– Nie chciałem być wypożyczony do Legii na rok, bo od nowego sezonu chcę zostać wypożyczony do Championship. To dla mnie najlepszy kierunek, dobre otoczenie dla młodego obrońcy. Przygotowuje do Premier League, można się nauczyć walki w powietrzu. Na razie większość pojedynków z wyższymi i silniejszymi rywalami można przegrywać, ale później to doświadczenie zaprocentuje – mówi w wywiadzie dla “Przeglądu Sportowego” Krystian Bielik.
RZECZPOSPOLITA
Nowe armaty w ligach zagranicznych już odpaliły.
Pierre-Emerick Aubameyang zaliczył debiut w Premier League, o jakim marzy każdy piłkarz. Już widać, że problemy z nim będą mieli nie tylko rywale, ale i sędziowie. Jest tak szybki, że ocena, czy znajdował się na spalonym, będzie dla nich nie lada wyzwaniem.
W sobotnim meczu z Evertonem (5:1) błędu się nie ustrzegli, gola uznali, a snajper z Gabonu pokazał, że nie rzuca słów na wiatr i może wejść w buty Thierry’ego Henry’ego. Nie tylko dlatego, że jak jego wielki poprzednik gra z numerem 14 na koszulce. Kibice Arsenalu już go uwielbiają, dali temu wyraz, kiedy wyjeżdżał ze stadionu swoim ferrari, otaczając jego auto, robiąc mu zdjęcia i skandując jego nazwisko.
GAZETA WYBORCZA
Piękna walka o bramkę reprezentacji – o tym w poniedziałkowym felietonie Rafała Steca.
Arsene Wenger powinien na widok Adama Nawałki zielenieć z zazdrości. I powinno go skręcać od wyrzutów sumienia – w końcu sam pozbawił siebie luksusowego dylematu, z którym zmaga się selekcjoner reprezentacji Polski.
On też miał kiedyś w szatni i Łukasza Fabiańskiego, i Wojciecha Szczęsnego (…). Obu naszych golkiperów Wenger się jednak pozbył i został ze stetryczałym Petrem Czechem jak Himilsbach z angielskim, a nawet gorzej – między słupkami londyńskiej drużyny stoi dzisiaj bramkarz, który nie nadąża, sadzi grube błędy, broni czasami na poziomie nieakceptowalnym w czołówce ligi angielskiej. I kibice Arsenalu, którzy wylewają frustrację w internecie, gromadnie płaczą za Polakami. Łkają, ilekroć usłyszą o kolejnym znakomitym popisie Fabiańskiego bądź Szczęsnego, czyli łkają co rusz, bo nasi bramkarze dzielą w tym sezonie swoje mecze na dobre, bardzo dobre i rewelacyjne.
Jupp Heynckes ma nowy sposób na wykorzystanie Roberta Lewandowskiego.
30-letni lider napadu Bawarczyków opuścił pierwszy mecz rundy wiosennej (z Leverkusen), bo dokuczało mu kolano. W kolejnych dwóch spotkaniach strzelił trzy gole, ale sobotni mecz z Mainz zaczął na ławce, zagrał tylko 27 minut. Tylko raz w tym roku spędził na boisku 90 minut. Wyraźnie widać, że razem z trenerem Juppem Heynckesem koncentrują się na najważniejszych wyzwaniach, że coś się w Monachium zmieniło.
Skoro można skorzystać z Wagnera, który walczy o miejsce w niemieckiej kadrze na mistrzostwa świata w Rosji, nie ma sensu eksploatować Polaka w lidze. Zwłaszcza że 13 kolejek przed końcem Bayern wypracował już 18 punktów przewagi nad Bayerem Leverkusen i RB Lipsk. W ćwierćfinale Pucharu Niemiec zespół z Monachium zmierzy się z trzecioligowym Paderborn (we wtorek). To też nie jest gigantyczne wyzwanie dla hegemona z Monachium. Tym samym Heynckes w najbliższych tygodniach może zrobić wszystko, by jak najlepiej przygotować zespół do Ligi Mistrzów.
SUPER EXPRESS
Szymon Żurkowski jeszcze nie chce odchodzić z Górnika.
Ostatnio pojawiły się doniesienia o zainteresowaniu tobą ze strony Fiorentiny.
