“Beret”, najdelikatniej mówiąc, nigdy nie należał do grona osób, które ktokolwiek o zdrowych zmysłach mógł typować do dyrektorskich karier. Ot, zrobić jakiś głupi numer, wylać kumplowi na łeb wiadro wody. Wiadomo było, że to robota dla Jóźwiaka. Czas leci, każdy jakoś tam się zmienia, jedni głupieją, inni trochę poważnieją, ale historię ciężko wymazać, kiedy ją utrwalił papier. Rzućcie okiem na wywiad Pawła Zarzecznego. “Piłka Nożna” z roku 1995 i Marek Jóźwiak w najwyższej formie. Absolutna petarda.
To były wywiady przez duże “W”. A nie jakieś poprawne popierdółki.