi, że ta polska nowa generacja może zebrać cięgi w najmniej oczekiwanym momencie nie tylko od reprezentantów Wysp Owczych, ale też Muchy z brzuszkiem i 32-letniego Jovanovicia.
Obie drużyny z golem w Niecieczy? Kurs 1,82 w LV BET
CZY DZIŚ ZOSTANIE ZWOLNIONY JAKIŚ TRENER?
Bardzo możliwe.