Pogoń Szczecin pasuje do grona kandydatów na spadkowiczów jak gumofilce do smokingu, dlatego miło nam poinformować, że “Portowcy”: a) opuścili ostatnie miejsce w tabeli, b) wyskoczyli ponad kreskę. I jeśli jutro Piast Gliwice przegra z Wisłą Kraków, drużyna ze Szczecina po raz pierwszy od dawna skończy kolejkę na bezpiecznym miejscu. Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, czy drużyna pod wodzą Runjaicia idzie w dobrym kierunku, to mecz w Wisłą Płock je rozwiał.
Pokonanie ekipy Jerzego Brzęczka to nie orżnięcie w warcaby młodszego brata, żadne małe miki. “Nafciarze” w grudniu, styczniu i lutym do dziś stracili jedynie dwa punkty i – jak wyliczył Tygodnik Kibica – tylko w ciągu jednego z tych miesięcy ekstraklasa miała przerwę. Wisła ograła w tym czasie Arkę, imienniczkę z Krakowa, Legię, Górnika i Zagłębie.
I – co najlepsze – to wcale nie tak, że Frączczak z kolegami postanowili męczyć bułę i liczyć na to, że się uda, bo przeciwnik nie dojedzie. Miał swój, dość zaskakujący pomysł na ten mecz Runjaić, a jego podopieczni potrafi go zrealizować. Niemiecki trener postanowił zrezygnować z Łukasza Zwolińskiego, na którego postawił w dwóch poprzednich meczach, oraz ze środkowego pomocnika, a zamiast tego posłał na plac dwóch nowych napastników. Efekt? Zwycięskiego gola strzelił Morten Rasmussen, a piłkę na pustaka wyłożył mu Adam Buksa.
Poza tą akcją panowie też wyglądali nie najgorzej. Ten młodszy był aktywny poza polem karnym, sporo walczył z defensorami, a doświadczony Duńczyk czekał na swoją okazję. Pierwszą jeszcze zmarnował, ale za drugim razem dał już zwycięstwo. Podobać mógł się też zaliczający wiele ważnych interwencji w defensywie Rapa, a także środek pola Drygas-Piotrowski, ale do tego już się przyzwyczailiśmy. Ten duet wypracował zresztą pierwszego gola w meczu, choć sporo było w tym przypadku – Piotrowski chciał strzelać, głupią obcinkę zaliczył Reca, a Drygas sam później przyznawał, że jego strzał był absolutnie do obrony, ale udało się założyć siatkę golkiperowi.
Wisła odpowiedziała jedynie bramką po rzucie rożnym, gdy Łasicki dobrze wykorzystał wrzutkę Stilicia. Stałe fragmenty były dziś najgroźniejszą bronią gości, co też sporo mówi. Blisko bramki był chociażby Furman, po którego strzale z wolnego piłka otarła się o słupek. Kante? Dwa gole z Górnikiem, dwa z Zagłębiem, a dziś też dwa… udane zagrania.
Ale koniec końców to było przyjemne 90 minut. I to wcale nie tak, że po meczu o prymat w gminie Żabno spodobałby się nam nawet mecz na plecaki w pobliskim parku.
[event_results 417421]
Fot. FotoPyK