Cieszyły mnie te informacje, że ktoś się mną interesuje i nie są to byle jakie kluby. Jednak nie wiem, czy po pół roku w ekstraklasie dobrze bym zrobił, rzucając się na głęboką wodę. Muszę się przygotować. Choćby językowo. Ponadto muszę być przygotowany mentalnie i sportowo. W Serie A czy innej lidze nie grają “ogóreczki”, lecz poważni piłkarze.
Dariusz Mioduski nie ukrywa, że chętnie widziałby cię w Legii. Brałbyś pod uwagę transfer do stolicy czy jednak liczy się tylko klub zagraniczny?
Jestem w takim wieku, że nie mogę palić mostów. Nigdy nie wiadomo. Ale Górnik to nie jest byle jaki klub. W Polsce Górnik się liczy, jest wspaniała atmosfera. Ponadto jest coraz lepiej ze sprawami organizacyjnymi. Klub cały czas pnie się do góry. Każdy się rozwija i zyskuje.
Obok – Czesław Michniewicz miał wypadek w taksówce.
Szkoleniowiec w sobotni wieczór podróżował taksówką. Doszło do zderzenia z innym pojazdem. Wybuchły poduszki powietrzne, ale jak poinformował sam zainteresowany, nikomu nic się nie stało. – “Lekko poobijani, ale ok” – dopisał selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski w jednym z komentarzy pod zdjęciem.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Romeo Jozak między innymi o tym, że Legia nie będzie dalej próbować grać trójką z tyłu.
– Nawet, gdybyśmy chcieli próbować pięciu różnych systemów, to nie powiedziałbym, że to zbyt wiele, bo po to są zgrupowania, by testować. Po meczu na Florydzie zdecydowaliśmy się odejść od ustawienia z trójką obrońców. Zrodziło się u mnie sporo obaw, zwłaszcza że chcę, by Legia była zespołem, który będzie dominował w ekstraklasie. Zamierzamy opierać się głównie na systemach 4-3-3 i 4-2-3-1. W meczu z Viktorią Pilzno (1:5) też wyciągnęliśmy konstruktywne wnioski. Otworzył mi oczy na błędy, które popełniamy. Dobrze, że przydarzyły się teraz. Czasami, gdy wygrywamy, błędy nam umykają, dlatego i porażka może mieć dobre skutki w przyszłości. Nie widzę powodów do paniki. Trener nie może sobie na nią pozwolić. Jest jak chirurg. Jeśli ten przeprowadzałby operację w nerwach, nie wyszłoby z tego nic dobrego.
Końcówka wzmocnień w Lechu. Z Norwegii wrócił Serafin, ostatnim transferem ma być napastnik.
Jeśli chodzi o transfery z klubu, to już nic się nie wydarzy. W piątek do Znicza Pruszków wypożyczony został Marcin Wasielewski. Natomiast Serafin jest przedostatnim piłkarzem, który zimą dołączył do wicelidera ekstraklasy. – Ostatnim będzie napastnik, więcej potrzeb nie widzę i kadra zostanie zamknięta. Jesteśmy silniejsi niż jesienią – uważa Bjelica, który zdradził, że atakujący pojawi się przy Bułgarskiej w najbliższych godzinach. Klub prowadził rozmowy w sprawie wypożyczenia Aleksandyra Kolewa z Sandecji Nowy Sącz, ale raczej postawi na inną opcję. W grę wchodzi młody, 21-letni Bośniak.
W ramkach:
– Maiga nie trafi do Legii
– Duńczycy mogą wejść na mecz Pogoni z Sandecją za darmo
– Piast zagrał dwa mecze z chińskim Changchun Yatai – skończyły się 2:2 i 2:1 dla Piasta
– Chobłenko trafia po raz pierwszy – w sparingu z Tychami
Brlek może wrócić do Wisły. Tutaj chcą go umieścić Włosi. Ale Wisła stawia swoje warunki.
Dla Brleka robi się w kadrze za ciasno. A kolejnych kilka miesięcy siedzenia na ławce sprawi, że jego wartość rynkowa ponownie spadnie. Włosi szukają więc rozwiązania, ale nie mają dużego pola manewru. Przepisy pozwalają jednemu zawodnikowi występować w trakcie sezonu tylko w dwóch klubach. Brlek grał już w Wiśle i w Genoi, więc Włosi mogą go wypożyczyć tylko do Krakowa. Białej Gwieździe bardziej niż na piłkarzu zależy na pieniądzach za niego. Mają więc dobrą pozycję negocjacyjną. Chorwata chętnie przyjmą z powrotem, ale tylko na swoich warunkach – bez opłaty za wypożyczenie, bez zmiany kwoty ustalonej w sierpniu, a najlepiej z gwarancją uregulowania zaległości. Genoa w styczniu sprzedała Pietra Pellegriego do AS Monaco za 21 milionów euro. Mimo sporego zadłużenia, powinna więc mieć z czego zapłacić Wiśle.
Juan Muniz z Gimnastic Tarragona w Śląsku? Klub z Wrocławia złożył ofertę za młodzieżowego mistrza Europy.
Muniz to mistrz Europy U-19 z 2011 roku. Grał wtedy w juniorskiej reprezentacji Hiszpanii u boku m.in. Alvaro Moraty, dziś gwiazdy Chelsea, Daniela Carvajala z Realu Madryt oraz wychowanka Barcelony Gerarda Deulofeu. Jego trenerem był Julen Lopetegui, obecnie selekcjoner seniorskiej La Roja. W hiszpańskiej Primera Division, oczywiście w barwach Gijon, debiutował jako 18-latek, a w klubie z Asturii żyli nadzieją, że oto objawił się talent kalibru Davida Villi lub Luisa Enrique, którzy zaczynali właśnie w Sportingu. Jego sprowadzeniem do swojej drużyny rezerw interesował się swojego czasu nawet Real Madryt. Ostatecznie kariera Muniza nie potoczyła się jednak tak, jak wielu rówieśników z drużyny narodowej. Nie rozwinął się zgodnie z oczekiwaniami, dwa lata temu zrezygnowano z niego w Gijon. Przeszedł do Tarragony, gdzie nawet nie gra regularnie. Według naszych informacji obecnie w drugiej lidze hiszpańskiej ma kontrakt na poziomie około 80 tys. euro rocznie netto. Tak jak wielu Hiszpanów – jeśli dostanie około 50 procent więcej, może dać się skusić na podróż do odległej i egzotycznej Polski.
Oprócz tego tutaj:
– Purece i Kwantaliani nie będą gotowi na pierwszy mecz Bruk-Betu
– Damian Dąbrowski powoli wraca do zdrowia
Krystian Bielik o tym, dlaczego zimą trafił do League One, a nie zdecydował się na przenosimy do Legii.
Jak kontuzje pana omijały, tak teraz się nawarstwiły. Latem bark, zimą naderwany mięsień dwugłowy.
I znów w najgorszym okresie, bo w oknie transferowym. Jeśli już miałem pauzować, wolałbym w listopadzie czy w grudniu. Było zainteresowanie kilku klubów, ale kontuzja zamknęła mi wiele drzwi.
Otwarte były te w Walsall. W League One.
Chciałem grać w pierwszej drużynie w Anglii. Poszedłbym do Championship, ale z powodu kontuzji kluby nie chciały ryzykować, szukały zawodników od razu do grania. Ja niestety na razie nie jestem gotowy. Trafiłem do League One i cieszę się, że udało się znaleźć klub i do końca sezonu pogram w seniorskiej piłce. Ludzie niech myślą, co chcą. Ta liga jest równie twarda co Championship. Może nie ma w niej wirtuozów futbolu, ale są tacy, którzy w piłkę grać potrafią. Idealne miejsce, żeby się odbudować po trudnym okresie.
Dlaczego nie trafił pan do Legii?
Chcieli mnie wypożyczyć na rok. Oczywiście, fajnie by było wrócić i zdobyć mistrzostwo Polski, powalczyć o Ligę Mistrzów, ale jeżeli już miałbym się zdecydować, to na pół roku.
Dlaczego przeszkadzał panu ten rok?
Bo od nowego sezonu chcę zostać wypożyczony do Championship. To dla mnie najlepszy kierunek, dobre otoczenie dla młodego obrońcy. Przygotowuje do Premier League, można się nauczyć walki w powietrzu. Na razie większość pojedynków z wyższymi i silniejszymi rywalami można przegrywać, ale później to doświadczenie zaprocentuje. Powrót do ekstraklasy na dwanaście miesięcy oznaczałby dla mnie cofnięcie się.