Fornalik ma obawy o Milika, rozkład Polonii trwa, jak zareaguje Nawałka?

redakcja

Autor:redakcja

17 grudnia 2012, 09:34 • 6 min czytania

Temat numer jeden w dzisiejszej prasie to oczywiście transfer Arka Milika, ale wciąż nie udało nam się nigdzie przeczytać opinii Adama Nawałki, który – jak przypomina „Fakt” – przed kilkoma tygodniami był spokojny o… brak transferu.
FAKT

Fornalik ma obawy o Milika, rozkład Polonii trwa, jak zareaguje Nawałka?
Reklama

– PZPN trwonił kasę za kadencji Laty
– Ireneusz Król niszczy Polonię
– wojna o Milika…

– Jestem spokojny. Już postanowiono, że Arek zostanie w Górniku i zrobimy to z myślą o nim. Ł»ycie pokazało, że to nie jest dobry moment na wyjazd – taką wypowiedź Nawałki zamieściła na początku grudnia „Rzeczpospolita”.

Reklama

Kilka dni później Milik… został sprzedany do Bayeru. Z naszych informacji wynika, że gdy trener dowiedział się, iż napastnik w sobotę jedzie na testy medyczne do Leverkusen, nie krył swojego oburzenia. Doszło nawet do ostrej wymiany zdań z działaczami Górnika. Nawałka miał bowiem obiecane, że jeśli zabrzanie będą zajmować po rundzie jesiennej wysokie miejsce w tabeli, drużyna nie zostanie osłabiona. Szkoleniowiec liczył, że włodarze klubu dotrzymają słowa i dzięki temu będzie mógł powalczyć z rewelacyjnie spisującym się w tym sezonie zespołem o europejskie puchary.

Działacze nie mieli jednak innego wyjścia. Skoro znalazł się kupiec gotowy wyłożyć niemal 3 miliony euro, głupotą byłoby nie skorzystać. Oczywiście można było czekać jeszcze pół roku, ale nie ma gwarancji, że cena za napastnika by wzrosła.

SUPER EXPRESS

Kulisy transferu Milika.

Dla Górnika ten transfer jest zbawienny, bo dzięki niemu klub spłaci długi wobec różnych podmiotów (wliczając piłkarzy). W umowie ma też być gwarancja, że Bayer przyjedzie do Zabrza na towarzyski mecz, przyśle też juniorów na jeden z turniejów organizowanych przez zabrzański klub.

Milik przejściem do Bayeru pomoże też klubowi, który go odkrył, czyli Rozwojowi Katowice. Trzecioligowiec ma zagwarantowane 20 procent z transferu wychowanka. Może to oznaczać nawet 2 mln złotych, co równa się rocznemu budżetowi klubu. Gigantyczną podwyżkę dostanie też Milik. W Zabrzu zarabiał niewiele ponad 5 tysięcy zł miesięcznie, a w Bayerze może to być nawet 320 tys. zł co miesiąc!

RZECZPOSPOLITA

Tekst o Lazio.

Lotito powiedział też, że skończyły się czasy, gdy piłkarze będą oceniani tylko za to, jak grają. Najwyższy czas, by spojrzeć na nich jak na ludzi, a Petković daje mu taką gwarancję. Od 2003 do 2008 roku łączył pracę trenera z pełnym etatem w szwajcarskim Caritasie. Zaczynał dzień pracy o siódmej rano, organizował pracę 15 wolontariuszy, którzy najpierw przyjmowali rzeczy przeznaczone na aukcje charytatywne, a później dostarczali je nabywcom.

Petković w tym samym czasie prowadził szwajcarskie kluby: Lugano i Bellinzonę. Osiągał dobre wyniki, mimo że treningi wyznaczane były dopiero na 17, kiedy trener kończył swoją zmianę w Caritasie. Nowych zawodników namawiał do kupowania mebli na aukcjach, by przy okazji pomagali biednym.

Jego przełożeni mówili o nim, że jest „kimś, z kim każdy chciałby pracować”. Zarażał pasją i był bardzo odpowiedzialny. Braki w swojej edukacji trenerskiej uzupełniał po godzinach, podobno zamykał się z materiałami wideo na całą noc i następnego dnia był świetnie przygotowany z taktyki prezentowanej przez rywali.

GAZETA WYBORCZA

Wywiad z Danijelem Ljuboją.

Może teraz z trenerem Urbanem Legii będzie łatwiej o tytuł niż z Maciejem Skorżą?
– Nie chcę porównywać obu trenerów. Każdy miał swoje inne metody pracy, każdy czegoś nas nauczył. I z Maciejem Skorżą, i z Janem Urbanem pracowało mi się dobrze. To wielka przyjemność być piłkarzem pod opieką takich szkoleniowców.

