„Artjoms Rudnevs najszybszym piłkarzem Bundesligi – 10,17 s na 100 metrów” – donosi już w tytule sport.pl. Troszkę się zdziwiliśmy, bo 10,17 to byłby naprawdę dobry wynik. A jeszcze bardziej się zdziwiliśmy po sprawdzeniu rekordu Łotwy w biegu na 100 metrów mężczyzn. Okazało się, że wynosi dokładnie 10,18 i należy do Ronalda Arajsa.
Mówić krótko – Rudniew (zwany też Rudnevsem i Rudnevem) pobił rekord swojego kraju w dyscyplinie, której na dobrą sprawę wcale nie uprawia.
Niestety, później wczytaliśmy się w tekst. Wynika z niego, że Rudniew maksymalnie osiągnął na boisku prędkość 35,4 km/h. I dzielni dziennikarze doszli do wniosku, gdyby z tą prędkością biegł non-stop na dystansie stu metrów, to właśnie taki wyniki (10,17) by zanotował.
Naszym zdaniem tytuł jest jeszcze za mało nośny, a zastosowana metoda obliczeniowa w pełni uprawnia do uderzenia jeszcze mocniejszą czołówką: „Artjoms Rudnevs najszybszym maratończykiem na świecie – przebiegł maraton w nieco ponad godzinę”.
Jest konsekwencja? Jest. Jak tylko chłop utrzyma swoją maksymalną prędkość na dystansie ponad 40 kilometrów to przejdzie do historii ludzkości.