Reklama

Miałem szczęście. Uraz mógł być znacznie poważniejszy

redakcja

Autor:redakcja

30 października 2017, 08:24 • 9 min czytania 14 komentarzy

– Miałem wrażenie, jakby wszystko dookoła działo się w zwolnionym tempie. Kolano napięło się z jednej strony. Zrozumiałem, że coś jest nie tak. Szczęście w nieszczęściu, że nie zderzyliśmy się z Wojtkiem pół sekundy wcześniej. Mogło skończyć się poważniejszym urazem – mówi w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” Łukasz Piszczek, któremu groziło nawet pół roku pauzy po kontuzji odniesionej w meczu reprezentacji z Czarnogórą.

Miałem szczęście. Uraz mógł być znacznie poważniejszy

FAKT

W Legii naściągano obcokrajowców, a wczoraj wygraną dali Kucharczyk i Niezgoda.

Daniel Chima Chukwu (26 l.), Armando Sadiku (26 l.), Cristian Pasquato (28 l.), Vamara Sanogo (22 l.) mieli być następcami Nemanji Nikolicia (30 l.) i Aleksandara Prijovicia (27 l.) w Legii. Tymczasem to nie żaden internacjonał, a Jarosław Niezgoda (22 l.) – Polak, decyduje o punktach drużyny mistrza Polski.

Skromny, skupia się na pracy i ciężko od niego usłyszeć jakiekolwiek narzekania. Niezgoda wykorzysał to, że w Legii okno transferowe pod względem napastników okazało się niewypałem. Jarosław stał się najskuteczniejszym piłkarzem stołecznej drużyny. Co więcej, udało mu się tego dokonać w ekipie, która miała kryzys i nie grała efektywnie.

Reklama

Janusz Filipiak o przyszłości Cracovii. Klub przejmie jego córka Maria?

Maria Filipiak uczy się w cenionych szkołach modowych Parsons i Saint Martin. Jej ewentualne zaangażowanie w futbol ma zdaniem ojca być na razie melodią przyszłości.

– Ja mam się dobrze, chcę jeszcze pożyć, a wszystkie informacje, że mam odejść, są przedwczesne i przesadzone – uśmiecha się prezes krakowskiego klubu, któremu podczas sobotniego meczu z Bruk-Betem ponownie oberwało się od kibiców za to, że nie wsparł finansowo budowy pomnika Józefa Kałuży, legendy Cracovii, przed stadionem Pasów. 

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.36.42

GAZETA WYBORCZA

Wywiad z Hubertem Kostką o liderze ekstraklasy – Górniku Zabrze, który ma przed sobą egzamin dojrzałości.

Reklama

Igor Angulo mówi, że wciąż nie wie, na co stać Górnika. Hiszpan nie jest nawet pewny, czy będzie grał o mistrzostwo, czy bronił się przed spadkiem.
Podchodzę do tego tak samo. Cieszy mnie każdy dobry mecz zespołu Brosza, każdy zdobyty punkt. I czekam na kolejne. Jestem co prawda pewny, że Górnik awansuje do czołowej ósemki, ale czy włączy się tam w grę o mistrzostwo, czy będzie tylko statystował, wciąż trudno przewidzieć. To młoda drużyna, na razie gra z wielkim entuzjazmem, ale przyjdą jeszcze trudne chwile. I dopiero wtedy przekonamy się, czy ta drużyna jest w stanie odpowiednio zareagować. Podnieść się, przezwyciężyć kłopoty. Egzamin dojrzałości wciąż jeszcze przed młodym Górnikiem.

Który z obiecujących piłkarzy z Zabrza robi na panu największe wrażenie?
20-letni pomocnik Szymon Żurkowski. Ma papiery na wielkie granie, co nie znaczy, że będzie wielkim piłkarzem. Ale może być, jeśli będzie pracował, słuchał trenera i brał przykład z Angulo w jego profesjonalnym podejściu do piłki.

Anglicy mogą zwariować ze szczęścia, bo ich reprezentacje młodzieżowe wreszcie zachwycają. Idzie wielkie pokolenie futbolu na wyspach?

Zanim Anglicy zdobyli jesienią złoto mistrzostw świata do lat 17, wiosną wzięli srebro mistrzostw Europy do lat 17 – w finale prowadzili niemal do ostatnich sekund, ulegli Hiszpanom po dogrywce i serii rzutów karnych. Latem złotem udekorowano ich na ME do lat 19, następnie wystroili się w złoto MŚ do lat 20, wcześniej wywieźli brąz z rozgrywanych na naszych stadionach ME do lat 21 (znów: półfinał zremisowali, nie wytrzymali karnych z Niemcami), ozłocili się wreszcie w turnieju w Tulonie, dawnym odpowiedniku młodzieżowego mundialu, na który wysłali kadrę do lat 18. Medal na każdą porę roku. I nie dość, że angielscy juniorzy pozostali niepokonani we wszystkich (!) 34 meczach tegorocznych imprez mistrzowskich, to jeszcze oczarowywali rzęsistymi goleadami w hitach. Od 5:2 z Hiszpanią i 3:0 z Holandią, przez 3:1 z Brazylią i 3:0 z Argentyną, po 3:1 z Włochami i 4:1 z Niemcami. Zlustrujcie całą historię, juniorskim futbolem nigdy dotąd nie wstrząsnęła porównywalna eksplozja.

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.37.46

Jak futbol w Hiszpanii strzelił gola polityce pisze Dariusz Wołowski.

Spekulowano nawet o odwołaniu meczu, ale wizyta Realu Madryt w katalońskiej Gironie w apogeum politycznej zawieruchy zakończyła się szczęśliwie. Szczególnie dla gospodarzy – sensacyjnych zwycięzców (…).

O ile na trybunach Camp Nou w Barcelonie katalońscy kibice od lat manifestują poglądy niepodległościowe, o tyle oddalona o 100 km Girona uważana jest wręcz za centrum katalońskiego separatyzmu. W tym rejonie urodził się i działa szef katalońskiego rządu Carles Puigdemont, zawieszony w piątek przez rząd Hiszpanii, zaraz po tym jak kataloński parlament ogłosił niepodległość. Puigdemont przybył zresztą do Girony w sobotę tego samego dnia, gdy pojawili się tam gracze Realu Madryt. Królewski klub jest symbolem Hiszpanii, jednym z jego kibiców jest premier rządu Mariano Rajoy. Ten sam, który zawiesił Puigdemonta i autonomię regionu.

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.37.53

SUPER EXPRESS

Brat Carlitosa mówi, że chciałby grać w Polsce.

Carlitos to rewelacja Ekstraklasy. Spodziewałeś się takiej eksplozji brata?
Od lat był dobrym piłkarzem, ale do tej pory czegoś brakowało do eksplozji. Choć już poprzedni sezon, w barwach Villarreal B, miał bardzo dobry (…). Moim zdaniem piłkarsko dojrzał później, w wieku 25 lat. Ale teraz ma już wszystko, żeby odnieść sukces. I umiejętności, i więcej doświadczenia, i pewność siebie. Najbliższe sezony będą w jego wykonaniu najlepsze w karierze. Jestem przekonany, że nawet w ekstraklasie hiszpańskiej by sobie poradził.

Skoro tak dobrze mu się tu wiedzie, to może dołączysz do niego? Hiszpanie w polskiej lidze sprawdzają się bardzo dobrze…
Takie myśli krążą mi po głowie. Brat tyle dobrego opowiada mi o Polsce, Ekstraklasie, Wiśle (…). Moglibyśmy grać nawet razem, bo mamy inne piłkarskie cechy, to nie ta sama pozycja, nie przeszkadzalibyśmy sobie. Ja jestem wyższy, silniejszy, gram jako „9”. Stylem, zachowując proporcje, przypominam Luisa Suareza. No a styl mojego brata kibice w Polsce już zdążyli poznać.

Robert Lewandowski o swoim urazie, który nie pozwolił mu dokończyć meczu z Lipskiem.

– Poczułem coś jakby skurcz. Nic takiego poważnego, ale nie chciałem ryzykować. Zawsze chcę grać, gdy tylko mogę, ale musimy poczekać na wyniki badań – powiedział “Bildowi” Lewandowski.

Optymistyczną wersję Lewandowskiego podziela trener Heynckes, który stwierdził, że uraz nie wygląda na ciężki. Według niemieckich mediów Polak jest szykowany do gry już we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow.

– Wygląda na to, że nic takiego się nie stało. Tak mi napisał Robert. Poczuł mięsień dwugłowy i nie chciał ryzykować – relacjonował lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski (cytowany przez “Łączy nas Piłka”).

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.41.20

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.34.44

Na start – duża rozmowa z Łukaszem Piszczkiem, między innymi o kontuzji, której doznał ostatnio i która mogła go wykluczyć nawet na pół roku.

Ma pan pretensje do Wojciecha Szczęsnego?
Nie, zdarza się. Oglądałem później tę sytuację. Na wypadek złożyło się kilka błędów. Goniłem swojego rywala. Byłem na nim skupiony. Z kolei Wojtek źle obliczył, gdzie może spaść piłka. Dodatkowo zrobił tzw. pajacyka. Na szczęście wpadłem w niego, gdy już spadał na murawę. Nie wpakował mi się w nogę całym ciężarem ciała. Później napisał sms-a, że też ponownie widział tę akcję i jest mu przykro. Niepotrzebnie. Absolutnie nie mam do niego pretensji.

Od razu wiedział pan, że jest źle?
Tak. Miałem wrażenie, jakby wszystko dookoła działo się w zwolnionym tempie. Kolano napięło się z jednej strony. Zrozumiałem, że coś jest nie tak. Szczęście w nieszczęściu, że nie zderzyliśmy się z Wojtkiem pół sekundy wcześniej. Mogło skończyć się poważniejszym urazem. A tak noga dostała trochę luzu, nastąpił przeprost, dlatego więzadło jedynie zostało naderwane, a nie zerwane.

Poczuł pan strach?
Doktor kadry dość szybko wykluczył najgorsze – uraz przedniego i tylnego więzadła. Przy naderwaniu pobocznego wystarczy leczenie zachowawcze. Skupiałem się na tej informacji. Starałem się myśleć pozytywnie.

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.34.54

Dalej mamy garść relacji pomeczowych z ekstraklasowych meczów tego weekendu. W poligowym felietonie Antoni Bugajski pisze z kolei o Kamilu Wojtkowskim, czyli wiślackiej, ale i ligowej przewadze konkurencyjnej.

Wojtkowski jest kolejnym piłkarzem potwierdzającym, że w Polsce – jak to mawiał Leo Beenhakker – rodzi się tyle samo piłkarskich talentów co na całym świecie. Ostatnio słowo w słowo powtórzył to Hubert Kostka, który kumplem Holendra na pewno nie jest, ale o futbolu ma równie ugruntowane i arbitralne poglądy, co nieprzejednany Leo. Obaj się znają na rzeczy i obaj wiedzą, co mówią. I oczywiście nie tylko oni tak mówią, bo hasło „stawiajmy na młodych Polaków” jest fajne i chwytliwe. Problem w tym, że w wielu klubach, dla wielu trenerów pozostaje pustym sloganem, po który warto sięgnąć, udzielając wywiadów. Wojtkowski jako jeden z wielu pokazuje, że droga do autentycznej – nie tworzonej wyłącznie przez doraźne zwycięstwa drużyny Adama Nawałki – wielkości polskiej piłki prowadzi przez posyłanie na boisko takich piłkarzy jak on. Nowy szef rady nadzorczej Ekstraklasy Karol Klimczak nazywa to „przewagą konkurencyjną” nad tymi ligami, które w kluby mogą ładować znacznie większe pieniądze.

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.35.11

W „Prześwietleniu” Łukasza Olkowicza – Sławomir Peszko, czyli wierny żołnierz Adama Nawałki. Ciekawy fragment o tym, jak na boisku czasami odcina mu prąd.

Pański ulubiony trener Franciszek Smuda mówił, że gdyby dać panu ciupagę, to wycinałby przeciwników jak drzewa.
W meczu zamiast krwi płynie mi adrenalina. Brakuje chłodnej głowy pod bramką, czasem zagotuję się przy stykowej sytuacji. Wydawało mi się, że nad tym panuję i utemperowałem charakter, ale dałem się sprowokować w Poznaniu.

A później w Warszawie tak pan potraktował Vadisa Odidję-Ofoe, że znów pan wyleciał z boiska.
Wyglądało to groźnie, ale nie było w tym celowości. Odidja-Ofoe wrócił po tym wślizgu do gry.

Niech pan już lepiej nie deklaruje, że nie dostanie czerwonej kartki w tym sezonie.
Na pewno nie dostanę.

Kiedyś na skutek faulu Manuela Arboledy zerwał pan więzadła krzyżowe poboczne i pauzował cztery miesiące. I co pan zrobił, gdy ponownie spotkaliście się na boisku? Tak go pan sfaulował, że dostał czerwoną kartkę.
Dokładnie: drugą żółtą. Faul był przy linii. Zły byłem. Miałem gdzieś w głowie, że trochę przez niego poodpoczywałem, ale nie pamiętam dobrze, czy wtedy się odegrałem. 

W tym samym wywiadzie Peszko deklaruje też, że po MŚ w Rosji kończy reprezentacyjną karierę.

W przyszłym roku minie 10 lat od pana debiutu w reprezentacji.
Wyjazdem do Rosji chciałbym zakończyć tę przygodę.

Jest też fragment o diecie:

Jeśli mam ochotę wyjść z braćmi i obejrzeć Ligę Mistrzów, to zamawiam piwo czy wino. I nie patrzę, że ktoś mi może zrobić zdjęcie. A z tym kebabem, to akurat świętowaliśmy utrzymanie w Bundeslidze i zrobiłem się głodny. Złapali nas paparazzi, podłapał „Bild”. Jasne, jestem profesjonalnym piłkarzem i muszę uważać, co jem, dlatego w tygodniu takie przysmaki omijam. Ale kto nie jadł kebaba o 4 rano po imprezie?

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.35.22

Manchester piłkarską stolicą Anglii. Fotel lidera i wicelidera w Premier League okupują zespoły z tego właśnie miasta.

Pod piłkarskim względem, Manchester to w tym sezonie stolica kraju. City gra na poziomie nieosiągalnym dla nikogo, a sobotni triumf United nad Tottenhamem (1:0) sprawił, że czubek tabeli świeci na błękitno-czerwono – w barwach obu klubów.

Piłkarze Josepa Guardioli i zespół Jose Mourinho nawiązują do czasów, kiedy Manchester był twierdzą. I jedni, i drudzy zdążyli już zapomnieć, jak smakuje porażka na własnym boisku. The Citizens ponieśli ostatnią prawie rok temu, 3 grudnia z Chelsea (1:3). Czerwone Diabły czekają natomiast na pogromcę jeszcze dłużej, bo od 10 września 2016 roku, gdy przegrały z… lokalnym rywalem (1:2). Ostatnią drużyną spoza Manchesteru, która wywiozła z Old Trafford komplet punktów, jest Southampton (1:0). 23 stycznia miną od tej porażki United dwa lata.

Zrzut ekranu 2017-10-30 o 07.35.34

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...