Niestety, ale oglądanie meczów Borussii w Bundeslidze trzeba już traktować tylko w kategoriach ciekawostki. Fani BVB pewnie się oburzą, ale przewaga dwunastu punktów, jaką wypracował sobie Bayern jest nie do odrobienia, nawet jeśli w życiowej formie jest Goetze, znakomicie gra Reus, a bardzo ładną bramkę – dziesiątą w tym sezonie Bundesligi – zdobywa Lewandowski.
Jedyne, co zapadnie nam w pamięć po dzisiejszym zwycięstwie nad Hoffenheim – oczywiście poza golem Lewego – to dziwna decyzja Juergena Kloppa, który postanowił się zabawić w Luciena Favre’a i… cofnął na lewą obronę Kubę Błaszczykowskiego. Nie okazało się to może jakimś rażącym w skutkach błędem, ale Polak… w zasadzie sam się na tej pozycji zneutralizował, bo przez cały mecz był kompletnie niewidoczny. O ile się nie mylimy, nie zaliczył ani jednego dośrodkowania lewą (ani prawą) nogą i w ogóle rzadko przekraczał sześćdziesiąty metr, co wśród bocznych obrońców jest w Bundeslidze regułą.
Decyzja chybiona, ale z Hoffenheim podopieczni Kloppa poradziliby sobie nawet grając w dziewiątkę. Z jednego prostego powodu – bo mają Goetze i Lewandowskiego. Nie będziemy przynudzać, bo to był mecz bez historii. Po prostu obejrzyjcie te trafienia…