Poczytaliśmy wypowiedzi kibiców Polonii, między innymi na ich klubowym forum, i poczuliśmy, że trzeba dokładnie wytłumaczyć, jakie konsekwencje może mieć rozwiązanie aż ośmiu kontraktów z winy klubu. Bo konsekwencje mogą to być bardzo poważne, z odebraniem licencji na grę w ekstraklasie łącznie. Najpopularniejszy pogląd wygłaszany przez kibiców – najpopularniejszy, ale i całkowicie błędny – jest taki, że bez ośmiu zawodników Polonia sobie poradzi, przyjdą nowi, którzy będą zarabiali np. 70 procent mniej, wtedy klub finansowo stanie na nogi i może wreszcie zapanuje normalność.
To tak nie działa.
Jeśli zawodnikom uda się rozwiązać kontrakty z winy klubu (tego nie przesądzamy, ale na pierwszy rzut oka wszystkie argumenty mają w rękach), wówczas i tak Polonia będzie musiała im płacić. Opcje są dwie…
– Polscy piłkarze zgłoszą się do PZPN, który będzie mógł albo zasądzić odszkodowanie na ich rzecz w całości (tzn. Polonia będzie musiała zapłacić wszystkie pieniądze, jakie ci piłkarze zarobiliby do samego końca obowiązywania kontraktów – jeśli któryś ma kontrakt ważny jeszcze np. trzy lata, to trzeba mu zapłacić za trzy lata), albo odszkodowanie polegające na wypłacie różnicy pomiędzy kontraktem w Polonii i kontraktem w nowym klubie. Załóżmy, że piłkarz X w Polonii ma zagwarantowane 120 tysięcy złotych miesięcznie, a klub Y daje mu 30 tysięcy. Wówczas Polonia musiałaby wypłacić różnicę, za cały kontrakt. Oczywiście opcja z wypłacaniem różnicy jest opcją dla Polonii pozytywną i upragnioną, ale niekoniecznie taki wyrok mógłby zapaść.
– Zagraniczni piłkarze (podobno jest ich trzech: Dwaliszwili, Cotra, Todorovsky) zgłoszą się do FIFA. FIFA raczej nie będzie bawiła się w żadne pokrywanie różnic, tylko od razu zasądzi wypłatę wszystkich należności, za całe kontrakty.
Koszty utrzymania drużyny na pewno więc nie spadną, ale wzrosną o koszty zatrudnienia nowych zawodników. Ci, którzy odejdą, nie znikną z listy płac. Oczywiście, Ireneusz Król mógłby próbować rozwiązań pośrednich, jakichś porozumień, ale pytanie – bardzo zasadne – czy którykolwiek z zawodników w ogóle jeszcze mu wierzy i czy chce się z nim na coś umawiać.
Tych ośmiu piłkarzy grając jeszcze generowałoby jakieś przychody (np. nagrody za zajęcie wyższego miejsca w lidze, wyższa frekwencja), niektórych można byłoby sprzedać lub po prostu za darmo oddać, byle tylko zeszli z listy płac. Jeśli jednak dojdzie do rozwiązania kontraktów z winy klubu, to utrzymywanie ośmiu martwych dusz będzie dla budżetu KATASTROFÄ„ i pierwszym krokiem ku temu, by nie dostać licencji na grę w ekstraklasie.
Jeśli Ireneusz Król już teraz nie radzi sobie z wypłacaniem pensji grającym zawodnikom, to trudno by radził sobie z wypłacaniem pensji zawodnikom, którzy odeszli ORAZ zawodnikom grającym w ich miejsce. A niby musiałby to robić: niewywiązanie się z zasądzonych przez PZPN lub FIFA na rzecz piłkarzy należności skutkowałoby nieprzyznaniem licencji.
Gdyby nie doszło do polubownego załatwienia konfliktu i gdyby piłkarze wygrali swoje procesu (co pewnie potrwa dobrych kilka miesięcy), Polonia z obecną strukturą właścicielską mogłaby tego nie wytrzymać.