Ale Jan Urban to były klasowy napastnik, pewnie lepiej pana zrozumiał?
– Dlatego na początku sezonu dużo dyskutowaliśmy na temat mojej roli w drużynie, bo pojawił się w klubie Marek Saganowski. Bardzo szybko ustaliliśmy, jaką każdy z nas, piłkarzy, ma pełnić funkcję na boisku. To było ważne. Trener Urban cały czas mówi mi o moim ustawieniu na boisku. Mam świetny kontakt, toczymy ciekawe dyskusje, one mnie inspirują.

I tekst o Ekstraklasie.

W każdej lidze kibiców na stadiony przyciągają gwiazdy. Najlepszym strzelcem ekstraklasy jest serbski napastnik Legii Danijel Ljuboja, który trafił dziesięć razy, a tylko jedną bramkę mniej ma na koncie Abdou Razack Traoré z Lechii Gdańsk. Polskie kluby szukają wzmocnień za granicą, ale wciąż pod tym względem odstają od najlepszych lig w Europie. Rekordową pod tym względem ligą jest cypryjska, w której 70 proc. piłkarzy pochodzi spoza wyspy, ale już kolejna pod tym względem jest Premier League, gdzie gra 65 proc. obcokrajowców. Ponad połowa piłkarzy z zagranicy gra też m.in. w Portugalii, we Włoszech i w Belgii, nieco mniej w Niemczech i w Rosji.

Istnieje dość silna zależność – im lepsza liga, tym więcej piłkarzy z zagranicy. A Polska pod tym względem wyraźnie od najlepszych odstaje. Nad Wisłą obcokrajowcy to 26,5 proc. piłkarzy, co daje jej 28. miejsce w Europie. Ale u nas piłkarze z zagranicy odgrywają większą rolę w drużynach, niż wynikałoby to z ich liczby. Ljuboja czy Traoré nie są wyjątkami.

Gdy policzyć, ile minut na boisku spędzają w zespołach ekstraklasy, okaże się, że w Wiśle (57,5 proc.) i w Zagłębiu Lubin jest to ponad połowa. Czterej obcokrajowcy z najbardziej „polskiego” w ekstraklasie GKS Bełchatów i tak zebrali w minionej rundzie 20 proc. minut spędzonych na boisku przez wszystkich piłkarzy tego zespołu.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zapis konferencji Waldemara Fornalika.

Jest już pewne, że Arkadiusz Milik opuści Górnika Zabrze. Czy sądzi pan, że to dobry wybór, czy jednak zawodnik powinien jeszcze przez jakiś czas zostać w Polsce i tu osiągnąć wyższy poziom?
To zawsze temat do dyskusji i trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. O Milika mam pewne obawy, bo przy silnej konkurencji nie będzie mu łatwo od razu wejść do składu i grać. A on jest w takim wieku, że musi bezwzględnie występować, nawet w słabszej lidze, jaką jest polska.

A co z Arturem Jędrzejczykiem, którym rzekomo zainteresowane są różne europejskie kluby?
On z kolei jest bardziej ukształtowanym zawodnikiem. Jego obecne możliwości fizyczne pozwalają mu walczyć o skład przyzwoitego europejskiego klubu. Problem pojawia się, gdy piłkarze, na których chcielibyśmy stawiać w reprezentacji, wyjeżdżają i nie grają w klubach. Stąd moje obawy.

Tekst o sytuacji Polonii Warszawa.

– Szkoda, że prezes, zamiast poinformować nas o swoich planach, najpierw mówi o nich w mediach – mówi Sebastian Przyrowski. Jest równie zdziwiony słowami właściciela, jak wywołani do tablicy Wladymier Dwaliszwili, Dorde Cotra, Marcin Baszczyński, Adam Kokoszka, فukasz Piątek i Łukasz Teodorczyk. Na ostatnim spotkaniu z nim usłyszeli bowiem, że zaległości finansowe zostaną wkrótce uregulowane, zespół zostanie wzmocniony dwoma graczami i ma wiosną walczyć o podium. Ani słowa o jakichkolwiek renegocjacjach umów, a w razie protestów o „drastycznym odmładzaniu składu”.

– Jeśli prezes Ireneusz Król ma taki pomysł, powinien się z nami spotkać i na ten temat rozmawiać. Jestem skłonny do rozmów. Słabe jest tylko to, że z prasy dowiaduję się, że pan Ireneusz Król chce nas wysyłać do Klubu Kokosa, którym pół roku temu gardził – mówi bramkarz. Jego zdaniem taki sposób rozmowy z zespołem nie ma sensu: – Na nas straszenie nie zadziała. Zdołaliśmy się do tego przyzwyczaić – dodaje Sebastian Przyrowski.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama